17. Lis w kurniku

46 5 0
                                    

Szok obił gospodarza który spodziewał się Niemców którzy mieliby go aresztować, jednak widoku starego przyjaciela całkowicie nie przewidział.
- Ty stary! Co ty tu kurwa robisz? - Na wódkę przyjechałem. - Obaj zaczęli się śmiać, Norbert zaprosił gościa do wewnątrz budynku ukrywając przy tym broń którą miał w dłoni. Po chwili Sebastian rzucił się na szyję kolegi przez co obaj wylądowali na drewnianej podłodze z wielkim hukiem.
- Podstawówka... Wstawać idioci! Alkohol się grzeje. - Na te słowa obaj podnieśli się z podłogi i nim porucznik postawił butelkę na stole siedzieli na krzesłach wokół niego.
- Sześciu do jednej butelki to trochę sporo nie uważasz? Pele gdzie twoja gościnność? - Zapytał ze śmiechem gość, Norbert natomiast odrzekł że jedynie to ma pod ręką ale znajdzie się więcej.
Towarzystwo rozpoczęło wspominać stare czasy liceum jednak Bartek Kacper oraz Bożu nie mieli tych wspomnień co reszta, po chwili obaj zwiadowcy opuścili dom dowódcy tłumacząc się zmęczeniem. Wtedy też Gospodarz wszedł na rzeczowy temat. - Dobra Apap, urwał się z tobą kontakt parę lat temu, teraz wpadasz do mnie do domu jak gdyby nigdy nic? - Bartek natomiast nie spieszył się z odpowiedzią, wypił samemu jedną kolejkę i gładząc się po krótkim zaroście odpowiedział.
- Zapewne bym się nigdy nie pojawił, ale spotkałem w Krakowie Konia. Tam sporo się dowiedziałem... - Słowa gościa jeżyły włosy Norberta jedynymi myślami były wyzwiska kierowane w stronę tego debila Konia. Jednak w miarę opowieści Bartka zmieniły one wydźwięk, zaczął się zastanawiać co w tym wszystkim jest grane. Co Apap robił w Krakowie? O co w tym wszystkim chodzi? W miarę jak opisywał jak Mateusz opuścił granice Polski wszystko stawało się coraz bardziej zagadkowe. Dopiero po tym wszystkim objaśnił całość zupełnie od początku.
- Zanim weszli Niemcy byłem w ABW. I zdając akta sprawy usłyszałem rozmowę o interwencji Niemiec. Rzuciłem służbę a dzięki przychylności dowódcy który również wiedział o tej akcji usunął mnie z wszystkich baz danych ABW. Wsadził mnie za to do straży granicznej.
- I co? Nic Ci nie zrobili?
- Taaa pamiętałem kiedy mieli przekroczyć granicę, miałem wtedy służbę, wpadli na placówkę pobili nas wszystkich i aresztowali. Siedziałem pół roku w celi dwa na dwa bez okien i ogrzewania, a wiesz kurwa gdzie? W jebanym Berlinie! Kumasz to kurwa? Potem zaczęły się przesłuchania, tu dobre że znalazłem niemiecki i nic na mnie nie mieli bo byłem tylko miesiąc na granicy. Szybko poszedł protokół i mnie wypuścili, po niemałym tygodniu dostałem wezwanie, tam się dowiedziałem że jestem wcielony do nowej straży granicznej ale w niemieckim mundurze odmowy nie przyjmują. Siłą mnie wzięli i wysłali do Krakowa gdzie trafiłem na Konia.
- Ty serio? Dotarł aż do Krakowa? - Pele nie był w stanie uwierzyć że udało się mu przebyć taką drogę. - Nie tylko tam, pomogłem mu przejść granicę, a właściwie przepłynąć. Ostatni raz widziałem go jak opuścił koryto rzeki już w Słowacji.
- Zajebiście kurwa żeby tylko dalej dał sobie radę.
- On wie jak dbać o własną dupe da sobie radę. - Norbert teraz wszystko zrozumiał jednak pozostała pewna sprawa, co właśnie Apap robi w środku kraju skoro jest ze straży granicznej? Bartek jednak szybko wyjaśnił że złożył pismo o przeniesienie i został skierowany do Dęblina na zwyczajnego stróża. Taki obrót spraw był bardzo na rękę dla planów Norberta. Teraz mógł przenieś strefę wpływów w stronę województwa lubelskiego do Ryk skąd pochodzi Igor, Radek oraz Karol. Po zdobyciu arsenału mógł zacząć budować sieć małych grup zorganizowanych do walki z okupantem, nie robić tak jak inni dowódcy, organizować jednej licznej drużyny lecz wielu małych po maksymalnie dziesięć osób. Jednak to dopiero plany a raczej marzenia, to byli Niemcy oni nie są głupi i nie oddadzą łatwo tego co zdobyli. Lecz przyszłość malowała się w jasnych barwach, Apap w strukturach wroga, Koń za granicę coś ogarnia, duży słabo strzeżony skład broni na wyciągnięcie ręki. Nic tylko zabierać się do roboty bo ojczyzna nie może czekać.

Poranne powietrze w płucach młodych chłopców widocznie orzeźwiło całą drużynę. Dowódca zarządził pełne zebranie oddziału aby móc przedstawić swoje przemyślenia na temat planowanego ataku na arsenał. Wszyscy zebrali się jeszcze przed godziną 9 00. Po przywitaniu wszystkich przeszedł od razu do rzeczy.
- Chłopaki Siedlce przy tym mogą się schować, to nie będzie jakiś wyskok na byle posterunek. To będzie poważny atak na bazę wroga. - Poważny ton uświadomił wszystkim że to już nie jest zabawa w wojnę, to jest już realna walka o dobro kraju.
- Bożu jak tam ten złom? Działa i wszystko z nim będzie dobrze? nie zawiedzie nas? - Krystian z dużą pewnością siebie odpowiedział - Dziś zaprowadzę go do Łukasza na pełen remont będzie gotowy na jutro wieczór daję słowo.
- To wystarczy dobra sprawa jest taka - zwrócił się do Kacpra i Bartka - wy weźcie sobie coś żarcia i ogarniać sytuacje chcę wiedzieć wszystko. Seba i Rusiński macie przygotować broń u Boża, Bożu wie co robić. Reszta ma nie panikować mimo że to wyższa szkoła jazdy to i tak załatwiamy to profesjonalnie wszystko jasne? - Nikt nie miał żadnych pytań bez jakichkolwiek protestów wszyscy się rozeszli jednak Pele zatrzymał Krystyna.
- Kryspin słuchaj to nie jest byle co ten szrot ma działać wiesz o tym nie?
- Spokojnie jak na wojnie wszystko będzie działać. - Norbert z poważną minął patrzył na towarzysza bez mrugnięcia okiem - Wiem że to ogarniesz dlatego od teraz jesteś moim zastępcą, jak coś mi się stanie ty odpowiadasz za resztę. - Te słowa przeniknikały niczym brzytwy po uszach chłopaka. Nie wiedział czy protestować czy się cieszyć czy jak w ogóle ma się teraz zachować. Wiedział co to znaczy, odpowiedzialność za grupę.
- Weź nie pierdol głupot jesteś zbyt ostrożny aby coś mogło się stać, nie wierzę w to. - Na te słowa mocno szarpnoł go Norbert za nadgarstek dodając - Niczego nie mogę być pewien, zawsze coś może się stać! W każdej jebanej chwili więc słuchaj bo nie będę powtarzać! W razie czego ty obejmujesz dowodzenie tylko ty się do tego nadajesz i to masz być kurwa ty czy to jasne? - Iskry w oczach dowódcy były pełne goryczy, nie były takie jak zawsze Norbert czegoś się bał dlatego zdecydował się na taki krok wyznaczając zastępce. Krystian dopiero teraz to zauważył i postanowił nie protestować tylko wypełnić rozkaz.
- Tak jest! Zrozumiałem!
- I dobrze teraz ogarnij ten złom.
Po tych słowach Bożu odszedł do domu gdzie stał ten stary opel zdobyty dzięki połączeniu grupy Rusińskiego, jednak pojazd był w opłakanym stanie niemal całkowicie rozklekotany. Bez chwili namysłu dał Sebastianowi klucze do schowka z bronią a sam ruszył do Łukasza który miał przyjechać do rodzinnego domu aby rzucić okiem na ten samochód. Odległość nie była duża gdyż w niespełna pięć minut znalazł się na posesji, Łukasz już czekał z bojowym nastawieniem na kolegę wiedział że to ciężki przypadek i będzie przy nim długo siedział.
- Dawaj za stodołe tam mam coś jak kanał tylko się do dziury nie wpierdol! - Krystian pojechał na wyznaczone miejsce po czym opuścił pojazd.
- Kaniu słuchaj na kiedy go zrobisz?
- No mam nadzieje że w tym życiu a co?
- Ma być gotowy na jutro wieczór. - Spojrzał się na Krystyna nie wiedząc do końca co mówi. - Czy ty kurwa myślisz że ja jestem cudotworcą?  Jak mam to zrobić?  Tu jest minimum tydzień roboty!
- Ale masz się wyrobić do jutra.
- Zrobię co się da. Może być?
- Ma być w stanie jechać!
- No i dobra. - Rozmowa na poziomie jak to zawsze z Łukaszem jednak terminy zawsze były dla niego trudne przez co Krystian pokładał w nim wielkie nadzieje.

W tym samym czasie Bartek oraz Kacper ponownie odpowiadali za ogarnięcie dokładnych danych o terenie operacji jednak tym razem zabrali lornetkę dzięki czemu ich pozycja była bardziej bezpieczna. Z większej odległości obserwowali wszystkich strażników oraz byli w stanie zauważyć co jest w poszczególnych barakach. Większość miała skrzynki z amunicją jednak jeden był pełen broni i to nie byle czego tylko polskich Beryli. Doskonałe do wszystkich typów konfliktów, a ich ogromna ilość dawała ciepło na sercu obydwu chłopców. Widocznie była to broń odebrana podczas rozbrojenia Wojska Polskiego a nie używana przez Niemców. Jednoznacznie ten składa musiał wpaść w ręce bojówki.

Przepraszam za tak długi czas na nową część ale jestem w trakcie matur i nie mogłem sobie pozwolić na pisanie.

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz