24. Ciśnienie

32 2 0
                                    

Październik 2021

Chłodne powiemy jesiennego wiatru rozpoczęły swą wędrówkę po ziemi mazowieckiej zrywając malownicze liście z starych drzew odsłaniając na niedostępnych bagnach ukryty arsenał polskiego podziemia.
Zauważył to Krystian podczas zbierania grzybów jednego poranka, ten widok zmroził mu krew w żyłach. - Skrzynie, widocznie z dużej odległości. - Od razu co sił w nogach ruszył do Norberta aby zebrać ludzi i w końcu zająć się tym raz a dobrze. - Kierowniku mamy problem, nasze bagaże nie są już zbyt niewidoczne. - Chłopak początkowo zbity z tropu nie rozumiał przyjaciela lecz po chwili już przypomniał sobie o ich małym magazynie.
- Jak to widoczne przecież jest siatka maskująca?
- Jest i zajebiście rzuca się w oczy w łysy lesie na wysepce bagna.
- O kurde dobra leć po Kacpra ja zgrane Sebe i Rusińskiego, Bartek jest w mieście a Rykowiaki u rodziny więc trzeba radzić sobie samemu. - W dość szybkim tempie zebrali dostępnych kolegów w sumie pięć osób, zabrali szpadle, łopaty, dwa wiadra, siekiery i pseudo-taczke domowej roboty aby w jakiś sposób pozbyć się niepotrzebnej ziemi. Zmierzając przez las towarzyszył im śpiew starych piosenek disco polo które zawsze były przez nich lubiane. Gdy dotarli w pobliże starych bagien siatka maskująca spełniała całkowicie inną funkcję niż powinna, na tle pustego lasu była niczym czarna plama atramentu na białej kartce papieru. Przez częste deszcze ścieżka wiodąca na wysepke zmniejszyła znacząco swą szerokość zwalniając przemarsz kolumny chłopców. Po długim i ostrożnym marszu dotarli na wysepke a Bożu od razu zaczął rozglądać się po małym terytorium gdzie by tu rozpocząć pracę. Dwie góra trzy minuty chodził szukając odpowiedniego miejsca po czym wbił szpadel w ziemię u podnóża średniej wielkości wzniesienia. Była to zwykła górka ziemi sięgająca im niemal do głowy, miała jakieś osiem - dziesięć metrów na trzy - cztery.
- Zejdziemy półtora metra w dół a następnie będziemy kopać wewnątrz.
- A następnie wszystko się spierdoli nam na głowę. - Zaśmiał się głupio Kacper wątpiąc w trafność tego pomysłu - A ty to się znasz! Ogarnie się drewniane podpory aby się nie "zjebało" na głowę. - Posłał spojrzenie w kierunku przedmówcy a następnie stwierdził że zaoszczędzi się w ten sposób czas i materiały.
- Dla mnie bomba - stwierdził Pele. - Czy ktoś ma jakieś inne pomysły? Jak nie to bierim się do roboty. - Chłopcy jedynie posłali ślinę na dłonie a następnie mocno chwycili narzędzia pracy by po chwili w pocie czoła kopać wejście do ziemianki. Zasadniczo były to trzy stopnie w dół i zwyczajna dziura w górce ziemi. Rusiński razem z Bożem kopali w głąb zapełniając co chwilę kolejne wiadro ziemi które były ładowane przez Norberta i Sebastiana na teczkę, ostatecznie wszystko wywoził Kacper na ścieżkę aby ją utwardzić. Z godziny na godzinę chłopcy zmieniali się na swoich stanowiskach zagłębiając się coraz bardziej w głąb ziemi, weszli już niemal na dwa metry gdy Krystian nakazał przerwać pracę.
- Dobra wstawiamy pierwsze podpory żeby się nie "zjebało" na głowę - Wychodząc popatrzył na Kacpra pchajacego taczkę pełną ziemi na ścieżkę. Dwie siekiery poszły w ruch na dwóch brzozach kawałek od bagien, miały jakieś dwadzieścia centymetrów średnicy i jakieś sześć metrów wysokości w sam raz na dwie podpory z jednej sztuki.
- Nikt nie pomyślał aby zabrać piłę?
- No niestety nie trzeba sobie radzić, z resztą nie pierdziel tylko wal! - Zaśmiał się Rusiński z Sebastiana męczącego się z biedną brzozą na pół ściętą.

Śmiech podczas pracy przerwał krzyk Bartka który biegł już ledwo słaniają się na nogach, wpadł na miejsce kładąc się bezwładnie na plecach.
- Jest info od Apapa! W Garwolińskich koszarach pojawiły się trzy transportery, w środku byli żołnierze uzbrojeni w nowoczesną broń i w pancerzach. - Twarze chłopców przybrały blady odcień, wszyscy spojrzeli na dowódcę który wyraźnie się przestraszył.
- Norbi to już nie jest zabawa to jest samobójstwo! Oni tu przyjechali aby nas znaleźć!
- Ale jeszcze nie znaleźli a my wiemy że są! Koniec zabawy w złodzieja! Seba!
- Co jest?
- Lecisz do Apapa ustalasz wszystko na ich temat!
- Tak jest!
- Reszta brać mundury, broń i amunicję!
- Ty czasem nie ćpasz? Jadłeś jakieś grzybki nieznanego pochodzenia? - Odezwał się do niego Kacper. - Czy po prostu pierdolło Ci na mózg?
- Jabło na mózg! Bożu ściągnij tych debili z Ryk jest 13 00 ! Wszyscy mają być gotowi u mnie pod domem o 20 w pełnym ekwipunku!
- Oszalał jebak leśny.- Zaśmiał się Rusiński spoglądając na porucznika. - Bynajmniej jak umierać to w porządnej akcji!
- Właśnie! - Odpowiedział Sebastian. - Żyję się tylko raz a jak umierać to w prawdziwej bitwie a nie uciekając jak zwierzę ścigany przez jednych łowców głów! Sława!
- Sława!!! - Wszyscy krzykneli otwierając skrzynię i dobierając ekwipunek a następnie ładując resztę skrzyń do nie skończonej ziemianki. Wszyscy rozeszli się do domów aby przygotować się do batali jaką planował stoczyć ich dowódca. Powrót wszystkich członków oddziału nastąpił dopiero o godzinie 17. Radek, Igor oraz Karol zostali bardzo zaskoczeni takim posunięciem Norberta ale zgodnie z jego poleceniem również pobrali sprzęt i psychiczne się przygotowywali.

19 30 - Norbert siedząc razem z Sebastianem założyli spodnie od munduru, Sebastian założył zwyczajne buty zimowe podczas gdy Norbert znalazł swoje stare desanty. Mocno zaciskał każdy segment sznurowadła aby noga wewnątrz nie miała jakiegokolwiek luzu, założył ciemno zieloną koszulkę po czym złapał szelki od spodni na ramiona.
- Seba nie spodziewałem się że jeszcze założę ten mundur bynajmniej nie za życia.
- Weź kto by pomyślał, wojska nie ma od kilku lat a my od tak idziemy walczyć. - Obaj wówczas założyli bluzy koszarowe całując flagę na ramieniu. Norbert zaczął grzebać w szufladzie skąd wyjął pagony z trzema gwiazdkami po czym poprosił Sebastiana aby mu je założył na ramiona. Chłopak pomocnie umieścił materiał na ramionach przyjaciela zapinanąc ostatni guzik.
Pele założył pas ściskając go do maksimum do którego przymocował cztery magazynki amunicji oraz dwa granaty. Odwrócił twarz w kierunku krzyża biorąc mocny oddech w płuca.
(puk puk)
- Panie prowadź rękę.

Specjalna dedykacja dla jednej czytelniczki

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz