David:
Wystraszyłem się jeszcze bardziej, gdy spojrzał na mnie tym okropnym wzrokiem. Dlaczego...?
Podkuliłem kolana do góry, kiedy zszedł ze mnie. Nie może być tego widać. Zakryłem twarz trzęsącymi się z nadmiaru emocji rękoma i się powoli uspokajałem. Dlaczego on wstał...? Czyżby zauważył, że się boję? Że naprawdę nie chcę?
Długo nie wychodził.
Kiedy byłem zdatny do podniesienia się, owinąłem się pościelą, by nie paradować w samej bieliźnie i podreptałem do niego do pokoju. Widok, który ujrzałem, nie zachwycił mnie ani trochę. Chwyciłem go za krwawiącą rękę i spojrzałem na niego wymownie.
- Uspokój się. Wyjmę ci je - kiedy w końcu przestał się opierać, delikatnie zacząłem wyjmować resztki szkła z jego dłoni, a kiedy skończyłem, pocałowałem go w nią i owinąłem tą szmatką, którą przedtem powstrzymywał krwawienie - i po co to robiłeś? Poraniłeś cała dłoń i...i... - wybałuszyłem oczy, aż mi się załzawiły. Z taką ręką nie zagra. A jak reżyser się uprze, to wepchnie mi dublera do łóżka. Ja nie umiem udawać, że uprawiam seks. Po prostu to się dzieje. Podniecam się pod dotykiem mężczyzn, zwłaszcza tego, który przeze mnie ma teraz rozbitą dłoń. Próbowałem się jakoś nie popłakać, ale gówno jak zwykle wyszło.
Wiliam:
Bez emocji patrzyłem jak wyciąga mi szkło z dłoni, owinął ją tą szmatą i najzwyczajniej w świecie się rozpłakał. Położyłem mu dłoń na ramieniu. Chciałem coś powiedzieć, przeprosić go, wytłumaczyć się, ale nie wiedziałem od czego zacząć. Do mojej garderoby wpadł rozżalony reżyser i zobaczył całą sytuację. Natychmiast wezwał sanitariuszy. Ci wpadli do pomieszczenia, jakbym umierał, a nie miał skaleczoną rękę. W kilka minut miałem oczyszczoną, zszytą, zdezynfekowaną i opatrzoną rękę.
- Will, jak się czujesz? Dlaczego to zrobiłeś? Coś było nie tak? Will, nie rób tego więcej. Proszę, wróć, zagrajcie tą scenę i będziemy mieli z głowy. Jeden szybki numerek. Przecież grałeś całe pełne sceny sexu i nie było takich problemów- nawijał jeden z pomocników reżysera. Spojrzałem na niego przeciągle i przestał już gadać.
- Zostawcie mnie samego z Davidem- powiedziałem, patrząc na chłopaka.
Kiedy wszyscy wyszli wyciągnąłem do niego niepokaleczoną dłoń.
- Chodź do mnie- poprosiłem spokojnie.
David:
Otarłem z policzków łzy i po tym całym okropnym zamieszaniu niepewnie do niego podszedłem, ujmując jego niezszytą dłoń w swoje dwie, drobniejsze.
Nie wiedziałem sam, czego mógł teraz chcieć. Przed chwilą miał napad furii, teraz jest nagle spokojny. Nie pojmowałem sytuacji i to mnie najbardziej martwiło.
- William. Ja nie zrobię tego z dublerem. Już i tak się czuję jak nagrywana dziwka - wydukałem, bojąc się mu spojrzeć w twarz - z Tobą to co innego...ale ja nie potrafię z kimkolwiek innym pójść do łóżka - dalej się tłumaczyłem i go przepraszałem. Miałem naprawdę po dziurki w nosie tego studia, Chucka i całej tej ekipy.
Wiliam:
- Wiem kochanie i nie pozwolę Ci tego zrobić z nikim innym. Ja... chciałem się posunąć za daleko. Widziałem że się mnie... wiesz co- nie mogło mi przejść przez gardło to że się mnie bał. Nie chciałem się jeszcze bardziej denerwować.
Przyciągnąłem go do siebie i posadziłem sobie na kolanach. Przytuliłem go mocno do siebie.
- Wiem kochanie że się źle z tym czujesz, ale nie jesteś żadną dziwką i nie chcę, abyś się tak czuł- objąłem dłońmi jego policzki i spojrzałem w jego śliczne oczy- Zróbmy to kochanie tak jak powinno być. Udawajmy. Ty nie będziesz czuł się jak dziwka, a ja nie zrobię Ci krzywdy i to przed kamerami. Zgadzasz się?-
CZYTASZ
Tam, gdzie nie sięgają kamery...
RomansaGłówni Bohaterowie: David Yelts, 22 letni student szkoły filmowej, postanawia spróbować swoich sił w castingu do serialu. Uwielbiał ten serial, grał w nim jego ulubiony aktor. Niby nie poszło mu najgorzej, ale wiedział że było tam wielu lepszych o...