13. Szepty przeszłości

72 10 4
                                    

Po powrocie do domu nerwy dowódcy były niczym wulkan tuż przed erupcją, usiadł za swoim biurkiem ze stertą kartek zapisując cały czas słowa martwego przełożonego. Cały czas zadawał pytania sam do siebie. - Gdzie się zaczęło? Co się zaczęło? Kiedy się zaczęło? - Czy to może chodzi o początkach rozkazu 468, czy może początek jego aresztowania? Żaden z tych pomysłów nie dawał mu tego uczucia spokoju, ani nie był w stanie przebić się przez ślepote żalu oraz furii. Jednak adrenalina po pewnym czasie opuściła jego organizm i porucznik poczuł ogromne zmęczenie, nie spodziewając się wpadnięcia w objęcia Morfeusza

Pod wpływem wielu emocji jego podświadomość nasuwała mu liczne obrazy z młodości. Flash Back objawił się jako sen z pierwszego dnia szkoły w liceum. Tam też poznał Mateusza, Sebastiana, Radka i Igora. Tam rozpoczęła się jego kariera w mundurze, tam zdobył pierwsze doświadczenie.

1 wrzesień 2014.
" Co ja tu robię? Nikogo nie znam, jestem sam jak palec. W prawdzie poznałem chłopaków z pokoju ale jakoś dziwnie się z tym żyje tak daleko od domu. Ale huj z tym, to jest początek mojej kariery w wojsku, przez tę szkołę dostanę się wyżej. " To właśnie o tym myślał w pierwszym dniu szkoły jako licealista, był wówczas młodym i bardzo ambitnym chłopcem nie znającym jeszcze czym było prawdziwe życie. W swoim śnie ujrzał stary pokój w którym spędził niemal całe liceum nie będąc świadom przyszłości.

Te wspomnienia rozjaśniły mu umysł, zerwał się na równe nogi ponownie pod wpływem adrenaliny łapiąc po drodze Sebastiana.
- Zajmij się tu wszystkim ja musze skoczyć w jedno miejsce - Chłopak nie wiedzą co się dzieje powiedział jedynie - spoko - i powrócił do swoich zajęć. Natomiast gospodarz szybko poszedł do Krystiana, widok dowódcy wywołała u niego strach.
- No co się znów stało? Ciągle biegasz zadyszany.
- Nie pitol głupot, ile mamy wachy? - Chłopak niepewnie poszedł i zajrzał do zbiornika.
- Jest dobre pół baku a co?
- Jadymy!
- Gdzie kurwa? Gdzie?
- Tam gdzie się wszystko zaczęło.
- No i było tak od razu. - Chłopak błyskawicznie uruchomił silnik pojazdu i wyjechał z garażu. Ruszyli w drogę jednak Bożu nadal nie znał celu podróży, Jechał na ślepo do przodu.
- Powiesz może gdzie mam jechać? - Norbert nic nie odpowiadał w myślach przeszukiwał szkołę.
- Ej no gdzie jechać? - Chłopak po momencie odwrócił głowę na kierowcę z błyskiem w oku, która ukrywała się za długimi włosami w całkowitym nieładzie. - Pamiętasz gdzie chodziłem do liceum? To właśnie tam jedziemy tam właśnie się wszystko zaczęło.
- Ale co się zaczęło? - Dążył temat brunet.
- Wszystko.
- A żeś powiedział. - Jednak dał za wygraną i postanowił poczekać aż zobaczy te "odpowiedzi". Po pół godziny wjechali na ziemię powiatu Łukowskiego, ziemię która wydała wielkich polskich mężów stanu. To właśnie tu powstawały dzieła Sienkiewicza dające pocieszenie sercu walecznemu.
Na teren szkoły dotarli już późnym wieczorem, budynki poza widocznym znakiem czasu nic się nie zmieniły jak na pierwszy rzut oka. Kryspin zaparkował pojazd i zaczął się rozglądać, nie mógł dopuścić do świadomości jak jego kolega mógł zdobyć takie doświadczenie na takim zadupiu. - Co tak się gapisz? Szkoły nigdy nie widziałeś?
- Trochę wieś...
- To jest wieś geniuszu, chodź trzeba iść do internatu. - Obaj opuścili pojazd i ruszyli w stronę wejścia, wnętrze nic się nie zmieniło nawet ta sama zielona farba na starych ścianach. Wszystkie wspomnienia wróciły w jednym momencie, wchodząc na piętro ujrzał dawnego nauczyciela który myślał, że śni na jawie.
- No proszę a ciebie skąd przywiało? Absolwent jakby minął jeden dzień uśmiechem przywitał starego nauczyciela.
- Dobry Sorze, z domu a skąd? Interes mam, mieszka ktoś w dwójce?
- O patrz tyle lat minęło a ten nawet herbaty nie sądzie i nie wypije. - Krystian przyznał mu rację, więc chłopak odstawił przesuwanie pokoju na drugi plan i usiadł w pokoju wychowawców powszechnie nazywanym "Cieciówą" wspominając stare czasy liceum.
Nie wiedząc kiedy minęło dwie godziny a on jeszcze nawet nie zaczął poszukiwań, nauczyciel nie rozumiał po co chce dostać się do dawnego pokoju, dlatego też poszedł razem z nim. Otworzył drzwi i uderzył góry ten sam zapach który towarzyszył mu przez trzy lata nauki, ten sam kolor ścian to samo ustawienie łóżek, nic się nie zmieniło nic poza lokatorami którzy nie wiedzieli jak się zachować podczas niespodziewanej wizyty.
- O co chodzi Sorze?  Co to za ludzie? - Zapytał jeden z licealistów. - Absolwent, on kiedyś tu mieszkał i przyszedł zobaczyć starą stancje. - Chłopak natomiast tylko machnął ręką na młodzieńców i ponownie jak niegdyś w domu Jaremt pukał kostkami w ścianę raz koło razu. Przeszedł w ten sposób wszystkie ściany pokoju lecz nic nie zwróciło jego uwagi, na twarzy pojawił się grymas złości. Podszedł do krańca dywanu i podniósł go do góry, teraz robił to samo tylko że na podłodze jednak z identycznymi efektami.
Krystian spojrzał na niego ciepłym wzrokiem - To tu się wszystko zaczęło? - Chłopak niepewnie odpowiedział - No tak... Czekaj, nie! - Entuzjazm pojawił się na jego twarzy - Nie tutaj się zaczęło, tutaj mnie przenieśli, zaczęło się na parterze w "21" - Szybko zbiegł po schodach podchodząc do drzwi pokoju. Wszedł do środka zapalając światło budząc przy tym mieszkańców. - Jebje jak zawsze - śmiechem podszedł do ściany po lewej stronie od wejścia ponownie rozpoczął poszukiwanie jednak również bez efektów. Wyglądało to jakby jakiś wariat wpadł do pokoju i walił pięścią w ściany, wywołało to śmiech lokatorów jednak determinacja Norberta szybko ostudziła ich humor - Japa! Wypierdalalać z łóżkami za drzwi! Jazda! - Młodzieńcy bez słowa niemal w podskokach wynieśli wszystkie tapczany a porucznik zabrał z podłogi wykładzine. W tym pomieszczeniu podłoga była wyłożona panelami a w prawym rogu przy oknie zwykłe dwie deski. - Znalazłem! Bożu dawaj młotek! - Chłopak błyskawicznie pobiegł do auta po narzędzie a profesor dziwnie spojrzał na swojego dawnego ucznia jednocześnie karząc obecnym uczniom iść na piętro do kolegów. - Co ty odpierdalasz? Czego ty szukasz? - W tym samym czasie Krystian przyniósł młotek - Sor patrzy a sam zrozumie - zaczął wyciągać gwoździe z desek, raz drugi i otworzył skrytke w której znalazł torbę podręczną. - zawartość sprawdzę w domu, naprawiamy podłogę i zawijka. - Krystian podszedł pomagając przebić oderwane wcześniej deski podczas gdy nauczyciel nie rozumiał co tu zaszło.
- Sor nic nie widział, dzieciaki niech wstawią tu ponownie te łóżka.
- Widzę, że dalej siedzisz w mundurowym interesie, nic tu się nie wydarzyło.
- I prawidłowo do zobaczenia Sorze w bardziej przyjemnych okolicznościach. - Obaj chłopcy opuścili budynek aby udać się w drogę powrotną. Jednak po opuszczeniu budynku spotkał ich duży kłopot, dwóch policjantów stało przy ich samochodzie coś zapisując w notatniku. Poszli w ich stronę z spokojnym nastawieniem, jednak szybko uległo to zmianie gdyż usłyszeli łamany język polski.
- To wasz auto? - Norbert widoczne już był zdenerwowany.
- Tak a o co chodzi? Funkcjonariusz spojrzał jeszcze raz na auto z kwaśną miną.
- Wy z daleka wy złodzieje, pokazać torba. - Teraz chłopcy widocznie byli nastawieni bojowo, Pele spojrzał wokół czy tylko jest ich dwóch po czym odpowiedział Niemcowi. - A wiesz kim był Kozakiewicz? - I wykonał powszechnie znany gest. Policjant złapał go za ubranie lecz ten tylko wypuścił torbę z ręki i po chwili uwolnił się z uścisku uderzając od dołu jego przedramiona. Przyjął pozycję walki cofając się jednocześnie krok w tył, wtedy jednak Niemiec złapał za piłkę którą miał umocowaną przy pasie. Podczas gdy robił zamach młodzieniec zbliżył się do niego blokując jego ramię oraz uderzając kolanem w tułów. W tym samym czasie Krystian odskoczył od całej jadki zabierając przy tym torbę pozostawioną przez towarzysza, drugi policjant również złapał za tę samą broń chcąc pomóc partnerowi jednak było na to już za późno. Norbert stał już wówczas za plecami przeciwnika obiema rękoma mocno trzymając pałkę na gardle odcinając dopływ powietrza. Jego wróg nie wiedział w jaki sposób ma go zaatakować gdyż obawiał się zadać obrażenia partnerowi gdyż Norbert dokładnie zasłonił się jego ciałem. Chłopak mocniej złapał oba końce przyciskając je do siebie pozbawił życia jednego policjanta, gdy poczuł całkowity brak oporu wrogą zabrał jego broń w prawą dłoń zasłaniając całe przedramią a trupa pchając w lewą stronę gdzie upadł bezwładnie na ziemię. Zmroziło to krew w żyłach zarówno drugiego Niemca jak i Krystiana, to nie była zwyczajna śmierć spowodowana strzałem gdzie cel po prostu upada na ziemię nagle pozbawiony życia. To była ciężka i długa droga na tamten świat,chłopak czuł każdy ruch ciała szukającego wyjścia z zabójczego uścisku, ostatnie uderzenie serca, ostatni oddech konającego.
Jednak to jeszcze nie koniec walki a wykorzystał już większość swoich sił w mięśniach. Lecz nie był przez to w gorszej pozycji gdyż posiadał pałkę którą mógł wykorzystać zarówno do obrony jak i ataku.
Jego wróg błyskawicznie wymierzył kilka mocnych uderzeń w głowę porucznika jednak każdy został zablokowany co powodowało duże nerwy. Chłopak błyskawicznie to wykorzystał uderzając obrotowo swą bronią w żebra powodując ogromny ból i odsłonięcie głowy w którą po chwili uderzył dwukrotnie z całej siły powodując upadek i śmierć mężczyzny.
Kryspin obserwując to z bezpiecznej odległości właśnie zrozumiał, że mają teraz na głowie dwa trupy brutalnie pozbawione życia.
- No co się gapisz pakujemy ich do bagażnika, po drodze wywali się ich w lesie.
- Teraz jeszcze trupy, mówiłem otworzyć zakład pogrzebowy a nie ruch oporu, teraz w sumie żadna różnica poza tym, że nie pobieramy wynagrodzenia. - Obaj wybuchli śmiechem mimo iż wrzucali do bagażnika martwego człowieka, po chwili już byli w drodze powrotnej, zatrzymali się jednak w najbliższym lesie aby pozbyć się niepotrzebnego bagażu. Jednak Boża coś pokusiło aby przeszukać dokładnie ciała, pistolety od razu zostały zabezpieczone jednak dokumenty były ukryte. Wtedy w głowie chłopaków pojawił się genialny pomysł, zamiast pozostawić mężczyzn tak jak leżeli postanowili zabrać jeszcze ich dokumenty oraz mundury pozostawiając ciała bez jakiegokolwiek okrycia. Zabrali łupy do pojazdu i ruszyli w dalszą drogę.

Po powrocie do domu wszyscy już smacznie spali, jak się okazało była już godzina dwudziesta trzecia. Po cichu obaj panowie udali się do pokoju dowódcy gdzie zamierzali zbadać zawartość znalezionej torby. Nie wiedzieli co może zawierać ów przedmiot, znając jego poprzedniego posiadania mogli spodziewać się absolutnie wszystkiego. Gospodarz zaczął do wnętrza torby i odnalazł tam kopertę oraz trzy mapy połączonych spinaczami z kartkami oraz jedną kopertę z pieczęcią woskową w kształcie korony. Otworzył kopertę łamiąc pieczęć wyciągając list z wewnątrz.

Poruczniku Kasila skoro zapewne to czytasz to mnie już nie ma na tym świecie. Jednak nigdy nie pozwoliłbym potoczyć się licznym sytuacją wedle przypadku, nie zrobiłem wielu rzeczy o wielu nie powiedziałem Ci gdyż zabrało mi czasu. Dowództwa Centralnego już nie ma, zostało aresztowane jeszcze w 2019 roku, od tamtego czasu wszystkio co robiliśmy podlegało jedynie pod moje sumienie. Udało mi się dowiedzieć o mało znanym składzie amunicji, jest on w okolicach Garwolina, to twój teren zapewne szybko odnajdziesz jego położenie. Poza tym przekazuje Ci trzy mapy terenowe, są to bazy gdzie składowane jest pożywienie które trafią do Niemiec podczas gdy my głodujemy.
To są twoje cele drugorzędne.
Podstawowym celem jest przetrwanie, jeśli zbierasz ludzi do walki to nie mogą oni być podejrzani przez aparat bezpieczeństwa. Poza tym pamiętaj! "Las jest twoim przyjacielem" tam znajdziesz schronienie. Zdobądź ludzi, załóż grupę lub ich kilka, walcz o dobro ojczyzny.
PS bez gotówki nic nie zdziałasz, spraw by ludzie was kochali i robili zbiórki dla was.

Jarema

Młodzieniec złożył wszystkiego ponownie do torby i ukrył wewnątrz biurka, spojrzał jeszcze na swojego przyjaciela.
- Są odpowiedzi? Są. Wiem co mamy róbic - Jednak Krystian widocznie zmęczony stwierdził, że nie ma już głowy do myślenia i musi udać się na spoczynek. Opuścił dom swego dowódcy udając się do w stronę własnego miejsca zamieszkania, natomiast Norbert usiadł wygodnie za biurkiem myśląc teraz jedynie iż w końcu należy pozbyć się tych konfidentów. W myślach zadawał sobie liczne pytania w jaki sposób mają wyglądać egzekucje, nie chciał aby miało to charakter zabójstwa gdyż to godziło w honor oficera Rzeczpospolitej Polskiej.

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz