1.

14.5K 435 29
                                    

Szłam w miarę spokojnym krokiem przez korytarz. Głowę miałam dumnie uniesioną ku górze. Nie przejmowałam się pomarańczową, lepką plamą na mojej ulubionej białej bluzce z białym króliczkiem. 

Podeszłam do mojej szafki i otworzyłam ją. Pierwsze co zobaczyłam to pogniecione kartki, rozsypane długopisy i buty na wf, które już dawno powinnam zabrać do domu i wyprać. Sięgnęłam ręką i po chwili trzymałam czarny top z napisem. Był lekko pognieciony, ale nie robiło mi to zbytniego problemu. Włożyłam top do torebki i poszłam do łazienki. Szybko zmieniłam ciuch i spojrzałam na brudną koszulkę. Wyjrzałam za okno i zauważyłam cheerleaderkę, która oblała mnie fantą.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę boiska. Chociaż bluzka nadawała się do śmietnika postanowiłam mieć choć trochę nadziei na odratowanie jej. Podeszłam do grupki cheerleaderek i stanęłam na przeciwko brunetki, która tak właściwie jest nowa w naszej szkole.

- Ma być na jutro wyprana. - rzuciłam brudną koszulkę w jej stronę. Nastolatka spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

-Nie zrobię tego. - odparła pewnym siebie głosem dziewczyna.

- Zrobisz. - odwróciłam się i odeszłam kawałek.-
Pamiętaj bez żadnego przebarwienia.

-Bez żadnego przebarwienia - przedrzeźniła mnie.

-Ja bym na twoim miejscu nie ryzykowała Cloe, ona może ci coś zrobić. Słyszałam, że jedna dziewczyna odeszła  przez nią ze szkoły, inna wylądowała w szpitalu a jedna jest uznana za zaginioną.

-Tak jasne. Więc dlaczego nie wyrzucono jej ze szkoły? - mruknęła brunetka

-Nie znaleziono żadnego dowodu na to, że ona to zrobiła.

- Proszę nie chcemy stracić następnej osoby z drużyny - nalegała jedna z dziewczyn.

-Dobra, niech wam będzie - usłyszałam na odchodnym.

Wróciłam do szkoły na ostatnią dziś lekcję, którą była biologia. Przyrzekam, że to najgorszy przedmiot jaki mógł kiedykolwiek powstać. I tylko ten przedmiot powstrzymuje mnie przed ukończeniem szkoły. Już niedługo zakończenie roku szkolnego, a ja tkwię z jedynką z biologii. Nawet egzaminy końcowe w zeszłym roku nie poszły mi najgorzej, więc naprawdę irytuje mnie to, że nie rozumiem tego przedmiotu. Jedynym plusem tej lekcji było to, że nasz nauczyciel był świeżo po studiach i był bardzo przystojny. No i oczywiście miał świetne podejście do uczniów. Dzwonek zadzwonił, gdy byłam w połowie drogi do klasy. Kiedy do niej dotarłam, Pan Brown sprawdzał listę obecności.

- Iris Swift?

- Obecna - powiedziałam i usiadłam na swoim miejscu.

-Masz doskonale wyczucie czasu Panno Swift. Gdybyś tylko potrafiła tak doskonale strzelać na moich testach na pewno twoje oceny były by lepsze. - powiedział i położył na mojej ławce kolejny nie zaliczony test.

- Mogę to poprawić?

- Oczywiście, a najlepiej to popraw kilka  oblanych testów. Zapiszcie temat: Powtórzenie do egzaminu końcowego z całego roku. Otwórzcie podręczniki, na powtórzeniu i zacznijcie czytać i wypisywać zagadnienia, których nie rozumiecie. Dziś wyjątkowo do odpowiedzi nikogo nie wezmę.

Otworzyłam podręcznik i zaczęłam czytać wszystko czego nie umiem, czyli wszystko co zdążę. Nie umiem kompletnie nic, a naprawdę chcę zdać. Wystarczy poprawić kilka testów, napisać dobrze egzamin i zrobić co jeszcze, byle zdać z dwóją na koniec. O dziwo lekcja skończyła się dość szybko, a ja nie przeczytałam więcej jak dwie strony ze stu trzydziestu. Ciężko to widzę... Spakowałam się i wraz z moją przyjaciółką, która siedziała po drugiej stronie sali.

-Ej Iris, jedziemy dziś na plażę? Wiesz, zadzwonię po chłopaków, poopalamy się a wieczorem rozpalimy ognisko... będzie fajnie. - powiedziała Lea

- W  sumie to nie najgorszy pomysł. - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.

-Panno Swift. Proszę chwilę zostać.

- Widzimy się przy aucie. - powiedziałam przyjaciółce i podeszłam do biurka.

Pan Brown siedział i przeglądał coś w komputerze. Gdy podeszłam zobaczyłam, że to moje oceny. 

-Ma pani zbyt wiele negatywnych ocen. Koniec roku szkolnego tuż tuż i kończy pani edukację. Chcę pani...

- Niech pan mówi do mnie Iris.

- Dobrze. Chcesz mieć poprawkę z tego przedmiotu?

-Nie.

-Tak sądziłem. Jest projekt, który trzeba zaprezentować pod koniec roku na dniach otwartych szkoły. Zrób jeden i napisz dobrze egzamin a zaliczę ci semestr.

-Dobrze. Jaki jest temat?

-Prześlę ci go na e-maila. 

-Dobrze to wszystko?

-Idź.

-Do widzenia.

Wyszłam z klasy. Podeszłam do swojej szafki i zostawiłam w niej podręcznik i inne książki oprócz zeszytu do biologii. Zamknęłam szafkę i skierowałam się w stronę wyjścia ze szkoły.Lea stała przy moim samochodzie i przeglądała coś na telefonie. Na oczach miała okulary przeciwsłoneczne.

-Wreszcie. Co chciał od ciebie Brown?

-Jestem zagrożona z Biologii. - powiedziałam otwierając drzwi od samochodu.

-Słabo. Co z tym zrobisz? - zapięła pas bezpieczeństwa i zablokowała telefon.

- Muszę zrobić jakiś projekt na dni otwarte.

- A to, też miałam jakiś zrobić, by poprawić ocenę z historii, ale dwa chyba mi wystarczy. 

- Chociaż zdajesz. Napisałaś do chłopaków?

- Tak, będą czekać na plaży przy drewnianym mostku.

Pokiwałam głową, aby pokazać, że rozumiem. Odpaliłam samochód. Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam. Jechałam dość szybko, bo nie mam cierpliwości do jazdy zgodnie z przepisami. Pod moim domem byłyśmy po kilkunastu minutach. Zaparkowałam w garażu i poszłam z Leą do mnie do pokoju przebrać się. Zapowiada się dobry dzień.

***************************

Hej miśki.

Mam nadzieje, ze pierwszy rozdział się spodobał. Jeśli tak to proszę zostawcie po gwiazdkę i komentarz to było by miło :)

Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz