- Tak, to ja... Dlaczego?... A na kiedy?... Och, no dobrze... Dziękuję za informację... Do widzenia... Hope!
- Tak? – Siedziała w pokoju i przeglądała coś na laptopie.
- Właśnie odwołano mój lot...
- Chyba żartujesz? – Jej mina wyrażała ogromne zaskoczenie.
- Muszę napisać do Luke'a.
- Ale miałaś z nim nie gadać.
- Wiem.
Po wydarzeniu z łazienki postanowiliśmy na razie się nie widywać, mimo że w piątek organizowałam spotkanie ze znajomymi. Mamy zamiar utrzymać dystans tylko tego jednego dnia. To byłoby dla nas zbyt trudne robić to codziennie.
JA: Odwołano mój lot. Widzimy się w piątek.
LUKE: Jak to odwołano?
JA: Normalnie.
Po zjedzonym śniadaniu poszłam z Hope na zakupy. Musiałam coś kupić dla rodziców Clarence'a. Nie wypadałoby przyjść z pustymi rękoma.
- Co jego rodzice lubią?
- A skąd mam to wiedzieć. Byłam z nim raz na randce.
- To odważny jest, że już cię zaprasza do rodziców. – Szturchnęła mnie w ramię i się uśmiechnęła. Pierwszy raz od kilku dni. Jej mama nadal leży w szpitalu, lecz i tak Hope idzie ze mną do sklepu. Równie dobrze mogłaby teraz być przy mamie. – A ty, że się zgadzasz. To szaleństwo! A co tak w ogóle u Luke'a?
Nagle spochmurniałam. On jest dla mnie ciężkim tematem do omówienia.
- Nie wiem.
- Co się stało między wami? Przez ten czas już byś się z nim kilka razy zobaczyła. Może i byś go tylko gryzła, no ale on i tak byłby szczęśliwy.
- Nasze relację są tak bardzo skomplikowane. Jednego dnia się całujemy, a drugiego nagle postanawiamy nie rozmawiać ze sobą. Jestem wykończona. Naprawdę nie ogarniam naszego – zakręciłam rękoma, pokazując „coś" – tego czegoś. Nawet nie wiem jak to nazwać – westchnęłam.
- Czekaj... Zrobiłaś to z nim?
- Nie, ale pocałowaliśmy się kilka razy. – Szeroko otworzyła oczy i poprosiła żebym jej to opowiedziała.
- Wtedy jak poszłaś do domu, gdy Luke cię odwiózł... Zasnęłam i miałam zły sen. Obudził mnie wystraszony, ja poszłam do łazienki, żeby obmyć twarz. On oczywiście poszedł za mną i wszedł do łazienki... A ja go pocałowałam. A jeszcze wcześniej jak byłam u niego po szpitalu. Ale ten pierwszy poważny pocałunek był taki... inny. – Zawstydzona opuściłam głowę i usiadłam na ławkę pod drzewem. Mimo że te wydarzenie musiało mnie oddzielić od niego, to się uśmiechnęłam, przypominając sobie jak mnie podniósł i posadził na blacie. Cały czas czuję jego ciepłe i miękkie wargi na swoich.
- To było złe. Bardzo złe.
- Wiem...
- Ale... - podniosłam głowę do góry i spojrzałam na twarz Hope. – Pasujecie do siebie.
- Nie możemy być razem.
- Dlaczego?
Właśnie. Dlaczego nie mogłabym być z nim? Nie umiem na to odpowiedzieć. Lecz czuję w podświadomości, że nie powinnam się w ogóle do niego zbliżać. Powinien być koleją osobą, którą odtrącam od siebie i nie dopuszczam do pokazania mojego wnętrza, lecz z nim nie potrafię tego zrobić.
- Rosalie – złapała mnie za ręce – powinnaś popatrzeć na niego sercem. Nie tylko głową. Otwórz się, zobacz jego zalety. Zajrzyj do jego serca.
***
- Przyniosłam popcorn! – krzyknęłam uradowana spotkaniem z przyjaciółmi. I Luke'iem. Postawiłam miskę na stole i poszukałam wolnego miejsca. Po środku siedział Luke, a po bokach Hope i Clarence. Luke podniósł wzrok na mnie i przesunął się w bok, abym mogła miedzy nim i Clarencem usiąść. Wcisnęłam się i usiadłam. Dzisiaj pogoda nas zaskoczyła i było bardzo ciepło, więc każdy siedział w krótkim rękawku i krótkich spodenkach. Kolano moje i Luke'a stykały się. I nie było innego wyjścia. Clarence objął mnie ramieniem i wtulił głowę w moje włosy.
- Pięknie pachniesz. – Co chwila prawił mi komplementy szeptem prosto do ucha. – Chciałbym przegryźć twoją wargę.
Zaskoczyło mnie to, ponieważ zabrzmiało to jak tekst wypowiedziany przez Christiana Grey'a z filmu ''50 twarzy Grey'a''.
Luke nagle prychnął.
- Możemy chwilkę pogadać? – zwróciłam się do Luke'a. Razem wstaliśmy i poszliśmy do pokoju. Zamknęłam drzwi na wszelki wypadek.
- O co ci chodzi? Zachowujesz się jak dziecko!
- Ja?! To ty siedzisz obok mnie z jakimś Lovelasiem!
- Sam mi tam miejsce zrobiłeś! Wiesz co? Ty jesteś po prostu zazdrosny! Jak możesz! – krzyczałam mu prosto w twarz. Mam gdzieś czy usłyszą nas sąsiedzi albo Clarence z Hope siedzący razem w pokoju obok.
- Bo mi na tobie do cholery zależy! – Między nami zapadła krępująca cisza. Luke schował twarz w dłoniach i głęboko odetchnął. Ja z bezsilności usiadłam na łóżku.
- Luke...
- Rosalie...
Wypowiedzieliśmy nasze imiona w tym samym momencie. Wstałam i stanęłam naprzeciwko niego.
- Ja już pójdę. – Zbliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło. Gdy położył rękę na moim policzku, zamknęłam oczy i wtuliłam się w nią. – Przepraszam – szepnął mi do ucha. Gdy podniosłam powieki, jego już nie było.
Hope postanowiła zakończyć imprezę, z powodu mojego stanu. Kiedy sprzątała, ja odprowadzałam Clarence'a do drzwi.
- Nie podobało mi się jego zachowanie. Nie chcę, żebyś się z nim spotykała – powiedział, chwycił za klamkę i otworzył drzwi. – Będę czekać jutro o dziewiątej rano.
A co jeśli Clarence ma rację? Może rzeczywiście powinnam przestać się spotykać. Zależy mi na związku z nim. Więc jeżeli tak on mówi, to zrobię to dla niego.
CZYTASZ
Nie zapomnij o mnie 1.0
Подростковая литератураCzęść 1. NIEZIEMSKI Te słowo idealnie opisuje Luke'a Fostera. Ma idealne blond włosy, niebieskie oczy, które zahipnotyzują każdą dziewczynę, posturę ciała...Przyciągnął Rosalie Richardson do siebie jak magnes. Ona mimo wielkiej i upartej walce, w ko...