Joker POV
Zwolniłem. Przynajmniej na razie. Dałem sobie trochę czasu na przemyślenia. Wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą. Jednak myliłem się. Zająłem się wszystkim tylko nie tym co jest dla mnie najważniejsze. Wszystkim tylko nie Harley. Zbyt mocno zagłębiłem się w poznawanie prawy. Zapomniałem o tym, że mnie potrzebuje. Teraz jednak większość czasu spędzałem właśnie z nią, a przynajmniej tak mi się wydawało. Więcej uwagi skupiłem też na Tyson' e. Bacznie obserwowałem każdy jego ruch i pomimo tego, że wydawał się być w porządku wiedziałem, że coś kręci. Zamierzałem się tego dowiedzieć.
Od rana nie widziałem się z Harley. Właściwie to od chwili, kiedy wczoraj poszła porozmawiać z June, a ja zasnąłem zanim wróciła. Nie przyznawałem się do tego przed nikim, ale zaczynałem się martwić. Spokojnym krokiem zszedłem na parter w celu uzyskania jakichkolwiek informacji o stanie położenia mojej narzeczonej. Na czarnej kanapie, siedziała June oraz Teo. Zastanawiałem się, czy on ma pojęcia o tym, że jego aktualna kobieta została przeze mnie tak potwornie potraktowana.
- Widzieliście Harley? - spytałem bez emocji podchodząc do pary. Spojrzałem najpierw na June, a zaraz później na blondyna w którego się wtulała.
- Ostatni raz... - zastanowiała się przez moment June - miałam z nią kontakt wczoraj wieczorem. - odparła kobieta unikając mojego wzroku.
- Nie mówiła nic o tym, że musi porozmawiać z Tyson' em? - zdziwił się lekko Teo, gdy już się odwróciłem w celu odejścia. - Może on coś wie. - dodał krótko, a ja kątem oka spojrzałem na June, która była nieco zmieszana. No tak, przecież dobrze wie, jak reaguje na jakikolwiek kontakt Harley z tym człowiekiem.
Poczułem jak temperatura mojego ciała gwałtownie wzrosła. Ręce zaczęły się trząść. Bez słowa skierowałem się do pokoju mężczyzny. Z impetem otworzyłem drzwi. Brunet siedział na łóżku sprawdzając coś w telefonie.- Gdzie jest Harley!? - warknąłem ze złością podchodząc do człowieka, na którego sam widok robiło mi się niedobrze.
- Skąd mam wiedzieć? - zdziwił się, gdy złapałem go za bluzę. Podniosłem jego ciało w górę, utrudniając mu tym samym oddychanie. - Przestań. Nie mam pojęcia, gdzie jest Harley. - wydusił przez zaciśnięte zęby. Rzuciłem go z całej siły na łóżko. Uderzył głową o drewnianą konstrukcję.
- Jeśli okaże się, że masz cokolwiek wspólnego z jej zniknięciem, przysięgam, że osobiście cię zabije. - powiedziałem stanowczo z wściekłością w głosie.
Udałem się do sypialni. Wziąłem telefon, po czym wpisałem jej numer. Nie odebrała.
Zrobiłem coś nie tak? Skrzywdziłem ją? Nie mam pojęcia, jak to wytłumaczyć. Gdzie jest? Rzadko kiedy sama wychodzi z domu. Co ją do tego skłoniło, właśnie dzisiaj? Nie zrobiłem nic, co mogłoby ją zranić. A przynajmniej tak mi się wydaje.
YOU ARE READING
Joker and Mrs. Quinn
FanfictionII CZĘŚĆ TRYLOGII Ciąg dalszy Harleen Quinzel and Mr. J. Nowym czytelnikom proponuje zapoznać się najpierw z pierwszą częścią, oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam. Może dacie radę bez pierwszej części 🌹 Ogólnie zachęcam wszystkich do czytani...