22.

2.6K 137 0
                                    

- Na zdjęciach, które ci wysłałem, możesz zauważyć, że Marcello spotyka się z kimś, kto jest dobrze zakamuflowany, ale w końcu udało mi się znaleźć zapis z kamer, gdzie widać jej twarz. Osoba, która współpracuje z Marcello to Sofia Callberg.

Zaprzestałam wszelkiego ruchu, a mój telefon wypadł z mojej ręki.  Usiadłam na łóżku, a w mojej głowie nagle pojawiały się wspomnienia, gdzie Sofia nagle sama decyduje się zająć sprawą mojej siostry, wciąż nie ma żadnych efektów jej pracy. Zrozumiałam jej dziwne zachowanie, gdy tylko mnie widzi.

- Iris ty idiotko.

Powiedziałam sama do siebie. Podniosłam telefon i przyłożyłam go spowrotem do ucha. Podziękowałam Alexandrowi za informcje i zakończyłam połączenie. Znów spojrzałam na kartki od Lei. Były na nich adresy, pod którymi ukrywał się Marcello. Było ich zbyt wiele, by sprawdzić każdy z nich. Ubrałam się szybko. Za oknem wschodziło już słońce a zegarek wskazywał za dzisięć siódmą. Sięgnęłam po gumkę do włosów i związałam je w wysokiego kucyka. Sięgnęłam po mój pistolet leżący na biórku i włożyłam go za pasek spodni uprzednio sprawdzając czy nie jest nabity. Teraz, gdy wiedziałam już wszystko, nie mogłam opanować złości, którą w sobie miałam. Ale w głowie wciąż miałam jedno pytanie. Dlaczego Sofia zdradziła swoja najlepszą przyjaciółkę?
 W końcu gdy zegar wybił siódmą,  złapałam skórzaną kurtkę i wybiegłam z domu. Wsiadłam na motor. Szybko odpaliłam silnik. Nim wyjechałam z posesji usłyszałam głos wołający mnie z domu. Gdy się obróciłam zobaczyłam mamę stojącą w progu z moim kaskiem. Pokiwałam przecząco głową, dając jej znak, że nie mam czasu. Wyjechałam z posesji, słysząc jak mama krzyczy za mną, bym na siebie uważąła. ''Nie martw się mamo'' pomyśłałam.  Jechałam dość szybko a dzięki braku ruchu o tej godzinie pod domem Callbergów byłam po pół odziny.  Zgasiłam silnik i szybkim krokiem  podeszłam do drzwi. Nie musiałam nawet pukać, bo drzwi otworzył Kevin zdziwiony moim widokiem. '' On pewnie nic nie wie.'' To była moja pierwsza myśl. Żałowałam, że on jest teraz w domu i będzie świadkiem tego zamieszania. Przepchnęłam się obok niego w drzwiach i weszłam do środka, rozglądając się do okoła.

 - Iris?  O co chodzi?  Nie mówiłaś, że wpadniesz. - odezwał się zszokowany chłopak.

- Przykro mi Kevin, ale to nie będzie miłe spotkanie. Gdzie jest Sofia? - podeszłam do niego bliżej 

- Nie wiem, pewnie sie kąpie, co się stało Iris?

- Naprawdę mi przykro, że muszę cię w to wciągać, ale tylko tak ją wybawię. Przepraszam. - powiedziawszy to złapałam chłopaka za koszulę i oparłam go o ścianę.

W tym samym momencie  usłyszałam jak ktoś odbezpiecza broń. Sofia Calberg, ubrana jedynie w cienki, biały szlafrok sięgający jej do połowy uda,  celowała prosto w moją skroń. 

- Puść. Go. - powiedziała przez zaciśnięte zęby.

Zignorowałam jej polecenie. Wyciągnęłam z za paska broń i wycelowalam ją w jej stronę, nadal trzymając Kevina. Usłyszałam jak chłopak przełyka ślinę. Nie miał pojęcia o co chodzi i to sprawiło, że mi ulżyło na sercu. Miałam pewność, że był ze mną szczery.

- Dlaczego? Dlaczego Nadia? Dlaczego współpracujesz z Marcello?

- To proste Iris.  Nadal tego nie pojełaś? Udało ci się połączyć fakty kto, z kim ale nie wiesz dlaczego? Tatuś ci nigdy nie powiedział?

- Nie wiem o czym mówisz.

- Twoja rodzina jest winna rozpadu mojej. O tym mówię. Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego nie ma moich rodziców?  To wszystko przez twojego ojca. 

-Nadal nie rozumiem. Co zrobił?

- Jakieś dziesięć lat temu moja matka była świadiem jak twój ojciec dokonywał masowego zabójstwa razem z kilkoma ludźmi. To była jedna z niewielu akcji, w której sam uczestniczł. Policja od dawana go szukała, ale nie znała jego tożsamości. Matka go rozpoznała i  chciała to zgłosić, ale ktoś ją usunął.  Zdążyła poinformować o tym mojego ojca. Kilka dni później  został  on porwany wraz z naszą młodszą siostrą. Zostaliśmy tylko my dwoje. Zostaliśmy przygarnięci prze babcię, a ja ponstanowiłam zaprzyjaźnić się z Nadią i dokonać zemsty.

- Ale dlaczego Nadia?  Ona i ja nie miałyśmy nic wspólnego z zbrodniami ojca. Byłyśmy w tedy tylko dziećmi.

- Mam informatora, twojego byłego, który wie gdzie jest Lily i tata. Pomoże mi tylko jeśli zlikwiduje waszą rodzinę. A przynamniej ciebie. Nadia to środek do celu.

- Więc dlaczego mnie po prostu nie zabiłaś? Miałaś tyle okazji.

- Bo On chce ciebie całą. Zrozum. Ja chce tylko chronić swoją rodzinę.

- A ja chronię swoją. - złapałam Kevina tak, że stał teraz przedemną, przystawiając mu broń do skroni. 

-Odłóż broń Sofii, a nic mu się nie stanie. - w oczach dziewczyny zauważyłam, że się wacha i mocniej chwyta broń. - jeśli chcesz proszę bardzo. Strzelaj. Ale pamiętaj że wydasz też wyrok na swojego brata.

- Nie zabijesz go. Jest twoim przyjacielem.

- Był tylko osobą,  z którą mogłam się od czasu do czasu zabawić. Jest mi obojętny.

Dla udowodnienia swoich słów odblokowałam broń.  Poczułam sie źle mówiąć tak o Kevinie. Prawda jest taka, że nie był mi obojętny, a najgorsze było to, że dopuszczałam te uczucie do swojego serca. Przerażenie w oczach Sofii,  że może stracić brata,  było teraz bardzo uwydatnione. Dziewczyna rzuciła broń na ziemię  i podniosła ręce do góry. 

- Prowadź mnie do Nadi.

Powiedziałam puszczając dwudziestojednolatka i pchając go w stronę ściany. Z jego oczu leciały łzy, a ja zaczynałam żalować słów, które powiedziałam. Ta chwila w której na niego spojrzałam była moim błędem. Sofia szybko podniosła broń, gdy byłam rozkojarzona. Obróciłam się w jej stronę i zobaczyłam jak z uśmiechem celuje w moją stronę.

- Pa Iris. 

Po tych słowach pociągnęła z spust.


Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz