14. Na Granicy

49 6 0
                                    

Mateusz wraz z małą ilością gotówki postanowił dostać się w okolice Wrocławia za pomocą linii kolejowych. W tym celu "na stopa" dotarł do Warszawy. Na dworcu centralnym czekało duże rozczarowanie, cały ruch zostały wstrzymany z niewyjaśnionych okoliczności, jedynie dworzec Wschodni przyjmował pociągi kolejowe. Niestety aby oszczędzić gotówkę był zmuszony do podróży na własnych nogach, nie miał żadnego bagażu poza małym plecakiem w którym zabrał jedynie pożywienie na najbliższe kilka dni. Był świadomy powagi zadania nie wspominając o długim czasie jego wykonania, cały czas zadawał sobie pytanie kogo on tam znajdzie, poza tym nie wiedział w jak on się ma tam porozmawiać przecież ich język całkowicie się różnił od polskiego czy jakiegokolwiek innego. Jednak jeszcze nie był czas aby za bardzo się nad tym zastanawiać, był w samym sercu Polski a wizja zbyt szybkiego przekroczenia granicy była nikła. Po dotarciu na dworze ponownie spotkało go rozczarowanie. Nie było żadnego połączenia z Wrocławiem a właśnie w tamtych okolicach planował przekroczyć granicę z Czechami a od tamtego momentu podróż do stolicy Węgier nie byłoby problemem.
Po dłuższym czasie czytania rozkładu jazdy postanowił obrać kierunek podróży na południe kraju, jego celem stała się Częstochowa chciał tam prosić o wstawiennictwo u Boga za pośrednictwem Matki Bożej. Odjazd jego środka transportu miał nastąpić za dwie godziny, miał odpowiednią ilość czasu aby móc odpocząć od długiej wędrówce przez stolicę. Osobiście nigdy nie lubił przebywać w tym mieście, było dla niego całkowicie obce gdyż pochodził z innego województwa, w jego ciemnych oczach to był jedynie przystanek na drodze do celu. Nie uznawał specjalnej wartości aglomeracji w przeciwieństwie do Krystiana czy Sebastiana, którzy upatrywali w Warszawie centrum duszy narodu. Uważał ją jedynie za miasto i nic więcej, jego zdaniem nie należy niczego przypisywać miejscu tylko osobie lub grupie osób.
Jego rozterki zostały przerwane przez pociąg wjeżdżający na tor pod obserwacją chłopaka, upewnił się czy to jest właściwy skład aby przypadkiem nie obrać kierunku na Gdańsk zamiast Częstochowe. Wewnątrz pojazdu pojawiał się coraz większy tłum dlatego Mateusz błyskawicznie zajął miejsce siedzące aby jak przewidywał nie stać przez najbliższe cztery może nawet pięć godzin znając realia PKP. W jego towarzystwie usiadło dwóch starszych panów oraz kobieta z dzieckiem, jednak do czasu opuszczenia przez tabor stacji nikt nie chciał rozpocząć jakiejkolwiek rozmowy. Gwizdek oznaczał rozpoczęcie całej jego przygody, wyruszył w nieznane pełen ciekawości co przyniesie mu los. Przez pierwsze kilometry podróży minęły przy dźwięku kół toczących się po stalowych szynach, pierwsze rozmowy rozpoczęły się gdy pociąg minął stacje w Otwocku kiedy to dwóch starszych mężczyzn rozpoczęło rozmowę o sytuacji socjalnej w ich okolicach. Obaj byli elegancko ubrani w brązowe garnitury co przy dresie i kurtce przeciwdeszczowej Mateusza wyglądało jak przebywanie bezdomnego przy wielkich biznesmenach.
Udając obserwacje krajobrazu za oknem zaczął przysłuchiwać się rozmowie. Początkowo nic szczególnego nie usłyszał, standardowe uwagi dotyczące braku artykułów podstawowego użytku jednak po pewnym czasie konwersacja zeszła na dość interesujące go tematy.
-... widział Pan te wariacje pod Warszawskim? Zupełnie jak za naszych czasów.
- Tylko wtedy był za nami zachód teraz jest przeciwko nam.
- Ameryka się o nas upomnienia.
- Zesra się na nas a nie!
- A co wolisz ruskich? - Po tych słowach do rozmowy włączył się Mateusz. Kładąc dłonie na klatce piersiowej wygodnie się opierając o oparcie siedzenia.
- Ani Ameryka ani ruski nam nie pomoże. - Obaj mężczyźni spojrzeli na pewnego siebie chłopca. - A to młody Pan raczy powiedzieć kto nam pomoże? - Mateusz spoglądając na nich bez mrugnięcia okiem odpowiedział na pytanie - Sami sobie poradzimy, tak jak w 1918 tak i dziś poradzimy sobie sami.
- Wtedy były inne czasy... - Nim skończył przerwał mu chłopak dość agresywnym tonem. - Raczej duch ochoczy, teraz kombinatorstwo i układy zniszczyło nasz kręgosłup! - Emerytowi na te słowa zamarło serce, ujrzał w tym młodym chłopcu światło które było iskrą pośród mroku. - Samym słowem nie osiągniesz zwycięstwa. - Mateusz kiwajac głową potwierdził tezę towarzysza, jednak zaznaczył poparcie swoich argumentów siłą broni.
W ten sposób toczyła się zacięta dyskusja którą przerwała kobieta siedząca obok. - Możecie państwo zaprzestać tej dyskusji zanim pociąg zostanie zatrzymany a my wszyscy aresztowani za Bóg wie co? - Uczestnicy rozmowy po chwili zrozumieli jak wielką nie ostrożnością się wykazali, przyznali rację oraz przeprosili za swoje zachowanie. Dalsza podróży aż do samej Częstochowy upłynęła na rozmowach o życiu sprzed interwencji Niemiec.

Czarne Stada Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz