6. Organizacja

84 11 0
                                    

Opanowanie podstawowych zasad obsługi broni nie zajęło zbyt wiele czasu. Bartek z Kacprem bardzo szybko opanowali budowę kałacha i w każdym momencie byli w stanie góry go rozebrać.

Powstał jednak duży problem który jest odwiecznym kłopotem wojska - łączność, nie było w jaki sposób zdobyć komunikatorów, telefonia komórkowa nie istniała gdyż infrastruktura została zniszczona podczas zamieszek, a telefony kablowe były na podsłuchu.
Rozwiązania problemu podjął się Bożu gdyż przed zamieszkami w "normalnych czasach" był informatykiem i znał się na wszelkich urządzeniach elektronicznych.
Zauważył że stare linie telegraficzne są w dobrym stanie oraz raczej nie są kontrolowane przez Germańców.
Niki szybko załatwiła mu kilka starych aparatów telefonicznych dzięki którym udało mu się skonstruować całkiem nowe urządzenie.
Pierwsze nadanie wiadomość odbyło się w rocznicę katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem czyli 10 kwietnia.
- Kryspin to twoje coś aby na pewno działa? - Zapytał siedzący obok Norbert który nie za bardzo wierzył, że uda im się nadać wiadomość.
- Człowieku nie stresujesz mnie... Działa sam to zrobiłem więc działa.
- No to nadawaj!
- A co niby?
- Głupie pytanie. "Jeszcze Polska nie zginęła".
Krystian błyskawicznie nadał wiadomość w alfabecie Mosa.
Nie nastąpiła żadna odpowiedź więc ponownie wysłano wiadomość, i tak jeszcze 3 razy.
Pele położył rękę na barku swego przyjaciela, pocieszał go gdyż nie wszystko udaje się za pierwszym razem. Wtedy też przyszła wiadomość, Krystian jakby ducha zobaczył rzucił się do aparatu aby odczytać wiadomość.
- Co piszą? No mów!
- Czekaj... "Póki my żyjemy".Ty a jeśli to prowokacja?
- Ej to całkiem możliwe... Nadawaj coś innego czego Niemiec znać nie może.
- Czyli co mam całkowitą pustkę w głowie?
- Hmmm... " Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo ".
- Mickiewicza dobre już wysyłam.
Błyskawicznie napisał wiadomość po czym nastąpiła cisza. Minęło raptem 10 sekund a odczuwali jakby mijały długie lata, krople potu spływały po ich czołach gdy nagle otrzymali wiadomość.
"I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało."
Na twarzach chłopców pojawił się malowniczy uśmiech, błyskawicznie rozpoczęli konwersacje z której dowiedzieli się że linie telegraficzne są w 100% bezpieczne.
- Mamy kontakt z innymi ludźmi tego "biznesu". Ale skąd oni są?
- Zaraz wszystkiego się dowiemy. Ponownie nastąpiła wymiana wiadomość Krystian perfekcyjnie operował swoim wynalazkiem. Po chwili dowiedzieli się że pochodzą z grup podlaskich lecz zostali zmuszeni do wycofania się na Mazowsze, i operują w Siedlcach.
W oczach Norberta zabłysły ogniki. Krystian zapytał o co chodzi lecz zamiast odpowiedzi otrzymał zadanie aby pozostać w kontakcie i ustalić godziny rozmów po czym wyszedł.
Krystian zdziwiony zachowaniem gościa szybko wykonał jego polecenie. Ponad to dostał ofere nawiązania kontaktu bezpośredniego, nie wiedząc czy się zgodzić stwierdził że ta decyzja nie leży w jego kompetencji i musi czekać na decyzję przełożonego.
Po tym wszystkim ukrył maszynę w dodatkowym dnie szafy.

W tym samym czasie Pele postanowił zwiększyć mobilność oddziału gdyż jak się okazuje drezyna nie jest już możliwa do użytkownika, gdyż powrócił pasażerski ruch kolejowy.
Niestety Bartek szybko sprowadził go na ziemię gdyż otrzymanie auta graniczyło z cudem. Chłopak nie wiedząc co robić siadł wśród drzew na swojej posesji.
Szum liści które poruszały się na łagodnym wietrze uspokajał jego skołatane nerwy. Rozłożył się wygodnie na trawie obserwując chmury, ciepłe powietrze oraz zmęczenie stresem zaowocowało mocnym snem.
Z tego stanu wyrwał go dopiero po dwóch godzinach Kryspin któremu widocznie sprawiło to dużą radość.
- Pobudka śpiąca królewno.
- Co jest?  Stało się coś? 
- W pewnym sensie. Siedlce zaproponowały kontakt osobowy i zawiązanie współpracy.
- I czemu kurwa od razu tego nie powiedziałeś?  Gdzie i kiedy? 
- Właśnie to trzeba ustalić, za pół godziny ponownie nawiążemy kontakt.
- Dobrą idziemy.
Ruszyli ponownie do domu Krystiana, jego pokój był usytuowany na poddaszu gdyż pierwszego piętra gdyż dom dzielił jeszcze z rodzicami. Wąski pokój miał może 20 metrów kwadratowych, pamiętał jeszcze dawne prywatki z czasów szkolnych i liczne popołudniowe powroty do domów. Krystian zajął miejsce przy biurku na którym stał niegdyś komputer teraz zupełnie bezużyteczny, natomiast jego towarzysz usiadł w wygodnym fotelu przy oknie.
- Ty pamiętasz jak hodowałeś ostre papryczki?  Jak je zagryzało się pod gorzałkę?
- Taaa a ty żeś potem chodził czerwony jak burak.
- Właśnie to były czasy. Kto by pomyślał że życie pokieruje nas na taką drogę.
- Co Ci się zebrało na wspominki? Albo czekaj "zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz" ha ha ha.
- Ty jeszcze pamiętasz tę reklamę? Jesteś pojebany.
- Jak my wszyscy.
Wtedy odezwał się telegraf, Siedlce nadały "Rozkwitały pąki białych róż".
- Kurde jak to leciało?
- "Wróć Jasieńku z tej wojenki już" serio masz takie luki w pamięci?
- No co zdarza się. Yyy "Dziś matko Polsko przyjmij krew milionów twoich dzieci "
- "Z tej krwi powstanie nowy dzień na wiele tysiącleci"
- Nie mam pojęcia co to.
- Nie tylko ty, co nadają?
Bożu od razu podyktował propozycje spotkania z towarzyszami broni, miało się to odbywać na Placu Zbawiciela jutro o godzinie 13 30. Ponad to ustalono że należy mieć na głowie kapelusz aby móc rozpoznać się w tłumie oraz hasło które brzmi "Ptaki kluczem latają " a odpowiedź "do ciepłych krajów ".
Po tym zakończono konwersacje, Norbert szybko postanowił że na spotkanie jadą porządnie wyszkoleni ludzie czyli on Bożu i Niki. Od razu poinformował o tym Niki która zamieszkała z siostrą Boża - Marleną.

Następnego dnia Norbert przyszedł do Krystiana z futerałem na gitarę, dość niecodzienny widok lecz jednak tak było.
- Ty po co Ci gitara?  Będziesz grać? 
- A co Dragunowa zniesiesz tam na plecach?  Trzeba go ukryć.
- A po co tak karabin wyborów?
- Na wypadek nieprawidłowości.
Wtedy weszła Niki i wszyscy razem ruszyli na stacje z której niegdyś pojechali na dzień niepodległości do Wawy i na Szabel do Dęblina.
Pociąg przyjechał niemal pusty co ułatwiło przemyt broni do stolicy. W drodze do miejsca spotkania nie wymienili nawet jednego zdania dopiero gdy dotarli na miejsce Pele zwrócił się do Krystiana.
- Widzisz tamten zniszczony budynek?  Będziesz z niego mógł nas wspierać z dobrej odległości.
- Spoko zrobi się,  już idę.
- Ty Niki trzymaj granat dumny i odłamkowy, na wypadek kłopotów.
Wyznaczając zadania oddalił się od Niki. Była godzina 13 25...

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz