Graliśmy jeszcze kilka dobrych godzin. Oczywiście nie obyło się bez małych sprzeczek o nie istotne rzeczy. Ostatnia nasza kłótnia zakończyła się na tym, że Justin wyłączył mojego pada. Stwierdził, że nie talentu do grania w takie gry. Właśnie dlatego też zostawiłam go w salonie i udając urażoną poszłam do jednego z wielu pokoi. Znajdowało się tam duże łóżko, obok którego stała mała, czarna szafka. Na przeciwnej ścianie wisiał telewizor, a pod nim umiejscowiona została komoda. Obok znajdowały się drzwi, które- jak myślę, prowadzą do garderoby. Znajdowały się tu też instrumenty, lampa, kartony, obrazy i wiele innych rzeczy tego typu.
Położyłam się na łózko, po czym wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Mimo, że po kilku minutach zaczęło mnie to już nudzić, przeglądałam dalej. Chciałam, żeby Justin myślał, że na prawdę się na niego obraziłam.
W pewnym momencie zasnęłam.
***
Obudził Todd, który właśnie postanowił lizać moją rękę. Nie przeszkadzało mi to.
- Todd, wracaj na miejsce. - wychrypiał Justin. To zmusiło mnie do otworzenia oczu.
- Justin... - powiedziałam zaspanym głosem.
- Hmm?
- Co Ty tu robisz? - przetarłam oczy.
- Śpię. - odparł, po czym szczelniej okrył się kołdrą. Nie chcąc nic więcej mówić, sięgnęłam po swój telefon, w celu sprawdzenia godziny. Smartfon wskazał godzinę 2:43.
- Czemu mnie obudziłeś wcześniej?
- Bo spałaś. - rzucił śpiącym głosem. - Było tak cicho, nie chciałem psuć tej pięknej chwili. - przewróciłam oczami. Po krótkiej chwili podniosłam się z łóżka, po czym ruszyłam na dół.
- Gdzie idziesz? - wybiegł za mną Justin.
- Do domu. - wzruszyłam ramionami.
- Jesteś na mnie zła?
- Nie. Czemu miałabym być?
- Nie wiem, ale zachowujesz się dziwnie.
- Nie zachowuję się dziwnie, po prostu jestem zmęczona i chcę wrócić do domu. - rzekłam spokojnym głosem zakładając swoją kurtkę.
- Możesz przecież zostać u mnie. Będę mógł porobić Ci więcej zdjęć...
- Tym bardziej mnie przekonujesz do opuszczenia twojego domu. - posłałam mu całusa i skierowałam się do drzwi. Oczywiście Justin nie dał za wygraną i zatarasował mi wyjście. - Justin, proszę Ciebie, odejdź.
- Czemu nie chcesz ze mną zostać? - zrobił minę w stylu mały piesek. .
- Jest późno, jestem zmęczona i robisz mi jakieś zdjęcia. Poza tym nie ładnie odłączać mi pada. - skarciłam go.
- Obiecuje poprawę. Tylko musisz zostać. - powiedział na jednym tchu. Cały czas zastanawia mnie jego zachowanie. Po co miałabym zostawać?
- Podaj mi choć jeden powód, dlaczego miałabym to zrobić.
- Pod moim łóżkiem są potwory. Boję się ich.
- Jesteś dużym chłopcem, poradzisz sobie. Wierzę w to. - dodałam mu otuchy, ukrywając śmiech.
- A jak mnie zjedzą? One są straszne. - wyżalił się. Ja nie mogłam powstrzymać śmiechu. - Zwierzam Ci się, a Ty się ze mnie śmiejesz. Nieładnie.
CZYTASZ
Snapchat |jariana|
FanfictionOna: 17 letnia dziewczyna która uczy się w liceum. Seksowna i piękna. Ma wielkie plany dotyczące przyszłości. On: 20 latek, piosenkarz. Jest bardzo przystojny i jest pragnieniem każdej dziewczyny. Tych dwoje spotka się nieoczekiwanie i życie ka...