5. Iskra nadziei

81 12 0
                                    

Młodzieniec usiadł przy kominku wpatrując się w ogień nadal nie wmawiając ani jednego słowa. Krystian przyniósł mu herbatę i poprosił aby wszystko wytłumaczył, mimo początkowego oporu Norbert się zgodził.
- Dobra więc jakby to was wyjaśnić... No ja eeee...
- No wal prosto z mostu.
- Jestem nadal oficerem Obrony Terytorialnej, wszystkie moje pomysły były sugestią lub rozkazem Jaremy. Mimo rozwiązania polskich sił zbrojnych, wcześniej już planowałem postawić opór nieprzyjacielowi ale rozkaz Jaremy kazał mi czekać na lepszą okazję.
- Yyy co bo nie do końca rozumiem.
Chłopak wyjaśnił wszystkim o co chodzi w kwestii Jaremy i jego osoby, mimo to nikt nadal nie rozumiał co on zamierza. Zwrócił na to uwagę Krystian.
- Więc co teraz należymy do wojska?
- W pewnym sensie każdy jest ale wy posiadacie wiedzę nie jawną więc tak.
Niki po chwili zadumy zrozumiała że była członkiem nie bandy tylko czegoś większego. Pele bez zbędnych formalności wyjął z szuflady biurka flagę państwową, kazał wszystkim powstać i złożyć uroczystą przysięgę wierność na biało-czerwone barwy.
- To nie jest przysięga Wojska Polskiego, to jest przysięga patrioty.
Po czym zaczął dyktować słowa przysięgi które brzmiały następujaco:

" Ja pełni świadom konsekwencji i zagrożenia uroczyście przysięgam. Walczyć o suwerenność ojczyzny, być wierny swoim towarzyszą, nie poddać się bez walki lecz walczyć do ostatniego tchu w piersiach, dotrzymać wierności dowódcy i wypełniać każdy jego rozkaz, wystrzegać się nieprawości i dbać o dobre imię Polski i Polaków. Tak mi dopomórz Bóg w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci "

Adrenalina uderzyła w serca bojówki a podniosłe słowa przysięgi dały im odwagę zdolną do przeciwstawienia się każdemu niebezpieczeństwu.
Wszystkim przypomniała wspaniała lektura jeszcze z gimnazjum, a mianowicie "Kamienie na Szaniec",w której byli opisani Ci sami ludzie jakimi oni są. Lecz gospodarz domu szybko wyrawał ich z tej ekstazy i sprowadził na ziemię.
- To nie będzie do końca to samo, nie jesteśmy w Warszawie a to nie jest typowa wojna z wrogim wojskiem. W opinii świata będziemy zwykłymi przestępcami i dywersantami, nie mamy w jaki sposób bronić się przed takimi opiniami.
- Czyli co nie będziemy walczyć z Germańcami? Zaskoczenie Niki nie zdziwiła Norberta gdyż była nader normalna.
- Będziemy ale nie w konwencjonalny sposób, nie weźmiemy broni i nie wyskoczymy na ulicę zabijając jak popadnie.
- Czyli co planujesz?
- Po pierwsze "Bożu" - zwrócił się do Krystiana - znajdź broń Jaremy Wygon to twoje tereny. Po drugie potrzebne jest wam szkolenie bojowe. To na obecną chwilę jest naszym celem, czy ktoś ma coś przeciwko?
Nikt nie zabrał głosu więc Norbert zakończył ten temat a jednocześnie pierwsze zebranie oficerów SGO.
Wszyscy zmęczeni przeżyciami dzisiejszego dnia po kilku minutach położyli się spać w domu swojego zwierzchnika.

Następnego dnia młody dowódca obudził się dość wcześnie, wyszedł przed dom i obserwował horyzont na którym widniały pierwsze promienie słońca. Wiedział że przyszedł czas aby spłacić dług wobec ojczyzny, obawiał się jednak odpowiedzialności wobec swoich przyjaciół i wobec narodu.
Ta chwila oznaczała nowy rozdział w życiu każdego z osobna, lecz wszystko pozostawało na ramieniach Norberta gdyż Jarema był więziony w Siedlcach a więc nie miał bezpośredniego przełożonego. Jarema nie dał żadnych wskazówek dotyczących takiej sytuacji więc mógł wszystko robić według własnego uznania.
Podczas gdy Pele miał chwile zadumy obudził się Bożu, szybko zauważył że jego przyjaciela coś trapi więc szybko do niego poszedł.
- Spać nie możesz?
- Oj Bożu, dużo się wydarzyło.
- Nie da się ukryć, nie spodziewałem się że nasze życie tak się skomplikuje.
- Jak każdy komu przyszło żyć w takich czasach, nasi dziadkowie walczyli z nazizmem, ojcowie z komunizmem a nam z czym?
- Nam przyszło walczyć o suwerenność.
- Nie nam przyszło walczyć o chleb! Suwerenność odzyskamy prędzej czy później ale musi być ktoś kto będzie o to walczyć. Oni chcą złamać w nas ducha i wyrwać resztki kręgosłupa moralnego. Bez tego nie będziemy Polakami i suwerenność nie będzie nam potrzebna.
- Czyli co możemy zrobić? Sam mówiłeś że nie będziemy strzelać.
Po tych słowach jego rozmówca spojrzał na niego i patrzył baranimi oczyma.
- Będziemy strzelać ale gdy przyjdzie na to odpowiednia chwila. Zaczniemy pracę u podstaw.
- "Słowo jest silniejsze od miecza"
- Tak trzeba wykrzesać iskre w sercach która zapruszy ogień wolności. A jeśli ten ogień będzie liczny wznieci pożar, który wypali nam wymarzoną wolność. Po tych słowach Krystian wstał.
- Idę poszukać tej broni.
I ruszył przed siebie, Pele długo nie zwlekając poszedł wszystkich obudzić.
- W górę dupy panienki, zaczynamy szkolenie.
- Człowieku dopiero 6 rano daj spać.
Słowa Kacpra sprawiły że szybko wylądował na ziemi zawalony z kanapy przez gospodarza.
- Już wstawać. Śniadanie i idziemy.
- No dobra a gdzie Bożu?
- Już dawno szuka broni na Wygonie, a wy śpicie.
Niki szybko wstała i skoczyła do kuchni przyrządzając ryż na mleku, całe towarzystwo zasiadło do stołu i w mgnieniu oka wszystko zjadło.
Niki zadowolona że wszystkim smakowało zapytała gdzie będą iść, Norbert przyniósł jej kopertę i kazał oddać ją Zuzi gdyż to jej pieniądze oraz kazać jej zmienić miejsce zamieszkania. Następnie zabrał resztę towarzyszy na dalekie pole blisko lasu.
- Widzicie? Tam są jeszcze bunkry AK z drugiej wojny światowej, tam też jest parę moich gadżetów.
- Jakich?
- Tarcze strzeleckie, maski gazowe i odzież ochronną.
- I na co nam to?
- Abyś zapierdalał i się nauczył jak nie dać się zabić.

W tym samym czasie Krystian znalazł pod ogromną brzozą skrzynkę.
- Dobrze że zabrałem wózek bo by nie dało rady tego ruszyć.
Szybko zapakował całą skrzynkę i ruszył do domu dowódcy.
Gdy dotarł na miejsce nikogo nie było więc zostawił skrzynkę w szopie na narzędzia, a sam zaczął szukać czegoś co pozwoliłoby na jej otworzenie. Niestety zbyt szybko niczego ciekawego nie znalazł, aż w końcu znalazł przydatne narzędzie.
- Łom no kurwa tego mi było trzeba.
W tym samym czasie wrócił Norbert wraz z Kacprem i Bartkiem.
- Otworzyłeś już?  Co mamy?
- Właśnie moment zaraz otworzę...
Deska ustąpiła z dużym hukiem pozwalając na obejrzenie zawartości.
- No no, proszę bardzo trzy kałachy jeden Dragunow i.... Co tu robi M4????  Poza tym jeszcze w cholerę amunicji oraz trzy granaty. - No ładny mamy arsenał, ale trzeba będzie go powiększyć. Najpierw jednak trzeba was nauczyć strzelać.
- Przecież ja umiem. Stwierdził urażony Krystian gdyż miał już okazję używać broni.
- Spokojnie Bożu to idzie o tych dwóch debili. Dobra idziemy tam dalej w pola aby nikt nas nie słyszał mam niestety tylko dwa tłumiki.
Norbert jednak zostawił jedną tarczę na wysuniętym drzewie i dopiero ruszył za resztą. W międzyczasie każdy ustalił za jaką broń odpowiada Bożu otrzymał Dragunowa a Pele M4, kałachy trafiły do reszty.
Oddalili się na ok półtora kilometra od budynku. Wtedy Bożu dowiedział się że ma za zadanie strzelać do tarczy która została. Natomiast Bartek i Kacper czołgali się po trawie z bronią gdyż dowódca szukał miejsca na tarczę.
Trening trwał w najlepsze wszyscy chłopcy szybko opanowywali nowe umiejętności i nabierali doświadczenia w obsłudze broni.

W taki właśnie sposób spędzili następny tydzień, mimo młodego wieku umiejętności szybko stawały się nawykami i broń była obsługiwana w sposób instynktowy. Ciężki trening dał się wszystkim we znaki lecz to była kropla w morzu trudności jakie ich czekają.

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz