~*Po lekcjach*~
-Czyli widzimy się jutro, tak? - zapytałam moich przyjaciół
-Oczywiście, przy okazji powitamy miło Zack'a, co nie? - uśmiechnęła się uroczo Alicja
-Do jutra! - powiedzieli obydwoje
-Do jutra! - odpowiedziałam i ruszyłam za Pierem do limuzyny
-Emm.. Pier?
-Tak?
-Opowiedz mi coś o sobie.. proszę - poprosiłam
-Nie jestem tego godzien, Luno - odpowiedział dość zimno
-Ale.. czuję się nieswojo w twoim towarzystwie. Nie znam cię, a ty śledzisz każdy mój krok. Każdy krok ludzi i wilkołaków wokół mnie. To mnie przeraża, zwłaszcza, że nie wiem jaki jesteś.. - wyznałam mu to co niszczyło moje szczęście
-Więc oto Lunie chodzi? - spytał
-Tak - oznajmiłam pewnie
-Skoro Luna sobie tego życzy..
~ Felix ~
Gdy tylko Venus pojechała do szkoły, poczułem się niespokojny. Trochę bolała mnie odległość między nami. Nawet nie trochę. Bardzo. Fizycznie i psychicznie. Będę musiał jakoś rozwiązać ten problem. Smętnym, powolnym krokiem wszedłem do domu watahy i skierowałam się do swojego gabinetu. Muszę na chwilę zapomnieć o MOJEJ mate i zając się pracą. Sprawy całego świata same się nie rozwiążą...
Minęło kilka godzin, a ja nadal siedzę nad tym jednym z wielu papierów z wiecznym piórem w ręku. Nie mogę przestać o niej myśleć! Chyba zwariuję! Chcę poczuć jej zapach! Zobaczyć jej uśmiech! Dlaczego nie ma jej teraz przy mnie?!
Czy ja słyszałem dźwięk parkowania lub zatrzymania limuzyny? Wróciła? Z prędkością światła pobiegłem do okna i spojrzałem przez nie. Czarna limuzyna! Wróciła! Niewiele myśląc wybiegłem z gabinetu. Nie przejmowałem się mijanymi przeze mnie wilkołakami, ani tym kogo potrąciłem lub omal nie zabiłem na zawał serca. Prędzej niż światło znalazłem się przy drzwiach. Ale to za mało.. Zauważyłem piękną czerwona różę w wazonie. Wziąłem ją i czekałem, aż Venus wejdzie. minuty mijały, a ja zacząłem się niecierpliwić
-Gdzie ona jest? - zapytałem, lecz odpowiedzi nie uzyskałem. Można się spodziewać pytając puste pomieszczenie
Podszedłem do okna spojrzałem przez nie na parking przed domem. Limuzyna jest, ale Venus brak. Dlaczego jej nie ma?! Czułem jak pazury i kły ukazują się na światło dzienne. Nie mówcie mi, że znowu uciekła albo co gorsza została porwana przez ,na przykład króla pijawek! Otworzyłem z hukiem drzwi i spróbowałem wyczuć cudownie uzależniający zapach MOJEJ mate. Nie była daleko, na co się zdziwiłem. Ruszyłem za zapachem. Czyżby znajdowała się w ogrodzie? Przyśpieszyłem kroku
-Ani kroku dalej.. - usłyszałem głos, ale nikogo nie widziałem
-Kim jesteś by mi rozkazywać? - zawarczałem
-Pfff.. HAHAHA - głos roześmiał się, ale nagle przestał - Czy to ważne? Teraz bardziej.. - przerwałem temu czemuś
-Ważne - powiedziałem stanowczo
-Aleś ty uparty.. Powiem tak, nie jestem ani człowiekiem, ani wampirem, ani wilkołakiem
-Czyżbyś był..? - miałem już swoją teorię
-Może, może... jednak.. ja jestem dziewczyną, wiesz? - głos nagle stał się bardziej łagodny, mimo to dało się wyczuć poirytowanie w nim, poprawka, niej
-Nigdy bym się nie domyślił... - stwierdziłem przewracając oczami - Mogę zapytać czy jesteś stworzeniem mroku?
-Aleś ty śmiały.. na co ona trafiła...
-Venus? Co jej zrobiłaś?! - byłem gotowy do ataku, mimo, że wiedziałem, że nic z tego nie wyjdzie
-Uspokój się Schwarzenegger [czyt.Szfarceneger].. Nie jesteś terminatorem..
-Kogo to obchodzi? Gdzie jesteś? Pokaż się!
-Naprawdę.. Nie mam takiego zamiaru - jej ton głosu był chłodny - Ale jednak zdradzę ci pewien sekret
-Jaki? - zapytałem
-Nie jestem tu bez powodu.. można stwierdzić, że.. hmm.. Venus, ma.. jak to ująć.. kłopoty. No to bye!
-Hej! Hej! Jakie kłopoty?! O co ci chodziło!? - odpowiedziała mi cisza - Cholera niech weźmie to coś..
-Stało się coś złego? - spytała zmartwiona Venus z bukietem kwiatów w dłoni
-Nie cukiereczku, nic, a nic - okłamałem ją, czuję się źle.. po raz pierwszy, gdy kogoś okłamałem
-To dobrze - uśmiechnęła się już spokojna
-W ogóle.. po co ci ten bukiet?
-Ten? Chciałam nim trochę przyozdobić twój gabinet. Jest tam okropnie ponuro i brakuje roślin, a ten bukiet róż i słoneczników powinien trochę ocieplić wnętrze, nie sądzisz? - nic nie rozumiem
-Tak, masz świetny gust - całkowicie nie rozumiem o co mogło jej chodzić..
-... - jest czerwona, wygląda tak uroczo - Dzię..Dziękuję - zająknęła się
-Nie masz za co, przecież to oczywiste - uśmiechnąłem się łagodnie
*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*
Ten taki krótszy, ale już nie mogę zwlekać z tym rozdzialikiem. Jednakże muszę Was powiadomić, że rozdziały będą pojawiały się jak raz na ruski rok, ale częściej. Na ten przykład, raz na tydzień lub 2-3 dni. Więc przepraszam za problemy :/ . Kim jest tajemniczy dziewczęcy głos? Ktoś może już wie? Podziel się tym! A tak w ogóle.. Podobało się?
~Autorka
CZYTASZ
Pomogę nawet Tobie
WerewolfOna - Dziewczyna o wielkich marzeniach, chęci pomocy i pełna dobroci serca. Spokojna, ale czy to znaczy bezbronna? On - Wybuchowy Alfa stada, które podbiło i podporządkowało sobie świat. Nie przepada za ludźmi, a wręcz nienawidzi. Gardzi nimi. Za to...