24

32 3 0
                                    

Następnego dnia, gdy tylko wylądowałam, złapałam taksówkę i pojechałam pod ten adres. Nie mogłam uwierzyć. To ten samo dom, w którym byliśmy ostatniej nocy z Luke'iem. A raczej na dachu...

- Dziękuję bardzo. – Zapłaciłam i czym prędzej wyszłam z auta.

Miałam nadzieję, że to będzie już ostatni przystanek. Nie chciałam znowu iść gdzieś w inne miejsce, tylko dlatego, że mała Ja tak kazała.

Ponieważ to był opuszczony dom, nie fatygowałam się, żeby zapukać. Od raz weszłam do środka. Przede mną ukazało się stare wnętrze domu, całe pokryte pajęczynami i kurzem. Weszłam po schodach na górę. Co było dość ryzykowne, bo schody nie wyglądały na wytrzymałe. Na korytarzu były cztery drzwi. Trzy w kolorze brązowym, a jedne w kolorze niebieskim. Coś mi mówiło, że chodzi o te drzwi. Podeszłam do nich. Klucz pasował. Przekręciłam ostrożnie i otworzyłam drzwi. Było ciemno i nic nie widziałam. Przez szparkę w zasłonie sączyło się światło. Podeszłam i odsłoniłam zasłony. Odwróciłam się. Nigdy nie sądziłam, że zobaczę coś takiego. Ręce zaczynały mi się trząść. Oddech robił się coraz cięższy, zapomniałam jak się oddycha.

Nie, to nie może być prawda...

Na ścianie był napis wielkimi literami.

ZAJŻYJ POD ŁÓŻKO

Patrzyłam się na to całą wieczność. Obok tych napisów były zdjęcia. Moje i... Luke'a. Jak to możliwe? Pod łóżkiem znalazłam karton. A w tym kartonie pełno kartek, pamiętników i nagrań. Wzięłam pierwszą rzecz z brzegu, na której było napisane „Zacznij ode mnie". Włożyłam płytkę do laptopa, który wzięłam ze sobą.

- Luke, oświadczam ci ostatni raz, że jak nie wyłączysz zaraz tej kamery, to więcej cię nie pocałuję.

- I tak to zrobisz. Jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.

Siedziałam z szeroko otwartą buzią, nie mogąc w to uwierzyć. To byłam ja leżąca obok niego... Byłam zakryta prześcieradłem. Uprawialiśmy seks. Znałam Luke'a... Leżeliśmy na tym samym łóżku, co jest w tym pokoju i się całowaliśmy. Sięgnęłam do kartonu i sięgnęłam po rzecz, na której była duża cyfra 2. Tym razem, to był pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie i przeczytałam zapiski.

Dzisiaj poznałam Luke'a. Jest nieziemsko przystojny. Wprowadzili się obok mnie. Jest z nim też trochę starszy chłopak, Louis. To bracia. Muszę iść na obiad, ale zanim to zrobię, muszę coś ci opowiedzieć Pamiętniczku.

Siedziałam w oknie w pokoju i obserwowałam, jak nowi sąsiedzi rozpakowują swoje rzeczy z ciężarówki. Widziałam młodszego chłopaka, jak zanosi pudła do swojego pokoju. Miał na imię Luke. A wiem to z tych pudeł. Wszędzie jest na nich napisane jego imię. Miał okno naprzeciwko mnie. Bardzo się z tego powodu cieszyłam. Następnego dnia, chłopcy zapukali do drzwi. Pobiegłam im szybko otworzyć. Mamusia nie lubi jak sama otwieram drzwi, ale wiedziałam kto pukał. Luke i Louis na mnie spojrzeli.

- Cześć, moja mama upiekła ciasto i powiedziała, żebyśmy wam je zanieśli. Wprowadziliśmy się wczoraj.

- Wiem – odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.

Po obiedzie mam zamiar iść się z nimi pobawić. To będą najlepsze wakacje!

Czytałam to ze łzami w oczach. Jak mógł mi nic nie powiedzieć. W moim ciele zapanowała złość. Zostawiłam wszystko tak, jak to leżało i wybiegłam. Musiałam odetchnąć świeżym powietrzem. Nie wiedząc co robię, pomaszerowałam w stronę domu. Po dziesięciu minutach marszu weszłam do domu.

- Hope, to ty? – Z kuchni wyszedł Luke. Gdy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął, lecz po chwili jego twarz zrobiła się jak z kamienia. – Już wiesz?

Nie odpowiedziałam mu, tylko poszłam do pokoju i zaczęłam pakować ubrania. Nie miałam zamiaru zostać tu ani chwili dłużej.

- Rosie, daj mi to wytłumaczyć.

- Nic nie musisz tłumaczyć. Jesteś tylko głupim sąsiadem.

- Jeszcze wszystkiego nie wiesz. Musisz się dowiedzieć, wtedy porozmawiamy na spokojnie. – Podszedł kilka kroków bliżej.

- Kim ty jesteś, żeby móc tak mi zniszczyć życie...

- Obiecałem, że nic nie powiem! – wrzasnął.

- Nie krzycz na mnie!

- Będę krzyczał, dopóki mnie nie wysłuchasz!

- Jak mogłeś...

- Przepraszam, Rosalie. Kocham cię.

- Nie, nie kochasz. Nienawidzę cię, rozumiesz? Nienawidzę! – krzyknęłam. Gdy tylko dotknął mojego ramienia, odtrąciłam je. Spakowałam ostatnie rzeczy i wyszłam z domu, zatrzaskując z sobą drzwi.

Zostawiłam za sobą Luke'a, który i tak wybiegł. Próbował mnie dogonić. Nienawidzę go. Nie mogę sobie tego wyobrazić, jak mógł mi to zrobić.

Potrzebuję czasu. Muszę wszystkiego się dowiedzieć.

Poszłam z powrotem do opuszczonego domu. Nogami same mnie prowadziły, jakby znały tą drogę od zawsze. Bo pewnie tyle razy nią chodziłam.

Mój cały świat się zawalił. Przez jedną cholerną tajemnicę. 

Nie zapomnij o mnie 1.0Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz