Rozdział 2

3.7K 169 28
                                    

Obudziłam się i od razu wzięłam telefon do ręki. Chciałam sprawdzić snapchata. 

Jasteen: jak tam podróż?

Uśmiechnęłam się pod nosem.

grandeari: turbulencje :'(

Odłożyłam telefon na stolik i spojrzałam na zegarek, który wisiał w kuchni. Wskazywał on 18:06, zdając sobie sprawę, że jest już późno, szybko poszłam na górę pouczyć się. Za tydzień będę miała ważne testy więc to jest najlepszy czas na naukę. Może na korytarzach jestem nieco niegrzeczna ale zależy mi na dobrych ocenach. Wolę robić karierę zawodową zanim będę miała męża i dzieci. Nie chcę być jak moja matka.

***

Po upływie 3 godzin, chyba umiałam wszystko. Podeszłam do szafy i wyjęłam moje 'ubrania' do spania. Zazwyczaj śpię w samej bieliźnie ale zanim położę się już spać zakładam jeszcze luźną bluzkę z Justinem Bieberem. Poszłam do łazienki i nalałam ciepłej wody do wanny po czym dodałam kilka kropli mojego ulubionego płynu o zapachu truskawki. Rozebrałam się i zanurzyłam się w rozkoszy dla mojego ciała. 

- Już jestem! - krzyknęła moja rodzicielka. Zdziwił mnie fakt że jest tak wcześnie w domu.

- Jestem w łazience - odezwałam się donośnym głosem. 

Po jakimś czasie wyszłam z wanny i się ubrałam. Zeszłam na dół w celu obejrzenia jakiegoś filmu i przywitania się z mamą. 

- Ariana ja idę spać, nie siedź za długo - typowo. Przyjdzie z pracy a potem idzie spać. Widzę ją wieczorami nie ma mowy żebym zastała ją rano w domu. Praktycznie jej nie widuję.

Ona poszła do swojej sypialni a ja sięgnęłam po mojego iPhona. 

Jasteen: to nie dobrze

Jasteen: wyślesz mi jakieś swoje zdjęcie?

grandeari: jak ty mi wyślesz swoje

Dobrze że wczoraj ani dzisiaj nie dodawałam niczego na my story.

Jasteen: ja nie mogę

grandeari: czemu?

Jasteen: nie zrozumiesz

Jasteen: ale może ty mi wyślesz?

grandeari: tylko wtedy kiedy ty mi wyślesz

Jasteen: cwaniara z ciebie, ale nie mogę

grandeari: ok to cześć.

Specjalnie wstawiłam kropkę na końcu. Tak żeby go wkurwić.

Jasteen: nie obrażaj się na mnie kotku, może za jakiś czas pokażę ci siebie

Nie chciałam już z nim pisać tak po prostu. Ok rozumiem może to jest jakiś chłopak który ma kompleksy na twarzy i jest rudy z okularami (po prostu tak mam że nie lubię rudych) więc nie chcę dalej z nim pisać. Może przecież to też być jakiś gwałciciel który chce mnie zgwałcić a potem zabić. Wszystko może się zdarzyć, a on może być kimkolwiek. Przecież to może być Dawes. Nie lubię go. A takie znajomości z internetu trwają u mnie najwięcej dzień.

Weszłam jeszcze na instagram i zobaczyłam powiadomienia. Doznałam szoku tak wielkiego że chciało mi się piszczeć i skakać z radości. Niejaki Justin Bieber mnie zaobserwował. Wow! Z tej radości pobiegłam na górę do swojego pokoju. Nie chciałam budzić mamy. Rzuciłam się na łóżko i zapiszczałam, potem założyłam słuchawki i włączyłam sobie niedawno ściągniętą płytę purpose. Sprawdziłam każde inne media społecznościowe i tam też mnie obserwował. Z tych emocji nie mogłam zasnąć aż do 3 nad ranem.

***

Głośny alarm mnie obudził. Obudziłam się szczęśliwa co do mnie nie podobne. Szybkim ruchem podeszłam do szafy i wybrałam spodnie z dziurami oraz t-shirt z Justinem. Miałam ich kilka a dzisiaj jadę kupić sobie coś na koncert na który czekam od dawna. Nie mogę się doczekać.

Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, za jednym moim ruchem kaskada kropli zimnej wody spłynęła po moim ciele.

Po zakończeniu orzeźwiającego prysznicu starannie umyłam zęby i się ubrałam w wybrane rzeczy. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż ale chciałam trochę zaszaleć dlatego pomalowałam swoje usta na ciemne bordo. A Dawes może mi najwyżej podskoczyć. Chwyciłam za zeszyty potrzebne mi dzisiaj i wrzuciłam je do mojej torby. Oczywiście z nadrukiem z Justinem.

Zeszłam na dół do kuchni i sięgnęłam po mój bidon z moim idolem. Miałam masę gadżetów z jego podobizną albo autentycznym autografem. Nalałam tam wody i wrzuciłam kilka plastrów cytryny i limonki. Mój ulubiony napój. W drodze do drzwi wzięłam jeszcze kurtkę jeansową i okulary przeciwsłoneczne bez których się nie ruszam. Założyłam buty i wyszłam z domu. Tylko o jednej rzeczy zapomniałam. O moim telefonie. Wróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam leżącego na łóżku smartfona i znów ruszyłam w drogę do szkoły. Dzisiaj postawiłam na spacerek. Nie miałam aż tak daleko a taki spacer z rana dobrze mi zrobi.

Po drodze weszłam na snapchata. Chciałam sprawdzić czy coś napisał nieznany mi chłopak.

Jasteen: dzień dobry kwiatuszku, jak się spało?

Ok ten chłopak pisze ze mną już drugi dzień i zwraca się do mnie jak do swojej dziewczyny. Nie wiem czy mu zaufać. Myślę że jest na to stanowczo za wcześnie.

grandeari: niedobrze

Nie czekałam zbyt długo na odpowiedź.

Jastenn: czyżby koszmary?

grandeari: nie koszmary a raczej ciekawość. Ile ty masz lat?

Jasteen: 20

Nim zdążyłam cokolwiek napisać a byłam już przed szkołą.

grandeari: ok, to do napisania

Przed drzwiami stała moja paczka. Z każdym przywitałam się buziakiem w policzek a po chwili zadzwonił dzwonek i musiałam iść na lekcję hiszpańskiego.

______________________________________
Przepraszam za tą nieobecność ale musiałam nabrać weny i zaczęłam przygotowywać się do szkoły.

Oczywiście zapraszam do komentowania i gwiazdgowania 😊

Snapchat |jariana|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz