Część 18

7 0 0
                                    

Chuck:

Patrzyłem na niego cały czas z uśmiechem.

- Wjebałeś się młody po same uszy. Mam nadzieję że się jeszcze u niego nie wypakowałeś, bo będziesz musiał szybko od niego uciekać. Zakochałeś się w gwieździe z ekranu, a nie w tym człowieku. Każda jego była i każda narzeczona kończyły w podobny sposób co Ty, tylko kiedyś on potrafił lepiej udawać. No niestety jest już coraz starszy i słabo mu to wychodzi. Ale on taki był, jest i będzie. Każdego tak traktował. Nie powinieneś wierzyć w żadne jego dobre słowo. On jest jeszcze bardziej przebiegły niż ja. Ja używam przebiegłości w fachu. On używa jej na co dzień. Przy dziennikarzach, przed kamerami, jest mężczyzną niemal idealnym, a gdy nikt nie patrzy, albo są tylko ludzie, którym na nim zależy, jak reżyser, producenci, obsada, to wtedy pokazuje, na co go tak naprawdę stać- podszedłem do chłopaka i klęknąłem przy nim- Młody, masz mój numer telefonu. Wpisz sobie go w szybkie wybieranie i gdyby Ci coś groziło natychmiast odsuń się od niego jak najdalej i do mnie dzwoń. Zabiorę Cię od tego potwora. Choćbym miał Cię zabrać do własnego apartamentu. Teraz Ty jesteś moim oczkiem w głowie, którego muszę wznieść pomiędzy wielkie gwiazdy- poczochrałem go po włosach i rozłożyłem ramiona, zapraszając do przytulenia się i ukojenia swoich nerwów.

David:

Przytuliłem się do niego i zacząłem trząść, próbując nie płakać. Czyli to, co moje sumienie mi cały czas wmawiało, to była prawda? Ja go kocham, ale nie potrafię żyć w wiecznym strachu, wiecznie uważać na to co robię i o co go proszę. I wiecznie się go słuchać jak jakiegoś boga.

- William wyzywał Cię od najgorszych żmij... - westchnąłem po chwili - Przy kimś jego pokroju to nawet taka żmija wydaje się przyjazna - puściłem go i przesunąłem rękoma po swojej twarzy - Dziękuję. Nie marzę o karierze wielkiej gwiazdy, chcę po prostu zarobić na życie. Proszę cię, traktuj i mnie, i Williama, jako aktorów w ten sam sposób. Nie faworyzuj mnie, bo go to jeszcze bardziej rozwścieczy... mógłbyś mu nie wspominać o tej rozmowie? I tak już czuję, że w domu mi się oberwie, jeśli nie rozegram tego dobrze. Proszę Cię, po prostu mnie nie wkop bardziej niż jestem i bądź jakąś jedyną cholerną osobą, której nie będę się musiał bać i będę mógł zaufać - znowu zacząłem się trząść - bo niedługo będę się bał wrócić do domu.

Chuck:

Spojrzał na niego już innym wzrokiem. Bardziej ludzkim i współczującym.

- David, nie możesz być wiecznie jego popychadłem. Musisz powiedzieć nie, w odpowiednim momencie. Wy dopiero zaczęliście być ze sobą, a Ty już się go boisz. Tak nie powinno być. Musisz być twardy i się postawić mu. Najbardziej co go podnieca i podsyca jego nienawiść, to strach. Jeśli będziesz się go bał, on będzie się jeszcze bardziej nakręcał. Będę Cię faworyzował, bo Ty jesteś świeżym, jeszcze nie odkrytym talentem, a on... On się powoli stacza i nie mam już siły go z tego podnosić. Musisz wybrać David: albo kariera, albo on, ale z nim nie spotka Cię nic dobrego. Nie chcę, abyś któregoś razu nie mógł zagrać i to przez bardzo długi czas. Nie jedną swoją kobietę tak urządził, a nawet nie jedną wielokrotnie gwałcił. Skąd jestem pewien że to jest prawda- urwałem w tym momencie i westchnąłem- Ja byłem taki sam jak Ty. Uległem jego urokowi osobistemu. Wszystko było pięknie do czasu, kiedy nie chciał mnie zdominować. Jestem z Willem w podobnym wieku, tylko ja jestem od niego dwa lata młodszy. Ja potrafiłem się z tego podnieść, bo jestem silny i miałem wsparcie. A Ty? Kogo masz, prócz mnie i swojej przyjaciółki z którą mieszkałeś?-

Patrzyłem na niego dłuższą chwilę w ciszy. Chłopak widocznie przetwarzał właśnie dane, które usłyszał. Wiedziałem że nie ma nikogo więcej, więc nie czekałem aż odpowie.

Tam, gdzie nie sięgają kamery...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz