20.

3.1K 149 3
                                    

Nie wiem co sprawiło, że się na to zdecydowałam. Ryzykuję swoim stanowiskiem, tożsamością i życiem dla informacji, które mogą byc fałszywe lub nie istotne. Ale jednak świadomość, że ktoś wie coś o Nadii i będę mogła ją odnaleźć i sprowadzić do domu, tak to wygrywa. Tak więc jestem tu -  niecałe dziesięć metrów od głównego wejścia do klubu Gosth Mig. Nie wiedzieć cemu strasznie się denerwowałam. Wzięłam głęboki wdech i upewniłam się, że mam wszystko co potrzebne ze sobą.

Wysiadłam z czarnej Mazdy, poprawiając czarną perukę i ruszyłam w stronę pozornie małego budynku. Nie był to oficjalny klub, do którego przychodziły tłumy ludzi. To był raczej klub, w którym mozna było spotkać gangsterów, biznesmenów, dilerów i inne osoby, które korzystały z usług naszego nielegalnego świata. 
 Otworzyłam ciężkie, żelazne drzwi i zeszłam schodami, znajdującymi się po prawej stronie od wejścia, na dół. Dopiero w połowie drogi usłyszałam dobrze mi znane krzyki, śmiechy i muzykę w tle.
Wchodząc do Gosth Mig, pierwsze co zauważyłam i poczułam to unoszący się dym spalonych papierosów. Dużo osób siedziało w lożach, a kilka młodych osób kręciło się po niewielkim parkiecie. Przeszłam do baru i przywitałam się z przystojnym barmanem. 

- Co dla ślicznej pani? - zapytał, posyłając mi uśmiech.

- Tradycyjną wódkę z coca colą poproszę.

- Już się robi - zabrał się do pracy, uprzednio puszczając mi oczko.

Chwilę pózniej w rękach miałam już szklankę z trunkiem. Spojrzałam w stronę wejścia i zauważyłam Novisa. Wyglądał na pewnego siebie, gdy schodził ze schodków, ale już po chwili zaczął się nerwowo rozglądać. Szukał mnie. To trudne znaleźć kogoś, jeśli nie wie sie kim ta osoba jest. Po chwili kręcenia się po klubie, usiadł na jednym z krzeseł barowych, nie opodal mnie. Zamówił szkocką wciąż rozglądając się. W końcu zrezygnował i upił łyk trunku.

- Uciekasz przed problemami czy topisz smutki w tej biednej szklance. - Rzuciłam w jego stronę.

- Żadne. Czekam na kogoś, tylko nie wiem, o której się pojawi. - Powiedział i wypił duszkiem resztę zawartości szklanki. 

- Może masz ochotę umilić sobie czas, do póki ten ''Ktoś'' sie nie pojawi?

Mówiąc to zbliżyłam się do niego i jedną rękę położyłam na jego kolanie a drugą przy guzikach koszuli, bawiąc się nimi. Ten numer działał za każdym razem i tym razem także zadziałał. Mężczyzna posłał mi uśmiech. Położył swoją rękę na moich plecach.

- Z taką śliczną kobietą? Zawsze. -powiedział do mnie a po tem zwrócił sie do barmana- Zapłacę za drinka tej Pani.

Położył na stole mały plik banknotów i wstał. Złapał mnie w pasie i prowadził w stronę wolnych pokoi klubu, które znajdowały się daleko od parkietu. Pokoje były dzwiękoszczelne i wyposażone w zabawki erotyczne, ale mnie interesowało to pierwsze. Novis otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Gdy odwrócił sie w moją stronę, ujrzał czarny pistolet wycelowany w jego głowę. Mężczyzna wystraszony i zdezorientowany moim gestem odsunął się i oparł się o śćianę.

- Co do cholery? Kim ty jesteś?

- Powiedzmy, że pośrednikiem. - rzuciłam mu kartkę pod nogi. - Szef przesyła pozdrowienia.

- Miałem się spotkać z nim osobiście.

- Jesteś na tyle głupi, by naprawdę sądzić, że szef, którego tożsamości nikt nie zna, przyjdzie osobiście na spotkanie? Co wiesz o Nadii Swift?

- Nie taka była umowa. Nic ci nie powiem.

- Sama się dowiem. 

Powiedziałam i zabrałam mu torbę, którą miał przerzuconą przez lewe ramie. Novis chciał zapobiec moim ruchom, ale słysząc jak odbezpieczam broń, cofnął się ponownie  i podniósł ręce do góry w geście poddania sie. Postawiłam torbę na ziemi i  spojrzałam na przestraszonego biznesmena.

-Pieniądze mają być do końca tygodnia, albo coś się stanie twojej rodzinie. To możesz potraktować jako obietnicę, którą szef dotrzyma. To musiał być straszny wypadek. -powiedziałam nagle, zmieniając ton głosu.

- Jaki wypadek? - zapytał a chwilę pozniej krzyczał z bólu, gdy kula przebiła jego stopę.

-Pamiętaj. Do końca tygodnia.

Otworzyłam drzwi i szybko opuściłam pokój. Przechodząc koło baru zobaczyłam jak barman bajeruje kolejną kobietę licząc na napiwek. Wyszłam z budynku i błyskawicznie znalazłam sie w swoim samochodzie. Odpaliłam silnik modląc się w myślach, by nie zostać zatrymanym przez policję w trakcie patrolu. W końcu trochę wypiłam, a nie lubię mandatów. Po nie całych trzydziestu minutach jazdy byłam w swoim domu.  Siedząc na moim ukochanym, miękkim łóżku, otwierałam aktówkę z informacjami o Nadii. 

- Oby tam było coś istotnego, bo jak nie to przyżekam, że znajdę cię Novis i zabiję za marnowanie mojego czasu.


Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz