- Nie mogę uwierzyć, że zaraz będę leciała samolotem – piszczałam, siedząc na krześle i czekając, aż usłyszę sygnał, że mój samolot zaraz będzie odlatywał.
- Boisz się?
- Tak. Nie. No może troszeczkę. – Złapał mnie za rękę i lekko ścisnął dodając otuchy.
- Nic się nie stanie. – I wtedy usłyszałam właśnie ten sygnał, że pora iść.
- Będę za tobą tęsknić. Pisz codziennie, dobrze? – Stanęłam na palcach i pocałowałam go w lekko w usta.
- Obiecuję. Uważaj na siebie i pamiętaj, co ty mi obiecałaś. Że mnie nie zostawisz.
- Nie zrobię tego. Raniąc ciebie, zranię siebie.
Pocałowałam go ostatni raz i poszłam z walizką w stronę wejścia do samolotu. Spojrzałam na niego. Powiedział bezgłośne „Kocham cię". Odpowiedziałam mu tak samo, jak wczoraj w nocy.
Gdy tylko usiadłam na wyznaczonym miejscu w samolocie, poleciała mi jedna łza. Naprawdę będę za nim tęsknić. Założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam.
- Przepraszam, czy potrzebuje pani coś z baru? – Obudziła mnie stewardesa.
- Nie, dziękuję – odrzekłam grzecznie. Spojrzałam się na zegarek. Została mi godzina lotu. Postanowiłam przez ten czas popatrzeć na widoki zza okna. Lecieliśmy dosłownie w chmurach.
Dotknęłam kieszeni, aby upewnić się, że kluczyk jest na swoim miejscu.
***
- Mama! Tata! Jak ja za wami tęskniłam. – Przytuliłam rodziców, wchodząc do domu.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś? Tata mógłby cię odebrać z lotniska.
- Chciałam wam zrobić niespodziankę.
- Cieszymy się, że nas odwiedziłaś, kochanie. – Tata jeszcze raz mnie przytulił i pocałował w głowę.
- Chcesz coś zjeść? Na pewno zgłodniałaś. Podróże są takie wyczerpujące – stwierdziła mama i szybko poszła do kuchni.
Rozejrzałam się po domu. Nic się nie zmieniło. Nie licząc parę więcej siwych włosów na głowie taty. Pachniało tu tak samo, jak kiedyś. Bardzo dobrze zapamiętałam ten zapach. Po chwili poszłam do pokoju, aby położyć tam walizkę. W moim pokoju nic nie zostało tknięte. W jakim zostawiłam stanie ten pokój, tak pozostał. Ze szczęścia rzuciłam się na łóżko, które tak bardzo kochałam. Zatapiałam się w mojej pościeli. Gdy spojrzałam się na jedną z czterech ścian, zauważyłam tam zdjęcia, które sama wieszałam. W większości jestem na nich razem z Hope. Nie było ich wiele, ale wspomnienia pozostały na zawsze. Odsunęłam łóżko, aby dostać się do mojej tajnej skrytki, którą zrobiłam, gdy tylko się tu wprowadziłam. Leżał tam naszyjnik z zawieszką w kształcie ptaka. Założyłam go i poszłam do kuchni.
- Nie mów, że właśnie robisz moje ukochane danie!
Poczułam od razu wychodząc z pokoju zapach lazanii.
- Zrobiłam wczoraj, ale dużo zostało, to ci podgrzewam
Uśmiechnęła się do mnie moja mama. Tęskniłam za tym, jak na mnie zawsze patrzyła, uśmiechała.
- Bym zapomniała! Miałam napisać, że jestem już w domu - Wyciągnęłam telefon z kieszeni i od razu poszukałam go w kontaktach.
JA: Właśnie weszłam do kuchni. Moja mama robi mi lazanię! Musisz kiedyś jej spróbować. Nigdy lepszej nie jadłeś.
LUKE: Cieszę się, że jesteś już na miejscu. Porozmawiamy wieczorem. Spędź teraz czas z rodzicami.
JA: Zamierzam właśnie tak zrobić.
- Chłopak? – zapytała mnie mama z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Chyba... można tak powiedzieć. Naprawdę go lubię, ale potrzebuję czasu, żeby powiedzieć, że go kocham, mimo iż wiem to w głębi duszy.
- Jeżeli jest tego wart i naprawdę cię kocha, to zaczeka. Z facetami nigdy nie można się spieszyć. – Położyła przede mną kawałek lazanii, a ja ze smakiem delektowałam się tą potrawą.
- Jest wart znacznie więcej, mamo. Nigdy się tak nie czułam. Nie sądziłam, że nawet istnieją we mnie takie emocje i uczucia...
- Więc nie pozwól mu odejść, skarbie.
- Nie pozwolę. – Uśmiechnęłam się na myśl o nim i jeszcze z większą chęcią jadłam.
- Mamo, mogę iść na strych?
- A czego potrzebujesz?
- Muszę czegoś poszukać.
- W takim razie droga wolna.
Weszłam na samą górę i zaczęłam poszukiwania. Po godzinie poddałam się. Nigdzie nie pasował ten klucz. Nagle przez okno wbiegło światło, dając lepszy widok. I wtedy ją zauważyłam. Leżała na półce mała szkatułka. Podeszłam aby ją wziąć. Włożyłam kluczyk do kłódki i go przekręciłam. Kłódka się otworzyła. Podniosłam górną część. W środku była kartka z jakimś adresem, napisany dziecięcym charakterem. Moim charakterem pisma. Na drugiej stronie był krótki list.
Cześć przyszła ja!
Msz tutaj listę rzeczy, które powinnaś zrobić.
1. Zachowaj kluczyk, który jest w szkatułce.
2. Nie mów rodzicom, co znalazłaś, ani nikomu innemu.
3. Idź pod dany adres.
4. Nie zwariuj.
W środku rzeczywiście był klucz, jednak większy od poprzedniego. Poszłam do pokoju i schowałam ten klucz do torby. Nic już nie rozumiałam. Przeczuwałam, że ukrywają coś przede mną. Luke, Hope, Louis... Nawet moi rodzice. Musiałam jak najszybciej wrócić do mojego domu. Poszukałam na Internecie najbliższego lotu. Znalazłam. Dzisiaj o 22. Kupiłam go i wydrukowałam. Jak dobrze, że postanowiłam zostawić drukarkę. Była stara i duża... Lecz dało się na niej coś wydrukować.
- Kochanie, znalazłaś to, czego szukałaś?
- Tak, mamo. Muszę dzisiaj wylecieć z powrotem do domu. Coś mi ważnego wypadło.
- A co jest ważniejsze od nas? – Już chyba lepiej być nie mogło.
- Ymm, na pewno coś ważniejszego.

CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie 1.0
Teen FictionCzęść 1. NIEZIEMSKI Te słowo idealnie opisuje Luke'a Fostera. Ma idealne blond włosy, niebieskie oczy, które zahipnotyzują każdą dziewczynę, posturę ciała...Przyciągnął Rosalie Richardson do siebie jak magnes. Ona mimo wielkiej i upartej walce, w ko...