Harley POV
25 lipca. Dzisiaj obchodzimy bardzo ważny dzień w naszej rodzinie. A to dlatego, że właśnie dzisiaj, nasza mała księżniczka kończy dokładnie roczek.
Jest już taka duża. Nie mam pojęcia, kiedy ten czas tak szybko zleciał. Jeszcze nie dawno była brzdącem, nie potrafiącym robić zupełnie nic. Dzisiaj stawiała już samodzielnie kroki i starała się mówić pierwsze słowa.
Uśmiech nadal miała cudowny, a oczy niebieskie i duże. Przyciągały uwagę zupełnie każdego. Jej niegdyś blond, prawie białe włosy, pociemniały. W tym wyjątkowym dniu uczesałam ją w dwa koczki, a ubrałam w wygodną czarną bluzkę, złote spodenki i szare skarpetki sięgające aż po kolana. Mała nienawidziła sukienek. Gdy tylko próbowałam ubrać ją w eleganckie stroje, zaczynała płakać i się wyrywać. Widocznie miała gust po swojej matce. June nigdy nie znosiła sukienek. To samo udzieliło się jej córce.
Joker POV
Harley zorganizowała huczną imprezę w związku z urodzinami June. Nie był to najmądrzejszy pomysł, ze względu na zbliżający się termin porodu. Nie powinna się męczyć. Z tego co wiem, to nie jest zdrowe dla dziecka. Nie żeby mnie to coś interesowało, bo tak nie jest. Po prostu, nie chcę cierpienia Harley.
- Witaj - przywitałem się z zaproszonym ochroniarzem, który na co dzień pracował w Red Hood. Nie sądziłem, że będzie ktoś z zewnątrz. Ktoś spoza Skwadu. Jednak Quinn zaprosiła Bobby' ego, kilku ludzi z mojej dawnej ekipy i nawet tą dziewczynę, którą pocałował Floyd. Moim zdaniem to było trochę dziwne, ale nie sprzeczałem się z moją kobietą. W ostatnich tygodniach była naprawdę nieznośna.
Tradycyjnie i niezmiennie, nawet w naszej rodzinie, na samym początku do salonu wjechał ogromny, różowy tort. Naprawdę nie rozumiałem, po co to wszytko. June to jeszcze dzieciak. Jedyne co się dla niej liczy to zabawa, spanie i jedzenie. Za tydzień zapomni o tym jaki miała tort na pierwsze urodziny oraz o tym, że w ogóle się one odbyły. Więc, po co?
Zaraz po zjedzeniu tortu, każdy dał prezent mojej córce. Zrobił się ich naprawdę spory stos.
- Puddin! - usłyszałem głos Harley, więc od razu podszedłem do kobiety.
- Teraz nasza kolej. - oznajmiła blondynka i pogłaskała mnie po ramieniu. Natychmiast podszedłem do June i wziąłem ją na ręce. Razem z nią wróciłem do Harley. - Od nas kochanie, dostajesz gwiazdę. Kupiliśmy ją i nazwaliśmy twoim imieniem, żebyś mogła wraz z nią przemierzać przez życie i żebyś zawsze pamiętała, jak bardzo cię kochamy, June. Ona świeci tylko dla ciebie. - wyznała z uśmiechem na twarzy i jednocześnie łzami w oczach moja ukochana. Ładnie powiedziane. Nic dodać. Nic ująć. June tylko patrzyła na Quinn z podziwem. A właściwie to nie wiem jak opisać jej wyraz twarzy. Chyba jednak pozostaniemy przy podziwie. Harley pocałowała małą w główkę i spojrzała na mnie znacząco. Zrobiłem dokładnie to samo. Wbrew pozorom, nadal nie potrafiłem od tak zwyczajnie wyrażać swoich uczuć. Co innego przy Harley. Gdy byliśmy sami mogłem powiedzieć jej zupełnie wszystko ale przy innch nie potrafiłem wyznać zupełnie nic. Chyba już tego nie zmienię.
YOU ARE READING
Joker and Mrs. Quinn
FanficII CZĘŚĆ TRYLOGII Ciąg dalszy Harleen Quinzel and Mr. J. Nowym czytelnikom proponuje zapoznać się najpierw z pierwszą częścią, oczywiście nikogo do niczego nie zmuszam. Może dacie radę bez pierwszej części 🌹 Ogólnie zachęcam wszystkich do czytani...