Harley POV
Powiedział to. Powiedział to na głos patrząc mi w oczy. Mógłby ją zabić, gdyby tylko zechciał. Nigdy nie zostanę matką. Ani June, ani niczyją. Powiedział mi to prosto w twarz, lekceważąc moje uczucia. Nie zawahał się nawet chwilę. Wiedział, że zawsze marzyłam o dziecku. I wiedział, że te słowa mnie zabolą.
Ponownie stracił moje zaufanie. Ponownie mnie zranił. Jak długo będzie to robił? Ile jeszcze czasu minie, zanim w końcu przestanie mnie krzywdzić. Ten dzień nie nadejdzie nigdy. Nie powinnam się oszukiwać.
Włączyłam głośną muzykę w swoim samochodzie i sięgnęłam na tylne siedzenia po jedną z butelek Whiskey. Otworzyłam ją po czym pociągnęłam spory łyk trunku. Odsuwając butelkę od ust zaczęłam mocno kaszleć. Czy upijanie się, w Lamborghini kupionym przez Joker' a jest rozwiązaniem? Czy, to że zeszłam się wypłakać do garażu jest normalne? Wątpię, ale to jakieś wyjście. Dla mnie jest to jedyne z możliwych. Bo co mi pozostało? Nikt z moich przyjaciół nie wie, jak się czuje. Ja sama nie wiem, co ze mną jest nie tak. Chyba nadal nie potrafię przyzwyczaić się do tego, że Joker nie ma uczuć. Nigdy nie powie mi szczerze tych dwóch słów, na które czekałam od kiedy tylko go poznałam. Mogę o tym zapomnieć i przyzwyczaić się do kłamstw. Do wiecznego życia w kłamstwie.
Joker POV
June zasnęła po kilkudziesięciu minutach od naszej rozmowy, a raczej po wysłuchaniu mojego monologu. Zrozumiałem, że musi zostać. Zostać i zmienić coś w naszym życiu. Teraz tylko powinienem znaleźć Harley. Przeprosić jej i powiedzieć o tym co postanowiłem.
Odłożyłem dziewczynkę do wózka, a sam zacząłem zmierzać do wyjścia. Gdy już miałem nacisnąć klamkę, drzwi się otworzyły. Moim oczom ukazała się lekko zdezorientowana Pamela. Zdziwiłem się na jej widok.
- Nie wiem co się stało i chyba nie chcę wiedzieć, ale Harley siedzi w swoim samochodzie i płacze. Jest kompletnie pijana i nie chce stamtąd wyjść. Cokolwiek jej powiedziałeś, musiało ją to skrzywdzić Joker. Obiecałeś, że tego nie zrobisz. Miałeś dać jej czas. - zaczęła wyliczać mi błędy, a ja tylko przewróciłem oczami.- Możesz przestać? - warknąłem. - Wiem, co robię. - dodałem już trochę spokojniej, na co blondynka uniosła ręce w geście obronnym. - Mogłabyś popilnować małej? - spytałem cicho, a gdy tylko kobieta kiwnęła głową, ja natychmiast udałem się do garażu.
Gdy przyszedłem Harley była ledwo przytomna. Napewno nie chciała mnie widzieć, ani ze mną gadać, ale w tej sytuacji nie miała większego wyboru. Otworzyłem drzwi do jej Lamborghini po czym odgarnąłem jej włosy z twarzy. Była zapłakana, a tusz z jej rzęs spłynął po czerwonych od płaczu policzkach. Uchyliła na moment oczy, jednak w ułamku sekundy ponownie je zamknęła. Kiedy zdążyła się tak upić? Wysunąłem jedną dłoń pod jej uda, a drugą objąłem w pasie. Już miałem ją podnieść, gdy odepchnęła mnie szepcząc coś niewyraźnie. Poprawiłem włosy czując bezradność. Wiem, że sprawiłem jej ból, ale ona nie rozumie, że to co robię jest dla jej dobra... Wszystko. Każdy mój krok. To wszystko dla niej.
YOU ARE READING
Joker and Mrs. Quinn
FanfictionII CZĘŚĆ TRYLOGII Ciąg dalszy Harleen Quinzel and Mr. J. Nowym czytelnikom proponuje zapoznać się najpierw z pierwszą częścią, oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam. Może dacie radę bez pierwszej części 🌹 Ogólnie zachęcam wszystkich do czytani...