*28*

5K 280 6
                                    

Ubrana w lekką miętową sukienkę, czarne balerinki i naszyjnik z czarnym diamentem od Alfy, stałam przed drzwiami domu watahy i wahałam się czy nie zrezygnować z zaproszenia. Jednak zgodziłam się, a to jest trochę jak obietnica, więc nie mogę z tego zrezygnować. Westchnęłam i przeszłam przez drzwi. Zamknęłam, a pod dom podjechało czerwone sportowe auto. Wiedziałam, ze jest bogaty, ale.. czy to przypadkiem nie pieniądze ściągnięte od ludzi? Ludzi.. ciekawe, czy ja też mogę się jednym z nich nazywać

-Zapraszam cukiereczku

Chwyciłam go za dłoń i zeszłam pod schodach. Otworzył drzwi auta, od strony pasażera i zamknął zaraz po tym jak wsiadłam. Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Zapalił i ruszyliśmy. Najpierw przez las, potem główne "Miasto Wilkołaków", czyli całej reszty watahy, następnie wjechaliśmy na autostradę

-Dokąd jedziemy? - zaczęłam rozmowę, bo ta cisza mnie już trochę męczyła

-Mam zdradzić plan randki? - zapytał żartobliwie - Czy wolisz mieć niespodziankę?

-Chyba wolałabym niespodziankę..

-Zdradzę, że w miejsca, które mogą cię rozweselić - powiedział i skupił się na drodze

Miejsca, które mogą mnie uszczęśliwić? Nie rozumiem...

~*TIME SKIP*~

Zatrzymaliśmy się przed kinem. Idziemy na film? To prawda, że niedawno miała być premiera tego "Jak kochać to tylko teraz", ale żeby on o tym wiedział..? Coś jest nie tak. Wysiadł, okrążył auto i pomógł mi wysiąść. Zamknął auto i poszliśmy w kierunku budynku. Na wejściu było trochę osób. A no tak, bo dzisiaj dzień premiery. Większość osób, a w zasadzie wszyscy to wilkołaki. Czego ja się spodziewałam?

-Venus? - spojrzałam na Alfę - Czujesz się niekomfortowo w obecności tylu wilkołaków?

-Nie, nie to, ze niekomfortowo.. w zasadzie dzięki temu czuję się lepiej

-Wyjaśnisz?

-No bo.. znając ciebie to zarezerwowałbyś coś i nie pozwolił nikomu przeszkadzać

-To prawda - potwierdził

-Ale nie zrobiłeś tego i czuć, ze jest się na prawdziwej randce - uśmiechnęłam się do niego

-Nic mnie bardziej nie cieszy niż twój uśmiech - odwzajemnił

Kupiliśmy bilety i weszliśmy na salę

-Na jaki film idziemy? - zapomniałam go oto zapytać

-Na "Jak kochać tylko raz" - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami

-W myślach mi czytałeś?

-Nie

-Sam to wybrałeś?

-W oparciu o twoją osobowość - na jego odpowiedź zaśmiałam się lekko

-Dziękuję

Film się rozpoczął. Poczułam jak Alfa trzyma moją rękę. Nie chciałam, żeby przestawał, więc nie zwróciłam mu uwagi. Jego silna i ciepła ręka trzymała moją drobną, aż do końca filmu. Potem oboje skrytykowaliśmy co nam się nie podobało i pośmialiśmy się z tego. Znowu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy dalej. Co on jeszcze przygotował? Nie musiałam się długo zastanawiać, bo po jakiś piętnastu  minutach znaleźliśmy się koło parku. Była wieczorna pora, słońce zachodziło, a on do parku mnie zabiera. I to nie byle jakiego! To najpiękniejszy park na tym kontynencie. Cóż, nie dziwię się, skoro koło Alfy wszystko ma być najlepsze...

-Dlaczego tu przyjechaliśmy?

-Ponieważ zrobimy sobie mały wieczorny piknik? - odpowiedział z uśmiechem i koszem piknikowym w ręce

Weszliśmy do parku, on niósł kosz i koc, gdyż się uparł, bym mu nie pomagała przy wzięciu, przynajmniej jednej rzeczy. Czuję jakbym go wykorzystywała.. Starałam się to zignorować, patrząc na wszystko dookoła. Wielki park, cudowna roślinność, wspaniałe zapachy kwiatów, dojrzałe owoce i blask padający od zachodzącego słońca. Przepięknie. Nagle Felix się zatrzymał, odłożył koszyk na ziemię i wziął koc. Obserwowałam jego poczynania, bo co mogłam zrobić? Rozłożył koc pod płaczącą wierzbą, która wyglądała trochę jak zielony namiot. Naokoło końców gałęzi były posadzone wspaniale pachnące róże. Widok z "namiotu" był skierowany tak, żeby widać było zachód słońca, ale jednocześnie nie raził po oczach. Nie wiem skąd on wiedział o czymś takim, ale to naprawdę piękne. Gestem zaprosił mnie do środka na noc. Usiadłam na boku, układając nogi trochę jak syrena z opowieści mamy. Ach.. mama.. tęsknię za nią

-Dlaczego nagle posmutniałaś?

-Nie, to nic, po prostu tęsknię za rodzicami

-Gdzie są?

-.. Mam nadzieję, że w niebie

-Przepraszam - on przeprosił?

-Za co? - byłam zdezorientowana

-Za przypomnienie, o strasznych wspomnieniach

-Nie szkodzi - uśmiechnęłam się smutno - Może skupmy się na pikniku?

-Bardzo chętnie

Rozmawialiśmy tak dłuższą chwilę, oglądając zachód słońca. Otulił mnie ramieniem. Muszę przyznać, ze czułam się wyjątkowo bezpiecznie...

*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*

Zaczynają się wakacje! Czyli mam czas na pisanie! Czyli jestem wolna! Czyli nie muszę przejmować się szkołą! Ale muszę dostać się do liceum... Fuck... T-T

A wam jak mija czas, bo tym gołąbkom świetnie?

Pozdro z wakacji!

~Autorka

Pomogę nawet TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz