David:
Zezłościłem go jakoś? Zerwał się tak po prostu i zabrał do sypialni..usiadłem posłusznie na łóżku. Nie chciałem go bardziej denerwować. Bo znowu wybuchnie złością i mi się ostro dostanie. Miałem dosłownie ochotę wiać, jak mu spojrzałem w oczy. Nie dość, że był z lekka zdenerwowany, to widziałem, jak rozbierał mnie wzrokiem. Najchętniej pewnie by mnie zerżnął tu i teraz... Czyżbym zakochał się w nimfomanie...?
Wiliam:
Po tym jak chłopak usiadł na łóżku poszedłem się przebrać. Dziś wyjątkowo założę prócz bokserek również t-shirt. Najlepiej jakbym mógł to spałbym nago i on o tym wie, więc jeśli zakrywam ciało to jest już ostrzeżenie. I ja mu takie małe ostrzeżenie dam.
Podszedłem do łóżka, na którym nadal siedział David, nie wiem na co czekając.
- Coś się stało kochanie?- zapytałem z ciepłym uśmiechem- Leć się przebrać, a ja tu na Ciebie zaczekam-
Tak, zaczekam na niego. Najlepiej poszedłbym z nim, rozebrałbym go, po dotykał, po pieścił i sam by chciał poczuć mnie w sobie. Ale nie, muszę mieć umiar. Skoro on nie chce, to ja nie będę nalegał. Tylko żeby później tego nie żałował.
David:
Po chwili znalazłem się z powrotem w sypialni, ubrany w pierwszą lepszą koszulkę i bokserki, jakie wygmerałem z walizki. T-shirt w banany, ale ten wstydliwy fakt już pominę...
- Jestem już...- z lekka zażenowany swoim brakiem poczucia stylu, położyłem się obok niego. Co my będziemy teraz robić...? Już sam nie byłem pewny. Po dwóch sekundach namysłu, oparłem głowę na jego ramieniu i szepnąłem, że go kocham. Mam nadzieję, że usłyszał.
Wiliam:
Kiedy wrócił, ja byłem w trakcie czytania książki. Fakt, leżała na stoliku nocnym już dobry rok, może dwa, więc kiedyś trzeba zacząć ją czytać. Zignorowałem fakt że David wrócił, że położył się obok mnie, że się przytulił, ale nie mogłem zignorować tego, kiedy szeptem znów wyznał mi miłość.
- Tak, wiem skarbie. Ja również Cię kocham- powiedziałem spokojnym tonem nadal czytając książkę.
Po przeczytaniu kilkunastu stron stwierdziłem że nie lubię tej książki. Nie kręciły mnie jakieś opowieści detektywistyczne. Udawałem więc że czytam i obserwowałem ukradkiem reakcję Davida na to moje „normalne" zachowanie.
David:
Był na mnie zły. Tylko... Za co? Naprawdę nie wiedziałem, nie miałem zielonego pojęcia. Po dłuższej chwili okręcania pasma jego włosów dookoła swojego palca, pocałowałem go w szyję i szepnąłem na ucho coś, co na bank sprawi, że ta okropna cisza w końcu zniknie.
- Fakt, że nie chciałem deseru, nie oznacza, że nie chciałem nim dla ciebie dzisiaj być.. - mruknąłem, przesuwając nosem po jego szyi.
Mimo wszystko, taki William to nie William. Może i często chciał być bardzo blisko mnie, ale.. Jakoś dziwnie mi było, kiedy się na mnie nie patrzył, nie mówił, nie miział, całował i tak dalej... Czułem się dziwnie obco, jakby to nie była ta sama osoba. Dzisiaj... Cóż. On bardzo przecież chciał mnie... Zjeść. Tak to nazwijmy. A teraz... Zero. Nic. Może planował to zainicjować z zaskoczenia..? Nie wiem. Naprawdę, jest dla mnie nadal wielką zagadką..
Wiliam:
Wiedziałem że to zadziała. Zabrałem mu coś, jemu się wydawało że tego nie potrzebuje, a teraz się tego domaga, bo jednak czuje że tego chce. Tylko czy teraz ja mu ulegnę, czy nadal będę grał niedostępnego?
CZYTASZ
Tam, gdzie nie sięgają kamery...
RomanceGłówni Bohaterowie: David Yelts, 22 letni student szkoły filmowej, postanawia spróbować swoich sił w castingu do serialu. Uwielbiał ten serial, grał w nim jego ulubiony aktor. Niby nie poszło mu najgorzej, ale wiedział że było tam wielu lepszych o...