Wiliam:
Czas zacząć kolejny dzień pracy. Dzisiaj miała być pierwsza scena kiedy Bill, postać grana przeze mnie, będzie chciała powiedzieć Cloverowi, postaci granej przez Davida, że on mu się podoba i chciałby z nim być. Niestety, to mu się nie uda.
Sceneria wokół nas było pusta. W niewielkim pomieszczeniu byłem tylko ja i David. Siedziałem przy oknie, wypatrując naszych towarzyszy, tocząc w myślach wojnę z samym sobą i swoimi uczuciami. W końcu odwróciłem się do chłopaka, czując niepokój.
- Clover, mógłbym z Tobą porozmawiać?- zapytałem wpatrując się w chłopaka siedzącego przy ścianie, trzymającego broń i obejmującego swoje nogi. Kiedy spojrzał na mnie, znów wpatrzyłem się w jego niebieskie oczy. Przez chwilę zapomniałem swojej kwestii, ale gdy się odezwał wróciłem do rzeczywistości.
- Wiem że znamy się od niedawna... Naprawdę od kilku dni... Ale chciałem Ci powiedzieć że...- miałem się w tym miejscu zawahać, nie wiedzieć co mam powiedzieć. David uśmiechnął się do mnie i powiedział swoją, pocieszającą kwestię.
- To nie chodzi o naszą pracę Clover. Chodzi o coś... innego...- wpatrywałem się w oczy chłopaka, a on grał, że nie wie o co mi chodzi.
- Nie ważne... Zapomnij że coś mówiłem...- odwróciłem wzrok w stronę okna i dalej wpatrywałem się w sztuczny deszcz.
David przysiadł się obok mnie i położył mi rękę na nodze. Szybko odwróciłem w jego stronę głowę.
- Co ty robisz?- zapytałem.
On się tylko uśmiechnął i powiedział w swojej kwestii że to nie odwaga, to panowanie nad strachem, a nie brak strachu i nie mam się wstydzić tego że się czegoś boję, że on będzie przy mnie, aby dodawać mi otuchy. W tamtym momencie poczułem jak robi mi się gorąco. Nie wiedziałem czy on gra, czy mówi to na poważnie, ale jego słowa i ton wypowiedzi bardzo na mnie wpłynął. Mimo że tego nie było w scenariuszu, pogłaskałem go po włosach, po czym wierzchem dłoni po policzku.
- Chciałbym, abyś częściej był przy mnie i dodawał mi otuchy- powiedziałem z czułością patrząc mu w oczy. To już nie była gra. Zrozumiałem że chcę tego naprawdę. Jednak miałem odwagę powiedzieć mu to tylko przed kamerą, aby myślał że to tylko gra.
Scena się skończyła i mieliśmy chwilę przerwy, zanim zmienią scenerię.
David:
Westchnąłem cichuteńko, obserwując Williama jeszcze baczniej niż przedtem. Naprawdę w tym momencie czułem się, jakby to był fragment wyrwany z naszego życia. Wydaje mi się, że on... Też by się tak wahał.. To bardzo prawdopodobne. Mimo wszystko, bałem się tej sceny oraz kilku kolejnych, nadchodzących zaraz po niej, atmosfera niepewności powisi nade mną i moją postacią przez kolejne kilka godzin. Mimo, że wiedziałem, co się stanie pod koniec dzisiejszego odcinka, to starałem się o tym nie myśleć. To przyjdzie samo... Skoro przed kamerą mogę się na niego co chwilę rzucać ,by się przytulić, to może w prawdziwym świecie mi się to kiedyś uda. No i klops. Spojrzał się na mnie. Jego oczy były naprawdę piękne. Chłodne, ale piękne.
- William... Świetny jesteś w tym co robisz... - uśmiechnąłem się nerwowo - ciężko mi jest pojąć, że ty i Bill to ta sama osoba. Naprawdę świetny jesteś w te klocki!
Wiliam:
Popatrzyłem na chłopaka bez emocji.
- To tylko gra młody. Kiedyś się tego nauczysz. Przygotuj się do następnych scen, bo będzie trochę akcji- założyłem spadające mi na twarz kosmyki włosów za ucho i poszedłem się napić. Nie chciałem tego robić. Nie chciałem, aby było mu przykro. Ale też nie chciałem, aby wiedział, że to nie była do końca gra.
CZYTASZ
Tam, gdzie nie sięgają kamery...
RomanceGłówni Bohaterowie: David Yelts, 22 letni student szkoły filmowej, postanawia spróbować swoich sił w castingu do serialu. Uwielbiał ten serial, grał w nim jego ulubiony aktor. Niby nie poszło mu najgorzej, ale wiedział że było tam wielu lepszych o...