- Byłam już tutaj? – Rozejrzałam się po domu Luke'a. Pomógł mi wnieść walizkę z ciuchami do swojego domu.
- Raz. Przyszłaś tutaj któregoś wieczora i się zapytałaś, czy możesz u mnie spać.
- Co robiliśmy u ciebie?
- Na początku oglądaliśmy horror.
- Przecież ja nienawidzę horrorów! – przerwałam dla Luke'a i z oburzeniem moje ręce wystrzeliły w górę.
- I w tym rzecz, że cię do niego zmusiłem. – Na jego twarzy zagościł nieśmiały uśmiech. - Przez cały film się we mnie wtulałaś. I byłem w sumie zdziwiony, bo nie lubiłaś mnie, w sumie nadal nie lubisz.
- Czekaj, co? Nie lubię cię? – Spojrzałam się na niego i zaśmiałam. Dlaczego go nie lubię? Nagle przed oczami zobaczyłam blondyna, który cały czas się do mnie uśmiechał... Poczułam się szczeliwa. W tym momencie. Przypomniałam sobie nasze spotkanie! – Pamiętam!
- Co?
- Nasze spotkanie! – Jego oczy zaświeciły się, grały w nich malutkie iskierki, które dodawały uroku niebieskiej tęczówce. Idealnie komponowały się z burzą blond włosów oraz lekko różowymi ustami.
- Jeszcze trochę to sobie wszystko przypomnisz – Nagle jego twarz posmutniała.
- Co się stało? – Podeszłam do niego i dotknęłam jego ramienia.
- Boję się, że...
- Że...?
- Znowu przestaniesz mnie lubić. Wiem, to dziecinne, ale ja naprawdę chcę się do ciebie zbliżyć. A ty... Ty mi po prostu na to nie pozwalasz. Kiedy już myślę, że jest dobrze między nami, ty zaczynasz się wkurzać na mnie, wybiegasz z domu i...
- Tak było? To wtedy się wydarzyło? Miałam wypadek?
- Tak... Nie chciałem, żeby się tak stało. Wybiegłem za tobą, ale widziałem już tylko jak unosisz się w powietrzu, lądujesz na masce samochodu i się z niej staczasz – przerwał na jakiś czas i spuścił wzrok. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Czy nie powinnam go pocieszyć? Kiedy podniósł głowę do góry, wiedziałam, że ma zamiar kontynuować. – Daj mi się do ciebie zbliżyć, proszę...
Zatkało mnie. Nie pamiętam jeszcze wszystkiego, nie chcę zrobić coś głupiego. Łatwo byłoby teraz chwycić go za kark i pocałować. Albo powiedzieć „Proszę, jestem cała twoja". Ale to nie tak działa.
***
- Wyglądasz prześlicznie! – Przywitał mnie pocałunkiem w policzek. Wręczył mi bukiet pięknych czerwonych róż.
- Dziękuję Clarence. Ty także wyglądasz cudownie. – Wystawił rękę, abyśmy mogli się za nie trzymać. Kiedy dotknęłam jego ręki, on od razu splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się do niego, żeby przekazać mu, że mi się to podoba. – A więc gdzie się wybieramy? Chyba nie bez powodu założyłam czerwoną sukienkę, a ty smoking.
- Zgadza się, nie bez powodu. Chcę cię zabrać na koncert smyczkowy.
Koncert smyczkowy, serio? Nienawidzę takiej muzyki. Jest... za poważna. Mimo małych chęci uśmiechnęłam się do niego i odpowiedziałam ''Jestem bardzo mile zaskoczona". Przyszliśmy na miejsce w czas. Kiedy wygodnie się rozsadziliśmy na fotelach, muzyka zaczęła grać. Wiolonczelistka, która siedziała na samym środku sceny, miała takie delikatne ruchy... Była tak delikatna, jak włosy Luke'a.
- Podoba ci się? – szepnął mi do ucha w połowie koncertu.
- Tak, nigdy w życiu bym nie pomyślała, że chłopak zabierze mnie na koncert smyczkowy. Dziękuję.
- Chłopak powiadasz? – Położył swoją rękę na moją i splótł palce.
Kiedy koncert zakończył się, a trwał dobre dwie i pół godziny, poszliśmy do wykwintnej restauracji. Ustaliśmy w kolejce i czekaliśmy.
Moje myśli niekontrolowanie zajął Luke. Wparował do sali taki... zmartwiony. Poczułam wtedy psychiczne ciepło, że komuś na mnie zależy. Potrzebowałam tego uczucia od tak dawna.
- Przepraszam, ale nie ma pana nazwiska na liście – oświadczyła recepcjonistka, która była ubrana w bardzo elegancki stój.
- Może pani sprawdzić jeszcze raz? Bardzo mi zależy, żeby zjeść tutaj z moją dziewczyną. – Wskazał ręką na mnie, a ja nie wiedząc co zrobić, lekko się uśmiechnęłam.
- Clarence, nic się nie stało. Pójdziemy gdzie indziej. – Kiwnął głową i wyszliśmy. Głupio mi byłoby teraz siedzieć w tak ekskluzywnej restauracji.
- Gdzie idziemy?
- Tam, gdzie będzie się można najeść. – Albo jakieś siły z góry wysłuchały moich modlitw, mimo że jestem niewierząca, albo chłopak w końcu zrozumiał, jakiego jedzenia potrzebuję.
Może to było egoistyczne posunięcie, ale tylko w ten sposób zapomnę o Luke'u, a przynajmniej o tym, co mi się przypomniało. Wiedziałam, że on nie jest dla mnie. Powinnam się od niego odsunąć. A co do Clarence'a... Nie czułam nic przy nim. Nie chcę mu pozwalać trzymać mnie za rękę, całować. Nie chciałam robić mu nadziei, ale jednak nie potrafię odmawiać, więc się zgodziłam na randkę.
- Podobał ci się koncert? – zapytał, po czym ugryzł kawałek hamburgera.
- Tak, oczywiście.
- Przyznam się bez bicia, że nienawidzę takich koncertów.
Odetchnęłam wielką ulgą. Tyle czasu trzymałam buzię na kłódkę... Przed oczami stanął mi obraz skutej mojej ręki z Luke'iem. Będę musiała się go zapytać o szczegóły.
- Jak dobrze! Przepraszam, ale ja ich też nie lubię.
Wyciągnęłam telefon i szybko wyszukałam numer do Luke'a.
JA: Kajdanki = Dzisiaj u ciebie.
LUKE: Gorąca propozycja.
JA: Nie licz na nic, blondasku.
Wybuchł głośnym śmiechem. Osoby siedzące w knajpce razem z nami, nagle spojrzały się w naszym kierunku.
- Clarence! Przestań się śmiać! – Lekko szturchnęłam go w ramię. Zresztą... Ja sama się śmiałam.
CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie 1.0
Teen FictionCzęść 1. NIEZIEMSKI Te słowo idealnie opisuje Luke'a Fostera. Ma idealne blond włosy, niebieskie oczy, które zahipnotyzują każdą dziewczynę, posturę ciała...Przyciągnął Rosalie Richardson do siebie jak magnes. Ona mimo wielkiej i upartej walce, w ko...