Minęły dwa dni, dwa cholerne dni bez Rainera, a ja czuję, że nie mam na to wszystko sił. Czuję jakby minęła wieczność, tak bardzo mi go brakuje. Dziś jest poniedziałek, a to oznacza, że muszę iść do pracy, gdzie będzie on. Nie wiem czy dam radę. Myślałam nad odejściem, ale nie znajdę szybko nowej pracy, a nie mogę siedzieć cały czas w domu i nic nie robić. Nie chcę też iść do taty z podkulonym ogonem. Chyba bym zwariowała siedząc w domu . Dam radę, mogę go unikać, albo wiem pokaże mu, że mam go gdzieś. Nie ważne, że przez cały weekend siedziałam w swoim pokoju, płacząc i nic prawie nie jedząc. On nie musi o tym wiedzieć. Ma myśleć, że ta informacja nie zrobiła na mnie dużego wrażenia i że pogodziłam się z naszym rozstaniem. Bo chyba pora to zrobić. Nie mogę wiecznie o nim myśleć. Pora zapomnieć. Niech jest sobie szczęśliwy z Carą, skoro właśnie tego chce to proszę bardzo. Cara osiągnęła to co chciała. Jestem pewna, że już niedługo będą razem, a ja tego nie zniosę. A więc nowy plan na życie to zapomnieć o Rainerze i zacząć żyć normalnie. Może się uda. Po długich przemyśleniach wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze . Wyglądałam okropnie, podkrążone oczy, włosy w totalnym nieładzie. Wyglądałam jakby uleciało ze mnie życie. Wrak człowieka. Musiałam to zmienić, dlatego najpierw wzięłam szybki prysznic. Następnie postanowiłam związać włosy w wysokiego, gładkiego kucyka. Zrobiłam też delikatny makijaż ale usta pomalowałam lekko beżowa szminką. Nie wyglądam źle jest nawet dobrze. Gdyby nie to, że moje życie legło w gruzach, jestem zadowolona z efektu. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą. Wybrałam czarny, kobiecy garnitur. Gdy byłam gotowa do mojego pokoju weszła Sofia.
- ooo w końcu wyglądasz jak człowiek. A co ty robisz? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
-Idę do pracy. - powiedziałam biorąc czarną torebkę na łańcuszku, a na nos założyłam
czarne przeciwsłoneczne okulary.
-Chcesz tam iść? Po tym wszystkim? Nie możesz. - zaczęła mówić zmartwionym głosem. Bardzo się o mnie martwi po tym co się stało. Przez weekend wchodziła do mojego pokoju prawie co dziesięć minut, a wszystko tylko po to aby sprawdzić czy żyje. Nie wiem po co nie miałam najmniejszego zamiaru robić sobie krzywdy. A właśnie na weekend ,,zamieszkał " u nas Josh. Stwierdzili, że tak mogą mieć razem na mnie oko.
-Pójdę tam inaczej oszaleje w tym domu. Muszę coś robić. W tym czasie zacznę też szukać nowej pracy, a gdy znajdę odejdę. - powiedziałam i wyszłam z pokoju aby zejść na dół. Oczywiście Sofia zeszła za mną. Na dole w kuchni siedział Josh jedząc płatki.
-Smacznego.- powiedziałam. Na dźwięk mojego głosu przestał jeść.
- yyy gdzie idziesz? - zapytał zmieszany.
- Do pracy, nie będę wiecznie siedzieć w domu i płakać. Trudno nie jestem z nim żyje się dalej. Muszę się z tym pogodzić. - powiedziałam biorąc jabłko po czym włożyłam je do torebki aby zjeść w pracy.
-I bardzo dobrze robisz, szkoda czasu na takiego dupka. - powiedział i zaczął znowu jeść.
-Jestem tego samego zdania. - obok mnie pojawiła się Sofia.
- Mogłabyś się też zacząć uśmiechać to dobrze ci zrobi. - powiedział Josh, a ja wymusiłam uśmiech.
-No ale nie tak powinien być bardziej szczery kochana. - zaśmiał się mój przyjaciel.
CZYTASZ
Niespodziewana miłość
RomanceRainer Fitz - przystojny 27-letni prezes największej firmy w Nowym Jorku. Milioner, a zarazem największy kobieciarz. Jego związki nie trwają długo Pewnego dnia zatrudnia piękną, młodą Avę. Ava Hale - piękna 25-letnia kobieta, chcąc sie usamodzieln...