[A/N jakby co - w tym rozdziale jest narracja pierwszoosobowa, gdyż jest mi po prostu tak łatwiej. XDD]
kth;
Stałem przy pełnym stole i wchłaniałem przeróżne smakołyki. Niemalże wpychałem w siebie czekoladki z alkoholem, przez co pewnie wyglądałem jak chomik. Czułem, jak moje policzki zrobiły się większe, poprzez ilość czekoladek w mojej buzi. Wiedziałem, że pewnie przez to przytyję i będę tego żałował, ale cholernie mi się nudziło, więc jakoś musiałem to zabić. Niestety, padło na jedzeniu słodyczy. Pan Soohyuk podszedłem do mnie w pewnym momenci. Zerknąłem na niego kątem oka i zauważyłem, że stoi z dwoma kieliszkami szampana. Podał mi jeden, a ja się uśmiechnąłem lekko w podzięce. Czekoladki niemalże wypadały mi z ust. Szybko je przełknąłem, ledwo co się nie dusząc. Pewnie w tamtej chwili wyglądałem jak debil. Upiłem trochę alkoholu. Za cholerę za nim nie przepadałem, ale nie wypadało tak odłożyć naczynie przy wiceszefuniu. Widziałem, jak ten stary dziad się nikle uśmiechał. No, może miał te trzydzieścidwa lata, lecz wyglądał na conajmniej czterdzieścipięć.
- Jak Ci się podoba bankiet, Taehyung? - zaczął pierwszy rozmowę wiceszef, opierając się o beżową ścianę. Zwilżył swoje wargi, mocząc je w gorzkim napoju. Eh, ohyda.
- Nuda. Byłem na lepszych. Nawet nie wiem,po co tu przyszedłem. Ta impreza nie jest nawet na moim poziomie. Jedyne co mi się tu podoba, to czekoladki. Nic więcej. - mruknąłem niezadowolony, rozglądając się po sali. Wyprostowałem się i odwróciłem wzrok widząc, że niejaki Jeon Jungkook zmierzał w naszą stronę. Poprawiłem swój czarny krawat, próbując się nie uśmiechać.
Polubiłem Jungkooka, mimo jego wad. Już nawet zapomniałem o tym, że kiedyś śliniłem się do jego zdjęć na instagramie. Nie zdawałem sobie sprawy, że Kook jest tak miłym i opiekuńczym chłopcem. Był umięśniony, w jego ramionach czułem się bezpieczny. Myślę, że jeszcze trochę i nawet zostaniemy przyjaciółmi. Jak narazie jest za wcześnie na takie więzi, nic praktycznie o sobie nie wiemy. No, chyba, że Jungkook czytał gdzieś o mnie w internecie, co było bardzo prawdopodobne. Pokręciłem lekko głową, schodząc na ziemię, a w tym momencie brunet podszedł do mnie i mnie przytulił na przywitanie. Mówiłem mu wiele razy, by tego narazie nie robił, ale on jest jak osioł - cholernie uparty. Od niechcenia odwzajemniłem gest i obdarowałem go szczerym uśmiechem.
- Przeszkadzam? - odezwał się, gdy zauważył Soohyuka. Wiedziałem, że Jungkook nie lubił tego dziada i najchętniej powiedziałby mu, że ma się ode mnie odczepić. Chyba każdy już wiedział, że dwudziestolatek coś we mnie widzi.
Prawdzie mówiąc - każdy na mnie leci. Kto normalny nie zakochałby się we mnie? Jestem w końcu ślicznym, młodym chłopcem, który może dać wiele. I to nie patrząc na płeć. Najwidoczniej młody Jeon zakochał się w moją śliczną buźkę, oraz ciało. Biedny, będzie musiał uporać się jakoś ze swoją miłością, bo ja łatwy nie jestem, za to lubię bawić się uczuciami innymi.
Ale Kooka chyba sobie odpuszczę i nie będę dawał mu popalić. Ma chłopak szczęście.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy z tym starym zrzędą. W końcu sobie poszedł, zostawiając naszą dwójkę.
Nalałem sobie soku pomarańczowego. Wcześniej go nienawidziłem, a teraz to ciągle miałem na niego chcicę. Jak na nic innego.
Stanąłem w kącie, nieco skrępowany. Nawet nie wiedziałem, czemu się tak czuję. Kook chodził ciągle przy mnie. Eh, głupi chłopak. Zatrzymałem wzrok na jego torsie. Biała koszula opinała się na jego klatce piersiowej. Ledwo co się na nim trzymała. Serio, albo Kook jest aż tak umięśniony, albo po prostu ubrał za małą koszulę. Kiedyś o to spytam. Krawat dodawał mu czegoś takiego, że... Nie, Taehyung. Nie myśl o tym. Jesteście tylko kolegami, tak? Pokręciłem lekko głową i zawstydziłem się, zauważając, że chłopak się we mnie wpatruje. Wypiłem zawartość szklanki, która trzymałem w dłoni. Odłożyłem puste szkło na jakiś stolik i przeciagnąłem się. Nie wiedziałem, co miałem ze sobą zrobić. Zacząłem szukać wzrokiem mojego przyjaciela - Yoongiego. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc jak ten rozmawia z naszym jak narazie nowym fotografem i tym samym przyjacielem Kooka - Jiminem. Moim zdaniem pasowali do siebie i od kilku kilometrów było czuć, że coś do siebie czują. Nie pytałem o to jeszcze Mina, więc mówić głupot nie będę. Może też się zakolegowali, tak, jak ja z Kookiem?
- Poszedłbym gdzieś, bo cholernie się nudzę. - powiedział, stając obok mnie. Jak najwidoczniej nie nudziłem się sam.
- To co, Kook... Jedziemy do mnie? Ale będziesz spał na kanapie, bo ja swojego łóżka nie oddam. - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, patrząc na bawiących się gości. Nienormalni.
- Chętnie.
Poczułem, jak jego duża dłoń łapie za mój nadgarstek. Westchnąłem ciężko i wyszliśmy po chwili na zewnątrz. Wsiedliśmy do samochodu młodszego, a po jakieś godzinie zupełnej ciszy dojechaliśmy do mojego domu.
Przynajmniej tam się nie nudziliśmy.
CZYTASZ
stigma ☁️ jjk & kth
Fanfictiongdzie taehyung jest modelem, a jungkook ładnym chłopcem bawiący się w modela vkook, yoonmin #720 w FANFICTION - 19.02.17. #280 W FANFICTION - 24.02.17. #19 w FANFICTION - 04.04.17.