2.

10.2K 350 17
                                    

Siedziałam na podłodze  w garderobie. Moje ciało odbijało się w lustrze, stojącym na przeciwko a na stolarzu obok wisiały trzy zestawy dwuczęściowych stroi kąpielowych. Po kilku minutach namysłu, zdecydowałam wziąć biały strój otoczony koronką, który na siebie ubrałam. Na to nałożyłam białą koszule i niebieskie, krótkie spodenki z wysokim stanem. Przód koszuli związałam za jej końce. Przeczesałam swoje blond włosy i ubrałam białe trampki. Wzięłam z półki torbę i wpakowałam do niej ręcznik i kocyk. No i oczywiście najbardziej przydatne rzeczy.

Ubrana i z torbą na ramieniu przeszłam do  pokoju gościnnego, który został uznany za pokój  Lei.  Lea właśnie się szykowała do wyjścia. Była ubrana podobnie, tyle że miała na sobie krótki top odsłaniający brzuch. Uśmiechnęła się i pokazała ręką w stronę schodów.

***

- No jedź że szybciej. - Poganiała mnie dziewczyna - Będziemy ostatnie. No dawaj. Od kiedy jeździsz zgodzie z przepisami?

-Od kiedy smerfy jadą za nami. Nie mam ochoty ani na pościg ani na mandat.

- Nie wierze. Zawsze to robiłaś.

-A mogę choć raz pojechać gdzieś i nie dostać mandatu? Nie stać mnie na następny. Chyba, że się dołożysz.

Lea umiliła a ja w ciszy skupiłam się na drodze.
W końcu dojechałyśmy na miejsce, oczywiście ostatnie. Wysiadałam z samochodu i zamknęłam drzwi.

-Mówiłam. - Wystawiła mi język.

Po kręciłam głową z powodu dziecinnego zachowania dziewczyny i poszłam się przywitać. Chłopcy czekali przy starym moście. Lea rozpakowała się i usiadła na kocyku. Mike i Eric zaczęli biec do wody od razu gdy zaczęłyśmy ściągać nasze ubrania. Usiadłam obok niej. Zauważyłam, że poza chłopakami jesteśmy tylko my. Plaża była pusta. W czasie gdy chłopaki szaleli, my starałyśmy się złapać jak najwięcej słońca.

-On na ciebie leci. - powiedziała po chwili.

-Kto?

-Michael, a kto inny. Nie mów, że nie zauważyłaś. Klei się do ciebie, jeśli tylko może. To już chyba trwa kilka ładnych miesięcy. Ślepa jesteś?

- Jesteśmy przyjaciółmi i nikim więcej. Tak po za tym nie mam czasu na zabawę w związki.  Jak na razie nie skończę szkoły, bo nie zaliczyłam biologii. Po za tym Mike to nie mój typ.

Michael jest wysokim na metr dziewięćdziesiąt  blondynem o kocich oczach i bardzo dobrze zbudowanej klatce piersiowej. Salvino od kiedy tylko pamiętam spędza wieczory samotnie lub ze swoim najlepszym przyjacielem - Erickiem -  na siłowni.

Eric Lopez jest za to jest o kilka centymetrów niższym brunetem o ciemnej karnacji i ciemnych jak węgiel oczach. Chłopak jest wysportowany ale nie pociągają go wyrzeźbione mięśnie, wystarczy mu lekki zarys jego sześciopaka.

Lea pokręciła głową i poszła do chłopaków. Nadal siedziałam w tej samej pozycji na kocyku, gdy usłyszałam pisk i śmiech Lea'i. Eric niósł naszą przyjaciółkę po pomoście. Dziewczyna wyrywała się i próbowała krzyczeć, ale nikt nie ruszył jej na ratunek. Po chwili wylądowała w wodzie. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że ona się  nie wynurzyła.

Biegiem zerwałam się z miejsca i popędziłam w tamtym kierunku. Całą trójką staliśmy na pomoście. Każde z nas wydzierało się wołając jej imię. Spod wody zaczęły wpływać  bombelki powietrza. Eric wskoczył do wody a Mike przykucnął, wpatrując przyjaciół.

-Kurwa! - Krzyknęłam i podeszłam bliżej. Poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię- Nie teraz.

-Dobra. Myślałam, że chcesz się poopalać.

-Nie teraz Lea, nie widzisz, że... Cofnij. Lea?!

Spojrzałam na nią jak na ducha i przytuliłam. Po chwili podbiegł cały mokry Eric i spojrzał na nią. Zaczął ją dotykać, by sprawdzić, że jest prawdziwa.

-To ty - przytulił ją, nadal nie wierząc - Nigdy więcej mi tego nie rób ko... Kobieto. Chcesz bym umarł? Sam mogłem utonąć, szukając cię.

Zdziwiła mnie przerwa w jednym słowie. Co chciał powiedzieć wcześniej? Nie, to nie jest ważne. Ważne, że nic jej nie jest. Wróciliśmy na kocyki, a mój telefon dzwonił w najlepsze. Odebrałam szybko, widząc kto dzwoni

-Tak?

-Boże Iris. Jaka jest pierwsza podstawowa zasada? Zawsze miej...

-Telefon przy sobie. Tak wiem. Sorki jestem na...

- Plaży, wiem. Obserwuje was. Problem w tym, że nie tylko ja. Nie rozglądaj się. Jest tu kilku szpiegów z innego gangu. Próbujemy odkryć jaki to gang. Miej z Mike'iem i Erickiem broń przy sobie. No i znikajcie z stamtąd.

-Czekaj. Kto i gdzie? - Zapytałam, gdy odeszłam kawałek.

- Nie ma na to czasu po prostu, bierz resztę i do samochodów.

-Nie zaczną strzelać...

- Uciekajcie.

Podeszłam do chłopaków i streściłam sytuacje. Zaczęliśmy w szybkim tempie się zbierać. W miarę dyskretnie wyjęłam z torby broń i włożyłam za spodnie. Dwójkami ruszyliśmy do aut.

-Co jest?

-Nic Lea. Musimy porostu jechać.

-Ale czemu? Tak fajnie się bawiliśmy.

Lea należała do grupy osób nie poinformowanych i nienależących do "Czaszki"*.

-Problemy rodzinne. - W tym momencie mój telefon znowu wydał z siebie dźwięk. Tym razem SMS. Tylko, że z nieznanego numeru.

OD Nieznany :

Myślisz kotku, że to był koniec. To dopiero początek. Twój M.

**************************
Hejka naklejka.

Jak tam rozdział?

Zostawcie swoją opinię, będę wdzięczna.

*Czaszka - nazwa gangu

Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz