10. Rozkwit oddziału

86 11 1
                                    

Nowy dzień rozpoczął się bardzo źle, kac dopadł chłopaków budzących się ze snu, Krystian gdy tylko podniósł głowę mechanicznie rozpoczął monitorowanie pomieszczenia w celu odnalezienia czegoś co mogłoby pomóc mu w udręce.
Norbert od razu zaczął macać podłogę przy łóżku, zawsze pozostawiał tam awaryjną butelkę wody. Poszukiwanie upragnionego lekarstwa przerwała im Niki, przynosząc dzbanek kompotu z jabłek. Obaj rzucili się w wielkim pędzie ku biednej dziewczynie aby ugasić pragnienie.
- To co, ogarniemy mechanika? - Zapytał Bożu pomiędzy łykami kompotu.
- A jak, Seba tankuj gruchota jedziemy zrobić mu kapitalne.
- Robi się, mamy farta że benzynę łatwej ogarnąć niż jedzenie.
- Farta poczekaj do zimy i zobaczysz jaki to fart, w mieście jakoś się żyje ale na wsi już jest problemem. - odpowiedział mu Bożu irytującym tonem.
Niki zabrała Sebastiana do samochodu udając się po paliwo pozostawiając zmarnowanyvh kolegów samych.
- Bożu gdzie w Garwolinie jest ta wieża?
- Ja żartowałem z tą wieżą, co ty chcesz odwalić? - zareagował impulsywnie chłopak.
- Jak narazie tylko obserwować, standardowo załatwi to Bartek i Kacper, potem zobaczymy co czas przyniesie.
- Widzę że mało Ci adrenaliny.
- To dopiero początek Bożu to dopiero początek - głębokie słowa dowódcy podniosło towarzyszy na duchu.
Wyznaczeni do zwiadu błyskawicznie wyruszyli w drogę zebrać potrzebne informacje, natomiast Krystian udał się do siebie aby ponownie rozpocząć nadawanie wiadomość za pomocą telegrafu. W domu Norberta który pełnił już w pewnym sensie rolę kwatery głównej oddziału pozostał jedynie sam gospodarz i Mateusz który jak zwykle śpi do południa. Szybko obudził towarzysza był mu potrzebny w czyszczeniu nowej broni, chłopak nie ukrywając niezadowolenia podniósł się z łóżka i zaczął rozkładać kałasznikowa.

Obaj panowie nie spiesząc się wykonywali swoją pracę, nie było to trudne lecz dokładne zabezpieczenie i konserwacja każdej części zajmowała dość sporo czasu. Głośny warkot silnika oderwał ich od pracy, z samochodu wyszedł zdenerwowany Seba.
- Czemu to warczy jakby zaraz miało się rozlecieć? - krzyczał Pele wychodząc z budynku.
- A jak ma warczeć jak pół wydechu odpadło. Odpowiedział mu wkurzony Sebastian. Norbert błyskawicznie rozpoczął poszukiwanie drugiego podnośnika aby mogli dostać się pod samochód. Mateusz po chwili przyłączył się poszukiwań, w trójkę przeszukali całą szope z narzędziami która stała obok domu. Niki obserwowała ich poszukiwania nie ukrywając że sprawia jej to dużą radość patrzeć na ich zdenerwowane miny.
- Dlaczego wy nigdy nie możecie mieć porządku w swoich rzeczach? - Sarkastycznym tonem zwróciła się do chłopców. -A po co nam był podnośnik jak mój samochód trafił na złom kilka lat temu, nie pamiętam gdzie położyłem podnośnik.
- A patrzyłeś może tu na półce obok tych baniaków? - Norbert spojrzał na koleżankę nie rozumiejąc co ma na myśli, ona pokazała mu ręką ową półkę gdzie znajdował się podnośnik. Gospodarz zrobił się czerwony na twarzy po czym zabrał narzędzie i wszedł z chłopakami do uszkodzonego auta. Błyskawicznie podnieśli ten "Szrot", na dwóch podnośnikach nie było to do końca bezpieczne gdyż całe podwozie było pokryte dużą warstwą rdzy. Sebastian po kilku uwagach od Mateusza i porządnej wymianie wyzwisk na temat sposobów jazdy chłopaka zabrał się do ponownego przyczepienia wydechu.
- Jebany złom a śrub mało nitów ni hu hu, ej Pele dawaj terytytki i taśmę klejącą. - Na te słowa Niki wybuchła śmiechem dodając, że facet wszystko zrobi na odwal.
- Co ty się śmiejesz, pół tego kraju jest zbudowane na terytytki a drugie pół na taśmę. Poza tym nie mamy nic innego. - Słowa Mateusza przyprawiły dziewczynę o nie opanowany napad śmiechu i łzy z oczu, chłopakom również poprawił się humor. Błyskawicznie doczepili uszkodzoną cześć w dość prowizoryczny sposób, aby wytrzymało kilka dni potem się zobaczy. Próbne uruchomienie silnika potwierdziło skuteczność niestabilnej konstrukcji. Główny mechanik - amator po usłyszeniu normalnego dźwięku silnika uniósł majestatycznie ręce dodając "Można? Można! ".
Otrzymał krótkie owacje od towarzyszki która była dość rozbawiona całą tą sytuacją.

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz