17.

3.5K 174 6
                                    

Moje życie miało być takie łatwe. Kilka celi do osiągnięcia i kilka sekund, które to niszczą... Tak to cały mój świat.

Byłam tą drugą. To nie ja miałam tak żyć. Pod presją i bez wolnej chwili. Jak mam teraz uczyć się i władać tyloma ludźmi? Zakończenie szkoły coraz bliżej a ja nawet nie wysłałam podania na studia. Wszystko się wali, a ja nie wiem od czego zacząć. 

Wiedziałam tylko tyle, że musze odpocząć, zrelaksować się, wyciszyć albo... albo zrobić coś kompletnie temu przeciwnego. 

Zeszłam na dół. Spotkałam nadal te same twarze i nadal te same miny. Smutek, żal, gniew, zdziwienie... Tyle emocji w jednym pomieszczeniu. Zrobiłam śniadanie i bez słowa wyszłam z domu. Cały tydzień w moim domu gości cisza i smutek. Śmierć mojego ojca była bardzo bolesna dla mojej matki i brata, który nie dokońca wierzył w wersię z tragicznym wypadkiem. George wciąż widział w tym spisek i wiele niewiadomych. Opuścił się w nauce, nie wraca do domu całe dnie i szwęda się po nieprzyjemnych miejscach. W naszym domu musi się wiele zmienić, by wyszło nam to na dobre.

Wsiadłam do samochodku i odpaliłam moją ulubioną składankę. Przejechałam całe miasto, aż dojechałam do Santa Monica. Nie wiedziałam dlaczego, ale to miasto przyciągało mnie do siebie. Krązyłam po mieście bez celu, aż w końcu zatrzymałam samochód na parkingu przy plaży. Oparłam głowę o zagłówek i wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer i wcisnęłam zielony przycisk.

- Iris?- Usłyszałam zaspany głos. 

- Mogę przyjechać?

- Od kiedy pytasz się mnie o pozwolenie?  

Rozłączyłam się i odpaliłam silinik. Dom Kevina był niedaleko West Los Angeles, więc droga nie zajeła mi dużo czasu. Już po chwili wchodziłam do małego domku jak do siebie. Stał w progu i widać było, że na mnie czekał. Moje usta spotkały się z jego i w sposób natarczywy walczyły o dominację. Kopniakiem zamknęłam drzwi wejściowe, by moje prawie nagie plecy nie były atrakcją dla przechodniów. Szliśmy korytarzem nadal się od siebie nie odrywając. W tym czasie i on zgubił swą garderobę zostając tylko w bieliźnie, podobnie jak ja. Po pchnął mnie na łóżko a sam zaczął się do mnie powołanie zbliżać, biorąc coś z półki. Jego wzrok mówił "pobawimy się trochę". Zgryzłam wargę, gdy pokazał mi moją ulubioną zabawkę. Dildo, najłatwiejsze i najprzyjemniejsze. Bez ostrzeżenia podszedł do mnie i wsadził mi je w waginę. Złapałam go za plecy z bólu i przyjemności. Moje paznokcie pozostawiły po sobie pamiątkę.

Zdjął swoje bokserki i sprawnie moją bieliznę. Uwielbiałam jak się mną bawił. Wiem, że dziś to on dominuje. Złapał urządzenie i wyciągnął je ze mnie. Szybkim i gwałtownym ruchem znalazłam się na brzucha a następnie na kolanach. Wbił się we mnie efektownie i szybko. Wiedział, że tak lubię.

Po kilku kolejnych numerach, w różnych pozycjach padliśmy na łóżko. Przykrył nas kołdrą i sam opadł na materac obok mnie.

-To było...

-Brakowało mi tego.- powiedziałam i przytuliłam się do jego wyrzeźbionej klatki piersiowej.- Gdzie twoja siostra?

-Naprawdę? - Zaśmiał się - Szuka Nadii. Jest bardzo zdeterminowana, by ją znaleźć, a przynajmniej tak mi się wydaje. Rzadko kiedy widuję ją w domu, a z tego co słyszałem na uczelni też się często nie pokzauje.

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Wstałam z łóżka i naga wyszłam na korytarz po drodze biorąc jego koszule i bokserki. Słyszałam, że za mną idzie. To dobrze. Miałam wielką ochotę na powtórkę. Wszedł za mną do łazienki. Pusciłam wodę, by ta leciała pod przysznicem i sama po chwili weszłam pod ciepły strumień. Kevin już stał za mną i jedną ręką opierał się o ciemne kafelki zdobiące scianę. Odwrócił mnie do siebie i spojrzał błagalnie w moje oczy. Jego członek, pomimo poprzedniej pracy, nadal był gotowy na więcej. Spędziliśmy w łazience kolejną godzinę. Zapomniałam jak beztrosko się przy nim czuję. W końcu oboje się ubraliśmy i poszliśmy do kuchni by coś zjeść.

-Nie było cię u mnie ponad miesiąc. Co się stało? Nigdy nie mieliśmy tak długiej przerwy od siebie.

- Trochę się pozmieniało Kevin. Mój ojciec zginął niedawno w wypadku, ale to już pewnie wiesz. Tak samo jak wiesz, że Nadia zniknęła. Wszystko spoczywa teraz na mnie. Każdy czegoś odemnie chce, każdy jest zły z powodu moich decyzji. Straciłam przyjaciółkę. Ja już nie wiem co się dzieje w moim życiu. 

Kevin przytulił mnie do siebie i ręka jeździł po moich włosch. Ten gest uspokojał mnie. W  jego ramoinach czułam się tak bezpiecznie i pewnie, że nie chciałam  z nich wychodzić. Kevin oddalił mnie od siebie i wytar moje policzki z łez. Spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi piwnymi oczami  uśmiechnął się delikatnie. Czy kochałam Kevina? Nie wiem. Wiem, że zawsze był dla mnie dobrym przyjacielem i kochankiem. Wiem, że nasz układ sex-przyjaciel był dobry, a miłośc wszystko by skąplikowała. Jak zawsze z resztą.

- Pamiętaj, że ja zawsze dla ciebie będę i nigdy z ciebięnie zrezygnuje. Zawsze możesz tu przyjść.

- Dzięki Kevin. Chyba powinnam się już zbierać. 

Ubrałam się i do ręki wzięłam telefon. Kilka nie odebranych połączeń. Pożegnałam się i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się Sofie Calberg, która nie wyglądała na zadowoloną moim widokiem.

******************************

Ellooo!!

Czy ktoś to czyta
Pamiętaj o gwaizdce ⭐

Do następnego :*

21.07.2017

Lol_Dziu_Buzi

Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz