Część 7

47 5 5
                                    

Wiliam:

Następnego dnia obudził mnie dźwięk budzika. Bardzo ociężale odwróciłem się w jego stronę i wyłączyłem go. Spojrzałem na chłopaka śpiącego nadal przy moim boku. To najpiękniejszy widok, jaki mogłem zobaczyć rano.

- Kochanie, pora wstawać- pocałowałem go lekko w policzek i pogłaskałem. Kiedy spojrzał na mnie zaspanymi oczkami pocałowałem go w usta – Najchętniej zostałbym z Tobą w tym łóżku cały dzień i kochał się przez cały dzień- powiedziałem z uśmiechem.

David:

Byłem nadal zaspany, obudzony o jakże barbarzyńskiej porze przez mojego ukochanego, ale od razu się rozbudziłem, jak usłyszałem resztę jego słów, robiąc zawstydzoną minę.

- Ale musimy iść do pracy... Więc nie ma takiej możliwości - wydukałem, szybciutko zwijając się z łoża. Czyli to wczorajsze to nie był sen... Ledwo się podniosłem, poczułem dość duży dyskomfort w szlachetnym miejscu zetknięcia nóg i pleców. Świetnie... Mam nadzieję, że mi to szybko przejdzie.

- Gdzie ja zostawiłem moje ubrania..?-

Wiliam:

- Prawdopodobnie zostały w łazience, tam gdzie się rozbierałeś. Oczywiście jeśli sprzątaczka nie wzięła ich jeszcze do prania. Jeśli zabrała to wychodzi na to, że będziesz szedł do pracy nago- wizja jego nago na planie filmowym spowodowała u mnie rozbawienie, a jednocześnie wzbudziła zazdrość że inni widzieli by mojego słodziaka w negliżu.

David:

- Nigdy w życiu! - szybciutko poleciałem do łazienki. Były tam. Dzięki bogu. Wciągnąłem je na siebie, przepłukałem twarz i wyparowałem z pomieszczenia. Miałem zawał. Nie wiem nawet, kiedy on żartuje, a kiedy nie.

Wiliam:

Jego reakcje mnie rozbawiały. Kiedy poleciał do łazienki wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać. Zanim wrócił zdążyłem zamówić już dla nas śniadanie.

- Słodziaku, mam nadzieję że lubisz jajecznicę i tosty z masełkiem. Za jakieś 10 minut przyniosą nam śniadanie. A w tym czasie...- spojrzałem na niego wymownie- ... mogę się Tobą trochę zająć-

David:

Tosty i jajecznica brzmiały smakowicie, ale...

- Z -zająć? - przełknąłem ślinę. Chyba wiem o co chodzi.. Albo nie.. Mam nadzieję, że nie będzie ciągle miał tak ich kosmatych myśli. Bo marnie skończę, jako jego zabaweczka...

Wiliam:

- Zająć...- podszedłem do niego i pogłaskałem go po policzku, po czym pocałowałem namiętnie. Pomysł z kochaniem się cały dzień był bardzo dobrym pomysłem, ale jak będę się opuszczał w pracy, to mnie wypierdolą na zbity pysk. Muszę więc brać swoją pracę bardziej poważnie.

David:

Przeszły mnie po ciele dreszcze. Tym razem oponowałem. Musimy się spieszyć na plan, nie możemy teraz się ponownie kochać.

- Praca czeka.. - skuliłem się odrobinę, unikając jego z lekka zawiedzionego wzroku - nie możemy teraz, naprawdę! Poza tym, za chwilę przyjdzie pokojówka ze śniadaniem, i co by zobaczyła... - zakłopotałem się. Chciałem się mu oddawać ile tylko razy by on zechciał, ale... Ledwo wszedłem w aktorstwo, i już bym miał z niego rezygnować..?

Wiliam:

- Ale ja nie chcę Cię teraz tu brać. Nie jestem zwolennikiem szybkich numerków- zaśmiałem się- W planie miałem całowanie Cię, później wziąć na ręce, zanieść na dół, usiąść na sofie i całować się, aż przyniosą nam śniadanie- z uśmiechem patrzyłem na jego zakłopotanie.

Tam, gdzie nie sięgają kamery...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz