Część 12 (+18)

68 0 0
                                    

Formułka ta sama jak w poprzednich częściach z treścią +18 XD

*****************************************************************
David:

Mój stary, dobry i zboczony William wrócił. Hip hip hurra!

Parafrazując od tych zaiste optymistycznych myśli, było mi cholernie dobrze. Te wszystkie czynności, które wykonywał, doprowadzały mnie niedługo do szaleństwa. Byłem najwyraźniej bardzo czuły, skoro nie mogłem z siebie już w ogóle wydusić słowa, i to na samym początku. Moje młodziutkie ciałko mocno reagowało na te wszystkie pieszczoty, prawdę mówiąc, chciałem aby przeszedł do następnego kroku, bo za chwilę odpłynę całkowicie.

Wiliam:

Sięgnąłem wolną ręką do szafki nocnej, w której zawsze trzymałem żel nawilżający. Dziś nie mamy wody wokół siebie, a jakiś poślizg musimy mieć. Wyjąłem go i położyłem obok siebie.

Położyłem się obok niego tak, że jego biodra były na wysokości mojej twarzy, ale żeby też moje biodra, były na wysokości jego bioder. Chyba będzie wiedział co ma robić. A jeśli nie, to ja zacznę pierwszy.

Objąłem dłonią jego penisa i zacząłem go lizać po całej długości, co jakiś czas skupiając się tylko na samej główce, liżąc ją mocno, a nawet lekko szczypiąc zębami.

David:

Widziałem, o co mu chodziło.. najdelikatniej jak potrafiłem, chwyciłem jego członka w dłonie, przełamując wewnętrzną barierę i nieśmiało zacząłem go lizać, jęcząc co po chwilę. Ciężko było się skupić na robieniu mu dobrze, kiedy sam co chwilę się wzdrygasz i musisz to opanowywać. W końcu wziąłem jego przyrodzenie do ust i próbowałem nieudolnie powtórzyć to, co on wyczyniał ze mną tam na dole. Nigdy... nie smakowałem w tak dosłownym tego słowa znaczeniu czyjegoś ciała. To był mój pierwszy raz, i to w dość niewygodnych warunkach.

Wiliam:

David, jak na świeżaka, radził sobie nie najgorzej. Wiedziałem że w takiej pozycji trudno się skupić, ale dlaczego miałby się nudzić, kiedy ja się bawię.

Nie przerywając robienia mu dobrze ustami, wziąłem żel i dość mocno zwilżyłem sobie palce, po czym wsunąłem dłoń pomiędzy jego pośladki pieszcząc jego dziurkę i powoli wkładając pierwszy palec w jego napalone wnętrze.

David:

Krótko mówiąc, jęknąłem mu głośno w penisa, który uparcie nie chciał się cały zmieścić w moich ustach. Był po prostu za duży. A jeśli próbowałem zmieścić chociaż centymetr więcej, to miałem zalążki odruchu wymiotnego. Nigdy nie myślałem, że robienie komuś loda może być takim wymagającym wyzwaniem. Bylem strasznie podniecony i coraz trudniej było mi to ukryć.

Wiliam:

Widziałem że jest mu trudno robić dwie rzeczy naraz, więc odsunąłem się trochę. Mi natomiast robienie mu loda i pieprzenie go moimi palcami wcale nie sprawiało trudności. Gdy tylko jeden palec się zmieścił, dodałem drugi, a za nim trzeci. Uwielbiałem to uczucie, kiedy całkowicie przejmowałem kontrolę.

David:

Chciałem zacisnąć uda, ale miałem pewną głowę pomiędzy nimi, poruszająca się w górę i w dół, nie dająca spokoju mojemu nabrzmiałemu przyjacielowi. Czułem, jak się trochę odsuwa, dzięki czemu mogłem złapać w końcu głębszy oddech i ułożyć wygodniej głowę. Czułem, że naprawdę żyję w momentach takich jak ten. Że to nie jest sen. Wypchnąłem agresywniej biodra do góry, czując jego kolejny palec. Boże, jak mi dobrze...

Wiliam:

Robienie mu dobrze bardzo i mnie podniecało. Jego urocze jęki, drżenie jego ciała, sprawiało że nabierałem na niego jeszcze większej ochoty.

Tam, gdzie nie sięgają kamery...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz