8.

5.4K 226 6
                                    

Na końcu rozdziału znajduje się ważna informacja, polecam ją przeczytać zanim przejdziesz do następnego rozdziału. Miłego czytania !

Jechałam już prawie godzinę. Nie chciałam wracać do domu po tym jak mój ojciec praktycznie zignorował fakt, iż porwano jego pierworodną córkę i postanowił zamknąć mnie w pokoju jak jakiegoś zakładnika. Zawsze wiedziałam, że kocha gang, który jest rządzony przez naszą rodzinę od pokoleń, ale nigdy nie sądziłam, że postawi go ponad swoją rodzinę. Ponad jego dzieci. Jedynym rozwiązaniem pozostaje wyjazd z miasta na kilka dni i znalezienie Nadii na własną rękę. Na całe szczęście miałam swoją małą kryjówkę, o której nikt nie wiedział. Znajdowała się ona lekko ponad  godzinę drogi od Los Angeles w miejscowości Altadena. Miałam tam starą znajomą, która ponad rok temu miała wypadek motocyklowy, na którego skutek zmarła. Zostawiła po sobie mały domek, w którym kiedyś mieszkali jej dziadkowie. Z powodu złego stanu i niewygodnego dla agentów nieruchomości położenia cena domku była niska. Postanowiłam go kupić i zrobić z niego moją bezpieczną przystań, kryjówkę przed życiem codziennym. Byłam tam tylko dwa razy, kilka dni po zakupieniu budynku oraz pół roku temu.

Dotarłam do domku pod wieczór. Zaparkowałam Hondę za budynkiem i sprawdziłam czy nie przegapiłam żadnej pluskwy. Gdy byłam pewna skierowałam się w stronę głównego wejścia. Wyciągnęłam klucz spod brązowo szarej doniczki z sztucznymi, starymi kwiatami i otworzyłam drzwi. Po omacku znalazłam włącznik światła. Gdy go zapaliłam ukazał mi się zakurzony i zaniedbany przedsionek, w którym wisiały zdjęcia rodzinne Alice. Powinnam je zdjąć i schować do pudeł, które przywiozłam tu pół roku temu, ale jeszcze się za to nie wzięłam. weszłam do małego saloniku, który był jednocześnie jadalnią połączoną z kuchnią. Włączyłam telewizor, by coś przerwało tą męczącą ciszę, której nienawidzę. Napisałam do mamy wiadomość, że nie wrócę dziś do domu. Usiadłam na kanapie i wybrałam numer do Michaela. Odezwała się poczta głosowa, więc postanowiłam zostawić mu informacje o tym, że Nadia zaginęła i potrzebuję zespołu który pomoże mi ją odnaleźć. Po kilku minutach wstałam i poszłam do małej sypialni połączonej z jedyną łazienką w tym domku wielkości kawalerki. Znalazłam czystą bieliznę i piżamę. Weszłam do mini łazienki i wzięłam szybki prysznic w lodowatej wodzie. Muszę jutro zadzwonić do kilku hydraulika, by w końcu naprawił bojler z wodą. Miałam to zrobić dawno temu, ale wypadło mi to z głowy. Szybko wytarłam się ręcznikiem i ubrałam. Ubrałam pościel w poszwy i w końcu położyłam się w łóżku, ale sen długo nie chciał przyjść. Martwiłam się, że coś naprawdę strasznego mogło stać się mojej siostrze.

"Nadia jest silna i zawsze da sobie radę. Pewnie teraz kombinuje jak się z nami skontaktować." Pomyślałam i zamknęłam oczy z przekonaniem, że Nadia nie daje się tak łatwo.

Telefon zadzwonił w środku nocy budząc mnie. Otworzyłam leniwie oczy i zapaliłam lampkę przy łóżku odbierając telefon.

- Michael nie wiem czy ktoś ci kiedyś powiedział o tym, że ludzie śpią o takich godzinach.

-Odsłuchałem twoją wiadomość, zbiorę naszą ekipę i spotkajmy się jutro a tak w sumie to dziś o siedemnastej przy starym torze wyścigowym. Znajdziemy ją Iris. A teraz już ci nie przeszkadzam, dobranoc.

Odłożyłam telefon z powrotem na komodę, odetchnęłam głęboko i znów ułożyłam się wygonie, starając się nieudolnie zasnąć. Na moje szczęście ranek przyszedł szybko. Ogarnęłam się na tyle by było mi wygodnie i wzięłam się za ogarnięcie tego syfu. Posprzątałam salon i małą kuchnię. Pochowałam wszystkie rzeczy poprzedniej domowniczki do pudeł i schowałam w pomieszczeniu gospodarczym. Około godziny dwunastej zadzwoniłam do hydraulika, który obiecał zająć się sprawą bojlera w przeciągu dwóch dni. Dzięki sprzątaniu i zajmowaniu się tak normalnymi, domowymi rzeczami zapomniałam o tej całej sytuacji jaka teraz panuje. Mogłabym to polubić, to bycie zwykłą osobą, która zajmuje się swoim domem i zastanawia się jak spędzić dzień. Niestety muszę odłożyć to marzenie na później. Dwie godziny później przebrałam się w moje codzienne ciuchy, znalazłam kluczyki do hondy i wyszłam z budynku. "Jeszcze tu wrócę." pomyślałam odpalając motocykl. 

Na miejscu byłam na piętnaście minut przed siedemnastą i o dziwo nie byłam jedyna. Michael stał oparty o ścianę starego budynku, który był kiedyś miejscem wielu imprez w czasie i po wyścigach. Teraz to tylko stary budynek, który może zawalić się w każdym momencie. Powoli poszłam w jego stronę. Widząc to uśmiechnął się krótko i wszedł do budynku. Gdy tak na niego patrzyłam przypomniało mi się zeszłe lato i nasz krótki romans, który zaczął i skończył się dokładnie w miejscu do którego oboje szliśmy. 

- Jesteś za wcześnie- odezwałam się gdy zatrzymał się obok podartej kanapy.- Masz jeszcze cały kwadrans a ty postanowiłeś przyjść wcześniej. Jestem ciekawa dlaczego wiecznie spóźnialski Mike jest przed czasem.

- Żeby się nie spóźnić. No i może wiedziałem, że będziesz przed czasem i postanowiłem ci potowarzyszyć.- Mówiąc to zbliżył się. Postanowiłam w to brnąć i zrobiłam to samo. Zaczęłam się zbliżać krok za krokiem aż nasze klatki piersiowe spotkały się.- I może pokazać ci, że jestem czymś więcej niż zabawką na chwilę. Przecież nie będziesz mnie tak od siebie odpychała, wiesz że ja i tak do ciebie wrócę.

- A może nie potrzebnie się łudzisz. Przecież wiesz, że ostatnie wydarzenia były niczym więcej jak zabawą. A teraz może skupimy się na odnalezieniu mojej siostry?

Powiedziawszy to odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. Zbliżała się godzina spotkania a ja chciałam skupić się na jednym. Na odnalezieniu mojej siostry. Niestety nie było mi dane wyjść z budynku jak chciałam, gdyż poczułam uścisk dłoni Michaela na mojej a moje ciało zostało pociągnięte w jego stronę.

- Nadal ci nie wierzę. Nie potrafisz kłamać. 

Spojrzałam na niego zszokowana jego ruchem. Mike uśmiechnął się i zaczął się niebezpiecznie zbliżać. A ja mimo to co powiedziałam miałam ochotę go pocałować, ale to mimo wszystko nie było to na czym powinnam się skupiać. Wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam szybko do wyjścia. Nim przekroczyłam próg ostatków z drzwi, odwróciłam się i spojrzałam na niego.

- Nie możemy. To samolubne, a moja siostra jest teraz kto wie gdzie. To ONA jest na pierwszym miejscu, więc póki co trzymaj się na dystans.

Wyszłam szybko i przywitałam się z Sofią i Erickiem i tylko z nimi bo widocznie tylko ich ściągnął Mike. Staraliśmy się wymyślić jakiś plan, cokolwiek, od czego moglibyśmy  zacząć. Szukałam wszystkiego co tylko się dało by zidentyfikować chociaż porywaczy ale to było bezcelowe. Zeszło nam to do późna i postanowiłam wrócić do domu.  

Narrator :
Dziewczyna wybierała numer za numerem próbować znaleźć ten właściwy. Jej policzki były zalane łzami, a tusz rozmazywał się po całej długości. Zdenerwowana wybrała kolejny numer. Była pewna, że odpowie jej to samo. Taki numer nie istnieje. Ale nie. Był poza zasięgiem. Istniał. To był ten numer, który potrzebowała. Nadzieja powróciła.

**********************************

UWAGA!!

Rozdział świeżo poprawiony (22.09.19) Więc ostrzegam, że następny jest niezgodny do obecnego, ponieważ troszkę zmieniłam przebieg wydarzeń. Tak więc najlepiej drogi czytelniku  zatrzymaj się w tym miejscu. Następne rozdziały będą poprawiane w tym tygodniu.

Dziękuję za uwagę!


Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz