- No, Hope, daj mi kluczyk do kajdanek! – krzyczałam szukając przyjaciółki. Weszłam do mojego pokoju i znalazłam ją siedzącą na łóżku.
- I jak tam gołąbeczki?
- Odpinaj. – Wstała, podeszła do nas, chwyciła najpierw Luke'a kajdanki, włożyła kluczyk i...
Złamała go. Złamała moją wolność od tych nieznośnych kajdanek!
- Hope – zaczęłam mówić przez zaciśnięte zęby – masz jeszcze jeden kluczyk, prawda?
- Mam... Ale nie wiem gdzie.
- Masz go znaleźć! – krzyknęłam i wskazałam jej drzwi, zrozumiała o co chodzi i wyszła. Spojrzałam się na Luke'a i nawet on był zdenerwowany. Ziewnęłam niekontrolowanie i Luke to zauważył.
- Chcesz iść spać?
- Z tobą?
- A masz lepsze rozwiązanie?
- Nie?
- Więc?
- No dobra, ale tylko dzisiaj! – Pogroziłam mu palcem.
- Zobaczymy, maleńka.
Ja koniecznie chciałam się położyć na boku, więc wyszło, że się ułożyliśmy na łyżeczkę. Jego prawa ręka znajdowała się pod moją szyją. Szczerze mówiąc było mi bardzo wygodnie. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Przez sen słyszałam Luke'a pożegnanie „Dobranoc, Rosalie" i poczułam jak złapał mnie za dłoń, która leżała obok jego dłoni i była skuta razem z moją, a drugą ręką objął mnie w pasie i do siebie przysunął i się we mnie wtulił.
- Uwielbiam twój zapach.
Zasnęłam.
***
Obudziłam się. Poranne światło wpadało przez okno i oświetlało mój pokój. Odwróciłam się na drugi bok, Luke'a nie było.
- Mam coraz gorsze sny – jęknęłam i wtuliłam się w kołdrę. Jakaś rzecz kuła mnie w biodro, więc sprawdziłam co to jest. Z kieszeni wyciągnęłam kluczyk. A jednak to nie był sen. Wykąpałam się i przebrałam się w świeże ciuchy. Postanowiłam zejść na dół na śniadanie, gdyż słyszałam z góry śpiew pani Cooper.
- Witaj, Rosie, wyspałaś się? – Na sam początek dnia szczery uśmiech od Margaret, to najlepsze co mogło mnie spotkać w ostatnim czasie.
- Tęskniłam za pani uśmiechem z samego rana.
- Musisz częściej do nas przyjeżdżać. Chodź, pomożesz mi zanieść jedzenie, bo w ogrodzie czekają głodomory niecierpliwie na grzanki i wyśmienite jajka. – Wzięłam tyle talerzy, ile mogłam unieść.
Poszłam za panią Margaret do ogrodu. Zdziwiłam się na widok Luke'a, a tym bardziej Louisa. Spojrzałam się na Luke'a, a on odwrócił wzrok, gdyż też się na mnie patrzył. Z uśmiechem na twarzy wziął kawałek jajecznicy na widelec, dalej się uśmiechał. Spojrzał się na mnie i powoli zaczął przeżuwać to, co miał w buzi. To było... seksowne. Poszukałam wolnego miejsca, które czekało na mnie dokładnie naprzeciwko Luke'a. Usiadłam tam i nie umknęło mojej uwadze jego spojrzenie. Podniosłam na niego wzrok, a on udając mima zrobił smutną minę i pokazał rękami, że płacze. Bezgłośnie zapytałam się go dlaczego. On w odpowiedzi wskazał na mnie, złożył ręce jak do spania, po czym wskazał na siebie i palcami pokazał chód. Zaśmiałam się i też zaczęłam udawać, że płaczę.
Zastanawiałam się, do czego jest ten klucz. U siebie w domu nigdzie nie mam żadnego przedmiotu, które potrzebowałoby kluczyka, a nawet jeśli, to nie zgubiłabym go. Nałożyłam jajecznicy na talerz i szybko ją zjadłam, wpadłam na dobry pomysł.
- Dziękuję. – Wstałam i zabrałam ze sobą talerz. Poszłam do kuchni i wstawiłam go do zmywarki, a potem do mojego pokoju po kluczyk, który położyłam na biurku. Pora zacząć poszukiwania.
Trzymając kluczyk w dłoni poszłam na strych. Nie powiem, bo była tam masa kurzu, ale dało się wszystko odnaleźć. Stare pudła z ubraniami ze starymi pudłami z ubraniami, jakieś papiery z papierami i inne walizki i rzeczy z innymi walizkami i rzeczami. Postanowiłam zacząć szukać w walizkach. Na pewno znajdę tam jakieś skrzynie. Zauważyłam pierwszego podejrzanego i od razu wzięłam się za niego. Niestety kluczyk nie pasował. Szukałam dalej.
- Co robisz? – Usłyszałam Luke'a, który zdarzył już wejść na samą górę.
- Szukam odpowiedzi na to. – Z sterty walizek i innych pudeł wyłoniłam kluczyk. Podniosłam rękę do góry i pomachałam nią.
- O, znalazłem cię! – Zaśmiał się i podszedł do mnie. – Może ci pomóc?
- Jak chcesz.
Zaczęliśmy poszukiwania w ciszy. Nie rozmawialiśmy, chyba że Luke znalazł jakąś skrzynkę. Po godzinie daliśmy sobie spokój, odpuściliśmy. Przeszukaliśmy cały strych i nic nie znaleźliśmy.
- Zostało tylko jedno miejsce.
- Jakie?
- Mój rodzinny dom.

CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie 1.0
Teen FictionCzęść 1. NIEZIEMSKI Te słowo idealnie opisuje Luke'a Fostera. Ma idealne blond włosy, niebieskie oczy, które zahipnotyzują każdą dziewczynę, posturę ciała...Przyciągnął Rosalie Richardson do siebie jak magnes. Ona mimo wielkiej i upartej walce, w ko...