- Rosalie, zaniesiesz tą miseczkę na podwórko?
- Oczywiście, Margaret – uśmiechnęłam się i poszłam z miską do ogrodu. Gdy schodziłam po schodkach, nagle stanęłam w bezruchu, jedyne co mi chodziło, to klatka piersiowa od nagle przyspieszonego oddechu.
- Cześć. – Wystawił rękę w geście powitania. – Nie? – zapytał się i spojrzał na swoją rękę, a potem w moje oczy.
- Cześć. – Odwzajemniłam gest, lecz nie puściłam jego ręki. – Chyba mieliśmy nie rozmawiać ze sobą, dopóki sobie nie przypomnę.
- Wiem.
Nagle podeszła do nas Hope i zakuła nas w kajdanki.
Tak! W kajdanki! Takie z różowym futerkiem.
- Co ty do cholery jasnej wyprawiasz?! – Zaczęłam się na nią wydzierać. Co ona sobie myśli! Że niby może sobie od tak podchodzić i zakuwać ludzi w kajdanki?!
- Dałam wam z futerkiem, żebyście rączek nie obtarli, gołąbeczki. A ty wiedziałeś, że Rosie ma sprośne sny z tobą w roli głównej? – Puściła do nas oczko i poszła. Pobiegłabym za nią, gdyby nie to, że Luke stał w tym samym miejscu, więc uniemożliwiało mi oddalenie się od niego. Spojrzał się na mnie w uniesioną brwią i diabelskim uśmiechem zadowolenia.
- I co my teraz zrobimy – powiedziałam z rozpaczą w głosie. – Jakim prawem! Ugh! Policzę się z nią. Ma przesrane jak nigdy!
- Patrz, karteczka. – Luke zdjął z łańcuszka, który znajduje się miedzy jednym otworem na rękę, a drugim. – „Jak wytrzymacie jeden dzień i się nie pogryziecie to wam dam kluczyk".
- To są jakieś żarty? Jesteśmy w ukrytej kamerze?
- Może to niegłupi pomysł.
- Słucham?! Jaja sobie robisz? A może specjalnie podałeś mi tą rękę, bo się z nią na to umówiłeś? Co? Przyznaj się! – Zaczęłam go popychać. Złapał za moje nadgarstki i spojrzał mi się w oczy.
- Nic takiego nie zrobiłem! – Staliśmy w milczeniu kilka minut. Nie odważyłam się na niego spojrzeć. Myślałam cały czas, jak zdjąć te kajdanki. – Chodź się przejdziemy.
- Nigdzie nie idę. – Wyrwał mnie Luke z rozmyślań. Nagle przerzucił mnie przez ramię, więc znajdowałam się go góry nogami. Jego prawa ręka – ta w kajdankach – zwisała sobie swobodnie, a lewą trzymał moje nogi. – Puść mnie! Lucasie, masz mnie natychmiast postawić na ziemię! Ale to już!
Wiadomo, że się nie posłuchał. Szedł dalej ze mną na prawym ramieniu.
- Nie krzycz, maleńka.
- Maleńka?! Jakoś nie widzę, żeby nasza umowa nadal trwała. A szkoda! Luke, co ty robisz? Luke, proszę nie! – Szedł w stronę jeziora. Już wiedziałam co za chwilę nastąpi. Biłam go w plecy, nogi. Nic nie działało.
Moje całe ciało zanurzyło się w wodzie. Zaczęłam się rzucać, tonęłam. Nie zdążyłam złapać nawet mojego ostatniego oddechu.
Dusiłam się.
Nagle Luke zaczął mnie wynurzać z wody. Poczułam piasek pode mną.
Przeżyję.
Zaczerpnęłam głęboki oddech. Potem kolejny. I jeszcze jeden.
- Przepraszam, Rosalie. Naprawdę. Nie chciałem, żeby tak się stało.
Czułam jak mnie głaskał po twarzy. Odgarniał mokre włosy, które się przykleiły do policzków. Otworzyłam oczy. Nade mną był Luke.

CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie 1.0
Novela JuvenilCzęść 1. NIEZIEMSKI Te słowo idealnie opisuje Luke'a Fostera. Ma idealne blond włosy, niebieskie oczy, które zahipnotyzują każdą dziewczynę, posturę ciała...Przyciągnął Rosalie Richardson do siebie jak magnes. Ona mimo wielkiej i upartej walce, w ko...