Rozdział 11

29.9K 948 44
                                    

Poniedziałek.

Obudziłam się o siódmej i niestety muszę się zbierać do pracy. Boję się spotkania z Rainerem. Muszę z nim porozmawiać. Nie wiem czemu oddałam ten pocałunek co ja miałam w głowie, podobało mi się ale to nie powinno mieć miejsca. Może ja mu się podobam, jak to Sofia twierdzi. Za dużo mam myśli w głowie. Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki. Zrobiłam delikatny makijaż wyprostowałam włosy i poszłam się ubrać. Ubrałam czarny komplet i do tego założyłam czarne szpilki. Zeszłam na dół, gdzie zastałam Sofię jedzącą tosty.

-Hej -powiedziałam z uśmiechem biorąc kawę, którą zrobiła mi Sofia.

-Hej gotowa na spotkanie z Rainerem?- znowu się ze mnie naśmiewa. Wczoraj cały dzień się nabijała ze mnie.

-Jezu znowu zaczynasz. -powiedziałam oburzona.

-Mówiłam, że na ciebie leci, a ty twierdziłeś inaczej. Myliłaś się. Kurde spodziewałam się tego. Nawet założyłam się z Alexem, wisi mi kolację -zaśmiała się.

- Zalożyłaś się z nim o mnie? -spytałam zdziwiona. Ta tylko uśmiechnęła się do mnie. Wstała po czym odłożyła brudne naczynia do zmywarki i wyszła z kuchni. Zrobiłam to sam. Gdy byłyśmy pod firmą był tam już Alex, który czekał na Sofię

.

-Przegrałeś zakład. -krzyknęła gdy wyszłyśmy z samochodu. Nie czekając na nich weszłam do firmy, z lekkim stresem. Weszłam do windy i myślałam o spotkaniu z szefem. Gdy winda się zatrzymała wyszłam z niej. Westchnęłam i skierowałam się do swojego gabinetu. Zajęłam się swoją pracą. Jak zawsze muszę zanieść papiery Rainerowi.

Wyszłam z gabinetu biorąc teczkę. Nie widziałam Sofi pewnie ma przerwę. Stanęłam pod drzwiami jego gabinetu i nie pukając weszłam, to chyba był duży błąd. Zobaczyłam jak Rainer całuję się z tą Carą. Nie powiem trochę zrobiło mi się przykro. W sobotę całował mnie, a teraz widzę jak całuje ją. Zresztą czego ja się spodziewałam? Nic nas nie łączy może robić co chce.

-Przepraszam. -powiedziałam, a oni oderwali się od sobie. Cara popatrzyła na mnie z nienawiścią, a Rainer nie wiem z czym, nie mogę odczytać jego emocji. Starałam się nie patrzeć na niego więc wbiłam złowrogi wzrok w Carę.

-Cara poczekaj na zewnątrz. -rzucił w stronę dziewczyny, a ta przytaknęła i wyszła z gabinetu rzucając mi groźne spojrzenie, odwzajemniłam je.

-Czemu wchodzisz bez pukania? -spytał, zdziwiło mnie to, bo jak kiedyś to zrobiłam, to nie miał problemu.

-Zapomniałam. Nie widziałam, że akurat będziesz chciał przelecieć Care. -rzuciłam ostro.

-Rozmawiasz ze swoim szefem. Nie zapominaj o tym. -o co mu chodzi do jasnej cholery.

-Przyniosłam te papiery i już wychodzę. Do wiedzenia. -położyłam na biurku papiery i odwróciłam się aby wyjść z pomieszczenia. Wkurzył mnie i to bardzo. Już miałam złapać za klamkę, ale ten złapał mnie z nadgarstek i obrócił w swoją stronę.

-Dlaczego wyszłaś z bankietu? -spytał łagodniejszym głosem a jego spojrzenie również było bardziej przyjazne. Jeny jakie on ma humorki. Raz taki, raz taki. Co za facet.

-Nudziłam się i wyszłam. -nie wiedziałam co powiedzieć.

-Czyli to nie przez nasz pocałunek? -ciągnął temat.

-Pocałunek? Nie, nie. Już zapomniałam o nim. -wytłumaczyłam udając głupią chodź dalej o nim myślałam i znowu chciałam to zrobić.

-Szkoda ja dalej o nim pamiętam. -powiedział przybliżając się do mnie przed chwilą całował się z tą dziewczyną, a teraz chce ze mną? O nie, nie ma mowy nie zgadzam się. Odepchnęła go ręką.

-O co chodzi? Myślałem, że tego chcesz. -powiedział zdziwiony moją reakcją, sama byłam zdziwiona, że to zrobiłam chodź bardzo tego pragnęłam. Nie jestem łatwa. Może dałam mu się wtedy pocałować, ale nie już teraz nie dam.

-To się myliłeś. Nie jestem Carą. -powiedziałam unosząc głowę do góry.

-Nawet przez chwilę cię do niej nie porównałem. -powiedział podchodząc do mnie.

-Lepiej dokończ z nią to co zacząłeś. -powiedziałam i wyszłam zostawiając go zszokowanego.

Byłam cała w emocjach, a nogi mi się trzęsły. Sprzeciwiłam się mu. Nie mogę się z nim całować to mój szef. Nie wypada. Mogę z nim czasem porozmawiać o czymś innym niż praca, jak na wyjeździe ale bez przesady. Kobiec z tym.

-EJ ty! -usłyszałam zły kobiecy głos gdy wyszłam. Zobaczyłam Care patrzyła się na mnie z dziwnie zmarszczonym czołem. To był śmieszny widok. Próbowałam się nie zaśmiać.

-W czymś ci pomóc? -spytałam unosząc jedną brew.

-Tak pomożesz mi jeśli odczepisz się od Rainera. Mojego Rainera. - zrobiła duży nacisk na

,, Mojego".

-Nie wiedziałam, że to twoja własność. - powiedziałam pewna siebie patrząc w jej oczy.

-Już ja wiem czego ty chcesz. Nie pozwolę ci się do niego zbliżyć. Odczep się od niego. Nigdy nie zechce takiej osoby jak ty. Widziałaś się w lustrze? Spójrz tylk... -nie dokończyła bo przerwał jej czyjś głos, a już miałam przygotowany ciekawą grę słów dla niej.

-Cara uspokój się. -to był Rainer

musiał usłyszeć krzyki Cary i wyszedł z gabinetu. W ogóle nie przejmowałam się tym co powiedziała bo znam swoją wartość. To ona jest cała sztuczna widać, że ma zrobione cycki, nos i usta. Niby ładna, ale sztuczna. Mając gdzieś ich poszłam do swojego gabinetu zabierając się za pracę.

-Co się tu przed chwilą wydarzyło? spytała Sofia wchodząc do mojego gabinetu.

-Nic takiego. Ta laska kazała mi się odczepić od Rainera i obrażała mnie. -rzuciłam obojętnie nie odrywając głowy od papierów.

-No proszę pokazała pazurki. Nawet ona widzi, że was do siebie ciągnie. To co takiego powiedziała? Bo słyszałam tylko krzyk Rainera. - powiedziała zaciekawiona brunetka.

Po chwili wszystko jej opowiedziałam.

-A to wywłoka. -powiedziała zła na co się zaśmiałam.

-Wiesz, że mam gdzieś to co o mnie powiedziała? -spytałam.

-Tak wiem i to w tobie lubię. Zaraz zrobię ci kawę.-powiedziała i wyszła.

Niespodziewana miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz