19.

3.2K 153 1
                                    

Kolejny tydzień przeleciał mi między palcami. Większość swojego czasu przesiedziałam za biurkiem, starając się znaleść chociaż jedną zmianke o Marcello. Niestety nie miałam żadnych informacji od Alexandra, a czekałam na nie cały ten czas. Starałam się mieć telefon zawsze naładowany i przy sobie. Wyglądałam pewnie jak normalna nastolatka uzależniona o swojego telefonu. 
W ciągu tego tygodnia także kilka osób wiszących gangowi pieniądze zostało ''sprawiedliwie'' osadzone i z góry skazane na śmierć, za nie zwrócenie długów. Dodatkowo straciłam kilku ludzi podczas piątkowej akcji pod "Magazynem". Straty w ludziach nie są widoczne ale zabierają dużo czasu. Musiałam poinformować rodziny ofiar, zgarnąć ciała i usunąć kilka przeszkód. W domu bywałam tylko dwie godziny. Mimo czasu, który spędzłam w biurze,  nadal na moim biurku znajdowały się stosy kartek. Do tego dochodziła sprawa Nadii... Sofia o niczym mnie dotychczas nie poinformowała, a ja sama nie miałam czasu by się bardziej przyłożyć do poszukiwań.

- Szefowo ktoś do ciebie.

Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam twarz mojego asystenta Niall'a Dicona. Był on trzydziestoletnim mężczyzną o ciemnej karnacji. O ile mnie pamięć nie myli jest kucharzem z zawodu. Był ubrany w ciemne dżinsowe spodnie, biały podkoszulek i czarną marynarkę. W ręce trzymał teczkę z kolejnymi dokumentami.

- To ważne? Mam ręce pełne roboty. -  Mówiąc to pokazałam ręką na moje przepełnione dokumentami biurko.

- Przyszedł zastępca Roberta Novisa, tego który wisi nam sporo piniędzy za ochronę.

- Niech wejdzie.

Do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna. Miał może około 22 lata i pokaźną budowę ciała. Doliczyć do tego gęste brązowe włosy i niemal czarne oczy i mamy modela z CK. Lecz po mimo seksownego wyglądu miałam wielką ochotę go wyrzucić i wrócić do pracy, by móc to skończyć i wrócić do domu. Nie miał ze sobą żadnej teczki czy świstaka, który mógłby wytłumaczyć co jest tak ważne.

- Słucham? -powiedziałam po chwili ciszy, podczas której wypełniałam jakiś mało ważny dokument. Nie spojrzałam na mężczyznę, który podszedł do mojego biurka i jak gdyby nigdy nic- usiadł sobie wygodnie na krześle. -O ile dobrze pamiętam nie pozwoliłam ci usiąść. O ile także dobrze pamiętam nie wiem w jakiej sprawie zajmujesz mój cenny czas. Więc jeśli nie chcesz  stąd zostać grzecznie wyproszonym to przejdź do rzeczy.

-Nazywam się Harry Milles i jestem zastępcą pana Roberta Novis, który jest...

-Tak wiem kim on jest. W jakie sprawie tu jesteś? -nadal wypełniałam dokument.

-Pan Novis chce pokoju na czas nieokreślony, gdyż ma kilka ważnych powodów oraz prosi o spotkanie by mówić szczegóły sojuszu. . .

-Słuchaj Milles, o ile dobrze pamiętam twój szef ma dług, wielki dług do spłacenia. Jest on świadomy tego jak wielki jest mój gang i że wystarczy jedno moje kiwnięcie palcem a jego przekręty wyjdą na jaw. Wiec jeśli Novis myśli, że obchodzą mnie jest sprawy osobiste, to sie myli. Nie będzie żadnego sojuszu, przerwy czy więcej czasu. Jeśli za dwa tygodnie nie dostanę siedemnastu milionów dolarów, wszystko zostanie wydane na jaw, on zginie a jego córki zostaną sprzedane do burdelu w Europie. Przekaż mu to z moimi serdecznymi pozdrowieniami. Żegnam.- pierwszy raz od początku rozmowy spojrzałam na niego i wymusiłam sztuczny uśmiech. Gdyby nie to, że mnie widział mogłabym z nim się umówić na małe co nie co a tak to chłopak ledwo wyjdzie i zginie po przekazaniu wiadomości.

- Do widzenia, lecz traci Pani szansę. Pan Novis wie coś co Pani potrzebuje.

Chłopak opuścił moje biuro, zostawiając na szklanymy stoliku na kawę kopertę, którą wyjął z marynarki. Podeszłam do niej i otworzyłam ją.

Wiem, że zapewne odmówiłeś/ aś mojemu zastępcy i wiem że zapewne już go nie zobaczę. Lecz wiedz, że wiem coś o jednym z zaginionych ludzi w twoim gangu a tak dokładnie to o Nadii Swift. Jeżeli  chcesz jednak poznać te cenne informacje bądź w niedzielę po zmroku w Gosth Mig.

Robert Novis


Zgniotłam kartkę i rzuciłam nią o ścianę z wściekłości. Jakim cudem, ktoś z poza organizacji wie o jej zaginięciu. Podeszłam do wieszaka i sięgnęłam po moją kurtkę. Napisałam SMS-a do Kevina z prośbą o spotkanie i adresem. Musiałąm na chwilę odetchnąć od tego wszystkiego. Mój telefon zawibrował kilka razy, gdy jechałam samochodem do mojej ulubionej kawiarni. Gdy tylko zatrzymałam się na parkingu, odblokowałam urządzenie i zaczęłam przeglądać wiadomości.

Od Kevin:

Będę za dziesięć minut. Zamów mi kawę i to dobre ciasto!

Od George:

Pamietasz o zakończeniu roku za półtora tygodnia? Musisz mnie na nie zawieść. Mama prosi byś zrobiła zakupy.

Od Sofia:

Dowiedziałaś się czegoś?

Wysiadłam z samochodu i poszłam do kawiarni. Usiadłam na moim ulubionym miejscu i zamówiłam to co zawsze. Po chwili na przeciwko mnie siedział Kevin. Miał na sobie biały t-shirt i spodenki w szarom kratę. Na nosie miał czarne okulary przeciw słoneczne, które po chwili zdjął i uśmiechnął się szeroko, patrząc w moją stronę. W tym samym momęcie kelnerka przyniosła nasze zamówienia.

- Więc, co się stało mała? 

- Tak, po prostu chciałam się spotkać.

- Nie mówiłaś mi ostatnio, że masz dużo pracy i nie masz czasu na spotykanie się.

- Musze chwilę odpocząć od tego wszystkiego. Jestem zmęczona Kevin. Mam ochotę zniknąć na trochę.

- Jeśli chcesz możemy wyjechać na trochę. Mam mały domek na plaży w Manhattan Beach, miałabyś pod dostatkiem ciszy i spokoju. No i mnie oczywiście.

- Dzięki, Kevin. To naprawde miła wizja, ale...

-Ale nie możesz rzucić wszystkiego od tak i wyjechać. Tak wiem.

Dopiłam swoją kawę i zaczęłam szukać portfela, by zapłacić. Kevin widząc moje zamiary pokazał gestem dłoni, że on zapłaci. Spojrzałam na godzine i stwierdziłam, że czas zrobić zakupy dla mamy i wrócić do domu. Ubrałam kurtke, która leżała obok mnie na siedzeniu i wstałam. Dałam Kevinowi całusa w policzek i skierowałam się w stronę wyjścia. Przy drzwiach poczułam uścisk na moim nadgarstku. Obróciwszy się zobaczyłam piwne oczy Kevina, który szybko mnie wyprzedził i otworzył dla mnie drzwi.

-Iris, gdybyś zmieniła zdanie, będe czekał.


Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz