Rozdział 22

1.1K 70 34
                                    

- Możemy porozmawiać o tym później? - jęknęłam bałaganie. W odpowiedzi dostałam karcące spojrzenie mojego ojca. Już w tym momencie wiedziałam, że nie wywinę się od wyjaśnień. - Justin jest moim przyjacielem. A kiedy jesteście w pracy, wolę przebywać z nim, niż w pustych czterech ścianach. - Powiedziałam tak, jakby było to oczywiste.

- Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że muszę zarabiać pieniądze na utrzymanie nas wszystkich. I twoje wytłumaczenie nie zwalnia Ciebie z mówienia mi gdzie się znajdujesz i ile będziesz tam przebywać.

- Tak, ale...

- Przyjechałaś tu, bo nie mogłaś dojść do porozumienia ze swoją matką. Chcesz, żebyś ze mną miała tak samo? - usiadł obok mnie.

- Oczywiście, że nie. Ale jak mam zachowywać się inaczej, jeżeli wszyscy mają mnie gdzieś i widocznie już tak zostanie na długo. - wstałam z miejsca i podeszłam do panoramicznego okna. - Nie potrzebuję twojej litości. Przyzwyczaiłam się do takiego traktowania. - rzekłam poważnym głosem i poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko i wtuliłam się w poduszkę. Lecąc tu wyobrażałam sobie to wszystko inaczej. Nie tak to miało wyglądać. Ale nie mogłam sobie też za dużo wyobrażać. Po tym co spotkało mnie, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, nie można mówić o spokojnym życiu. A wszystko zaczęło się od tego, że zdrady ojca wyszły na jaw, a z tym jego podwójne życie. Rodzice straszliwie kłócili się w tym okresie, co już było nieprzyjemne. Ja, jako małe dziecko, nie rozumiałam tego. Po prostu siedziałam w kącie podczas każdej ich kłótni i cicho płakałam. Doszło do rozwodu, po czym ojciec znikł z mojego życia na pewien czas. Mama mówiła, że on nie jest nam potrzebny. Tak mi wmówiono i tak uważałam. A ojciec pojawił się po kilku latach. Pamiętam ten dzień. Przyjechał razem ze swoją nową kobietą i Frenkie'm. Pojawili się praktycznie znikąd. A ja ponownie zbliżyłam się do mojego ojca, dlatego że byłam zazdrosna o Frankie'ego. Śmiejemy się często z tego, bo teraz jest dla mnie tym prawdziwym starszym bratem, który zawsze pomoże i mam w nim oparcie.

Do dzisiaj mieszane relacje zostały w naszej rodzinie. Między innymi przez zjednoczenie się z tatą, ostatnimi czasy popadałam w konflikty z moją matką. 

Nagle usłyszałam ciche pukanie do mojego pokoju, a po chwili ten ktoś wszedł do mojego pokoju bez zezwolenia. Westchnęłam błogo i podniosłam głowę z poduszki. Obok mnie znalazł się mój brat.

- Co się z tobą dzieje Ariana?

- Nic, po prostu powiedziałam prawdę. I nie zmienię swojego zdania, nawet gdybym teraz przytakiwała ci na wszystko. - oznajmiłam.

- Nie mam nawet zamiaru prawić Ci kazań. Chciałem tylko porozmawiać. Jak widzisz ja nie mam ciebie gdzieś. - posłałam mu słaby uśmiech.

- W sumie, możemy porozmawiać. - podniosłam się do pozycji siedzącej.

- To opowiedz mi więcej o tej twojej debiutanckiej piosence.

- No... - przerwał mi krótki sygnał informujący o SMS'ie. - Przepraszam. - rzuciłam szybko i wzięłam telefon do ręki. Odblokowałam ekran i przeczytałam wiadomość.

Justin: Możesz być na mnie wściekła, ale porozmawiajmy. Tym razem tylko prawda.

Przez chwilę studiowałam tekst. Po czym odpisałam bez zastanowienia.

Ja: Spotkajmy się dwie przeczucie od mojego domu, przy pomniku. Zaraz.

- Przepraszam Frankie, ale muszę wyjść na chwilę z domu. Porozmawiamy później. - poinformowałam swojego brata i ruszyłam na dół. Po drodze chwyciłam za sweter i zarzuciłam to na swoje ramiona.

- Nigdzie nie wyjdziesz i tej porze. - powiedział srogim tonem mój ojciec. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w jego stronę.

- Chciałam wyjść tylko na taras. - skłamałam.

- O tej porze?

- Nic w tym dziwnego.

- Nie obchodzi mnie to. Wracaj do swojego pokoju.

- Ale...

- Bez żadnego ale. Wracaj tam i bez zbędnych dyskusji. - Nie chciałam wchodzić z moim ojcem w konflikt, dlatego przyjęłam to i powędrowała do swojego pokoju. Na szczęście Frankie zdążył zrobić krok za framugę drzwi od mojego pokoju.

- Musisz mi pomóc. - jęknęłam błagalnie, składając przy tym dłonie.

- O co chodzi?

- Chodź do pokoju. - poinformowałam go, a już po chwili oboje siedzieliśmy na łóżku. - Pomóż mi wyrwać się stąd. -na twarzy mojego brata pojawił się grymas niezrozumienia. - Muszę spotkać się z Justinem.

- Jak zamierzasz to zrobić?

- W tym jest problem.

- A może... Wyjdziesz przez taras w mojej sypialni?

- Dziękuję! - przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Zaraz po tym, nie wzbudzając większych podejrzeń pokonała drogę do sypialni Frankiego. Cicho uchyliłam okno i wślizgnęłam się przez nie na niewielki taras. Po niedługim czasie przeskoczyłam przez bramę i popędziłam do umówionego miejsca.

____________________________________
Coś czuję, że za kilka rozdziałów nastąpi epilog...
.
.
.
Pierwszej części. Nie panikujmy. 🙈 

Widziałam już takie akcje, ale dobrze wiemy, że na wattpadzie jest dużo niezauważonych książek. Dlatego niech każdy czytelnik tej książki, który jest autorem... (poplątałam się trochę 🙈😂) napiszcie w komentarzach tytuły swoich dzieł i krótki opis. Wierzę w to, że na pewno to kogoś zaciekawi. A żeby było ciekawiej zostawiajcie po sobie ślady. Jeśli macie jakieś uwagi- piszcie w komentarzach, ale z kulturą, a jak się spodoba- gwiazdka i motywujące komentarz. Jakikolwiek komentarz typu: chcę next, super!, itp. Bardzo motywuje, a zwłaszcza tych początkujących i niezbyt docenianych autorów. I właśnie do takich osób apeluję: nie przestawaj pisać. Jeśli to lubisz- pisz. Nieważne, że komuś się to nie podoba i powie, żebyś skończył z pisaniem. Na pewno wśród tyłu osób na wattpadzie znajdzie się jakaś część, która doceni i polubi to co robisz. Jeśli podoba Ci się twój pomysł, wizja na książkę, czy cokolwiek- zrób to. Napisz, narysój, zaśpiewaj... I nawet jak ktoś powie, że robisz to źle, brzydko- powiedz nie. Robisz to dobrze, bo robisz to po swojemu. Mogłabym pisać jeszcze długo o tym, żebyście się nie poddawiali i walczyli i swoje marzenia. Ale jestem zmęczona i obiecałam wstawić rozdział wczoraj, albo dzisiaj, więc...

Ale jak potrzebujecie tego kopa w tyłek to piszcie. Mam czas. A już na pewno znajdę go dla was. Nie bójcie się i piszcie otwarcie. Postaram się was posłuchać, doradzić... Zrobię to, co wy robiliście dla mnie. Zawsze będę wierzyć w moich fanów. W jakiegokolwiek człowieka.

No dobrze, możecie pisać do mnie na snapie- arigrande2701, i tu na priv. A tymczasem żegnam się z Wami i idę spać. Dobranoc 😘✨

PS. Przepraszam za brak specjalu na 20k. Postaram się to nadrobić w najbliższym czasie.

Snapchat |jariana|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz