Hejo i sorki, że tak późno z rozdziałem °–°
Ale już jest, hehe ^•^.
Fotka w medii... Tak dla śmiechu XD Przeczytacie - zaczaicie o co mi z tym tekstem na niej chodzi, hehe.
Do rzeczy, więc....
.............................................
~Adrian ~
Wróciłem do biblioteki. Mimo wieczornej pory, postanowiłem dokończyć dzieła. Nie zamierzam czekać z tym do rana. Chcę otrzymać to, co mi się należy.
Od razu zszedłem do podziemi. O tej porze znaczna cześć straży skończyła dzienną zmianę. Droga do mojego celu jest mniej zatłoczona i bezpieczniejsza. Warunki stopniowo się pogarszają. Jestem na miejscu.
Pan Sutcliffe aktualnie śpi. Ułożywszy się wygodnie na podłodze, leży skulony w kącie celi, co chwile wydając z siebie dziwny pomruk. Cóż za żałosny obrazek. Pewnie właśnie zasnął. Jak przykro, że muszę go obudzić.
Podszedłem bliżej celi. Kopnąłem blaszaną tace leżąca na podłodze za kratami w stronę śpiącej, rudej “królewny”. Ten, usłyszawszy głośny, metaliczny huk i oberwawszy tacą w piszczel, zerwał się na równe nogi.
- Ała! Crevan !!! - krzyknął z piskiem 5-letniej prowincjuszki. - Co ty odpier…!!!
- Zadanie wykonane. - oznajmiłem, przerywając mu.
-Co? - zdziwił się, krzywiąc przy tym twarz w wielce odrażający sposób. Częściowo ze zdziwienia, a częściowo zapewne z bólu.
Podszedłem bliżej krat i chwytając je w dłonie, rzekłem prawie szeptem:
- Pańskie życzenie zostało spełnione.
Oczy rozszerzyły się mu aż do granic możliwości.
-Serio? - niedowierza. - Nie zmyślasz?
-Ech… - westchnąłem lekko poirytowany. - Czy te oczy mogą kłamać? - zdjąłem okulary i spojrzałem mu prosto w oczy moim zniewalającym spojrzeniem.
Wielokrotnie ta “umiejętności” przydała się w mojej pracy, kiedy to np. trzeba było poradzić sobie z jakąś niesforna damą. Niejednokrotnie również uratowała mi życie… kiedy to tym podobna dama groziła mi bronią, mając mnie w garści…
Każdy ma swojego asa w rękawie. Moim jest właśnie ten magiczny wzrok. Nie ma człowieka, który oparłby się moim oczom. Na Żniwiarzy natomiast działa on słabo, niekiedy wcale. Tym razem jednak, nie szkodzi spróbować.
- Dobra, powiedzmy, że ci wierzę. - rzekł, pocierając brodę niczym prawdziwy filozof.
A jednak, na tego typu Żniwiarza działa. Założyłem okulary na ich miejsce.
- Serio tam poszedłeś?! - rzucił się radośnie na kraty. Odruchowo odskoczyłem w tył. - Myślałem, że spękasz, hehe. Że jako taki szycha nie będziesz chciał narażać się u Spears’a takim wypadem, hehe.
- Sam się sobie dziwię. - przyznałem.
- Jestem pod wrażeniem. Imponujesz mi, Crevan.
CZYTASZ
Zbuntowany Shinigami
Hayran KurguAdrian Crevan to wysoce doświadczony Żniwiarz, który sądził, że w swoim życiu widział już wszystko i wie wszystko, aż do pewnej rozprawy sądowej, która stała się puntkem zwrotnym w jego pozbawionym " tego czegoś" życiu. Czy odnajdzie odpowiedzi...