Harley POV
Zgodnie z obietnicą dzwonił do mnie kilka razy dziennie. Niestety nie miał dobrych wieści. Nadal nie udało im się niczego znaleźć, a minęły już dwa dni. Dwie doby. Czterdzieści osiem godzin, o ile się nie mylę. Niecierpliwie czekałam na ich powrót. Szczególnie, że nie wiedziałam, czy w Gotham nadal możemy czuć się bezpiecznie.
W mieście nie działo się dobrze. Ten sam człowiek robi coraz większe szkody. Morduje ludzi. Jedynym plusem jest to, że policja już nas nie podejrzewa. Nawet oni wiedzą, że nigdy nie atakujemy setek ludzi naraz. Nie bezcelowo. A ten psychopata, właśnie to robi. Zabija duże ilości ludzi. Mówiłam, że nie powinniśmy się martwić, ale teraz sama zaczynam się odrobinę niepokoić. Tak jak mówiła Pamela, kimkolwiek jest... jest bardziej popieprzony od nas. Nie zależy mu na pieniądzach, ani na władzy, tak jak nam. Szczególną satysfakcje daje mu zabijanie. Co gorsza, zabijanie dzieci. Zaatakował już trzy szkoły, dlatego też władze odwołały wszystkie zajęcia do czasu, aż sytuacja się uspokoi. Naprawdę nie wiem co ten pojeb ma w głowie.
Zastanawiam się czy Joker ma o czymkolwiek pojęcie. Sama mu jeszcze nic nie powiedziałam. No bo gdyby wiedział, pewnie zaczął by panikować. Nie potrzebowałam tego. Z drugiej strony, przecież ma tutaj kontakt z praktycznie każdym. Na pewno o wszystkim wie, a ja bez potrzeby się tym zadręczam.
Joker POV
Sytuacja w Gotham City daje sporo do myślenia. Moi ludzie nie odbierają telefonów. Planowałem dowiedzieć się nieco więcej na temat ,,nowego złoczyńcy", czy jak oni to tam nazywają.
Zastanawia mnie też to, dlaczego Harley wiedząc o tym od samego początku nawet mi nic nie wspomniała. Dowiedziałem się dopiero dzisiaj rano, po tym jak Deadshot zakończył rozmowę z Pamelą. Wtedy wytłumaczył o co chodzi. Od razu wykonałem kilka telefonów, jednak tak jak już wspomniałem nikt nie odbierał. Wszyscy gdzieś poznikali.
- Po co znowu tu przyszliśmy? - zdziwił się Boomerang, gdy po raz setny sprawdzaliśmy lotnisko. - Od dwóch dni nie znaleźliśmy nic nowego. - dodał, tak jakbyśmy o tym nie wiedzieli. Czasami naprawdę, wydawał się być dosyć tępy.
- Spostrzegawczy jesteś. - burknął Deadshot wchodząc do kolejnego pomieszczenia. Niedowierzająco spojrzałem na ścianę do której przypięty był człowiek po którym ślad zaginął ponad cztery miesiące temu. Teo. Mógłbym przysiąc, że wczoraj go tutaj nie było. Chłopak był nieprzytomny. Natychmiast znaleźliśmy się obok niego i rozcięliśmy łańcuchy, którymi był związany. Wtedy się trochę ocknął.
- To podstęp. Ona już jest w Gotham. Nie jest sama. Zabiją Harley. Zabiją wszystkich. - szepnął niemrawo, a mnie dopiero wtedy ocknęło.
To wszystko. Te wszystkie wydarzenia w Gotham. To Amanda. Specjalnie odwróciła naszą uwagę. Wiedziała, że pojedziemy jej szukać. Zostawiliśmy ich. Nie poradzą sobie z walką. Zostawiłem Harley.
- Musimy wracać. - powiedziałem natychmiast podtrzymując blondyna z jednej strony. Po drugiej stał Deadshot. Szybko zapakowaliśmy go do auta i sami również wsiedliśmy. Najszybciej jak zdołaliśmy, zaczęliśmy wracać do Gotham. Jeśli się spóźnimy wszyscy zginą. Amanda nie zawaha się. Zabije Harley. Zabije ją pierwszą. Nie mogę na to pozwolić.
YOU ARE READING
Joker and Mrs. Quinn
FanfictionII CZĘŚĆ TRYLOGII Ciąg dalszy Harleen Quinzel and Mr. J. Nowym czytelnikom proponuje zapoznać się najpierw z pierwszą częścią, oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam. Może dacie radę bez pierwszej części 🌹 Ogólnie zachęcam wszystkich do czytani...