Nie zapomniałam! Kochana Julciu (qiczkk69)! 💞 Życzę Ci wszystkiego naj naj naj najlepszego z okazji Prima Aprilis, a raczej z okazji twoich urodzin 🎂 ❤️ Życzę Ci żebyś spotkała Joker' a oraz jego fioletowe Lamborghini, a o Harley nawet nie wspomnę 😂😂 Żebyś świetnie bawiła się w swoje urodziny, chętnie bym wbiła ale no trochę ciężko by było 😂🎂 🎁Spełnienia marzeń i dużo dużo miłości, oraz zdrowia 😊❤️❤️
Życzy ~ cały Suicide Squad oraz autorka ❤️❤️❤️
A teraz rozdział prosto dla Ciebie 😊~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Joker POV
Siódma osiem. Nie zmrużyłem oka przez całą noc. Ani na chwilę, poza mrugnięciami powiek. Myślałem o ojcu. Nienawidziłem go. Zabiłem. Powinien powiedzieć o tym Harley? Opowiedzieć jej jak to było. Poczekam aż sama spyta. Pamiętam. Każdy szczegół. Mój śmiech i jego krzyk. Jego błagania. Gdyby nadarzyła się okazja zabiłbym go jeszcze raz.
Po mojej głowie chodziła też Amanda. Waller wkrótce się zjawi, a my jak to powiedziała Harley musimy być gotowi. Tylko jak mamy z nią walczyć? Nie wiem co o tym myśleć. Już ją kiedyś zabiłem. Ona nadal żyje. Więc co zrobimy?
Quinn przez całą noc wierciła się i mamrotała coś przez sen. Nie budziłem jej, tylko uważnie słuchałem. Wypowiadała czyjeś imię, ale nie znałem nikogo takiego. Tyson. Kto to? Muszę ją o to spytać.
Wstałem z łóżka i ubrałem się w koszulę oraz czarne przyległe spodnie.
Poprawiłem włosy. Na końcu wsunąłem buty. Wyszedłem cicho z sypialni i zszedłem na dół. Udałem się do kuchni i przygotowałem sobie kawę. Następnie oparłem się o blat i powoli delektowałem się cieczą. Nagle do kuchni wbiegła Zoe z przerażoną miną. Pokazała ręką na okno.- Batman! - krzyknęła, a gdy natychmiast spojrzałem w tamtą stronę zaczęła się śmiać. - Prima Aprilis! - powiedziała przez śmiech, a ja lekko zdezorientowny spojrzałem na nią.
- Co to znaczy? - spytałem oschle z lekkim zdziwieniem.
- To pan nie wie? - spytała podchodząc do mnie. Pokręciłem głową. - Dzisiaj jest dzień robienia żartów. - dodała z uśmiechem, a ja tylko pomyślałem, że zamiast mówić to dziwne ,,Prima Aprilis'' powinno się mówić ,,Joker''.
- Idź teraz żartować z innymi. - mruknąłem uśmiechając się odrobinę. Zoe tylko kiwnęła głową i podskakując zabawnie wybiegła z kuchni. Ja natomiast umyłem kubek i odstawiłem go do szafki. Szybko zrobiłem jeszcze jedną kawę dla Harley i zacząłem iść w stronę swojej sypialni. Nadal spała.
Usiadłem na brzegu obok niej. Odgarnąłem włosy z jej twarzy, na co uchyliła lekko oczy.
- Dzień dobry, kochanie. - mruknęła podnosząc się do góry. Rozciągnęła się po czym położyła dłonie na mojej szyi i pocałowała mnie krótko w usta.
- Zrobiłem Ci kawę. - powiedziałem i podałem jej kubek.
- Dziękuję. - odparła mocząc usta w cieczy.
- Harley, kto to Tyson? - spytałem po chwili ciszy na co ona się zdziwiła.
- Nie znam żadnego. - stwierdziła po krótkim zastanowieniu.
- Na pewno? - spytałem patrząc na nią podejrzliwie.
- Tak. - zapewniła, a ja pokiwałem lekko głową. To pewnie przypadek. Coś jej się śniło, dlatego mówiła czyjeś imię. - Powinniśmy zaraz jechać do opuszczonej szkoły. - powiedziała po chwili, a ja tylko przyznałem jej rację.
YOU ARE READING
Joker and Mrs. Quinn
FanfictionII CZĘŚĆ TRYLOGII Ciąg dalszy Harleen Quinzel and Mr. J. Nowym czytelnikom proponuje zapoznać się najpierw z pierwszą częścią, oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam. Może dacie radę bez pierwszej części 🌹 Ogólnie zachęcam wszystkich do czytani...