Prolog

18.7K 465 457
                                    

Nazywam się Olivia Connor. 17

Mówiłam już, że nienawidzę swojej matki?! To zimna suka, która urodziła się z wiecznym "bitchface". Pieniądze to jej styl życia. To ona ustala z kim rozmawiam, spotykam się, siedzę w ławce, kogo znam, a kogo nie.

Przez jej zachowanie zostawił nas tata, potem babcia odeszła do ciotki i zostałyśmy same. Postanowiła, że przeprowadzimy się. Na początku myślała o Dallas, ale ostatecznie padło na... Riverdale? Chyba tak to szło. Ale ja nie mam tu nic do gadania.

Moja mama to pani bizneswoman, ma czarne, długie, kręcone włosy, wieczna ołówkowa spódnica i marynarka. Może i ma serce, ale już dawno zniszczone, a serca są jak budynki, nie buduje się ich z dnia na dzień.

Co do mnie to tak, mam brązowe i mam piegi. Moje oczy są ciemno brązowe. Mam 166 cm wzrostu. Nie jestem taka jak mama, to znaczy odziedziczyłam po niej kilka cech, jak upartość, nieustępliwość... ale przede wszystkim w przeciwieństwie do niej jetem normalna. Nie próbuje na siłę być inna. Nie stroje się, aby wszyscy uważali mnie za idealną, intryguje mnie moja zwyczajność, to, że nie wyróżniam się z tłumu. Gdzieś we mnie jest dusza artystki, czuję to w sobie, wyrażam to pisząc, opowiadania, piosenki.


-----

Dziś dzień przeprowadzki.

Od teraz ulokujemy się jednym z mniejszych domów rodzinnym. Mój pokój jest pomalowany na szaro, do tego na podłodze wykładzina tego samego koloru, większość mebli jest biała. Z resztą kogo to obchodzi, najbardziej zależy mi na wygodnym łóżku.

Moje życie ma zmienić się diametralnie, z tłocznego miasta mam przestawić się na to miasteczko.

Wstałam powoli z łóżka, podeszłam do okiem i odsłoniłam duże zasłony. Światło rozbłysło się na mojej twarzy. Otwarła okno i zaciągnęłam się chłodnym, świeżym powietrzem. Moja mam oczywiście nadal śpi i nie sądzę abym zobaczyła ją dziś rano. Przechodzą przez salon do kuchni zahaczyłam o telewizor, włączyłam moją ulubioną stacje muzyczną, włączyłam głośniki i udałam się do kuchni.

Zjadłam płatki z suszonymi owocami. Ubrałam się w luźne podziurawione jeansowe spodnie obcisłą bordową bluzkę, na to cienką czarną bomberkę. Ciemne włosy po całej nony w warkoczu lekko się pofalowały.

Wyszłam z domu bardzo wcześnie, do lekcji miałam jeszcze jakieś półtorej godziny a jestem już prawie pod szkołą.

Weszłam do budynku, szkoła wyglądała na starą, ale zadbaną. Wyruszyłam w poszukiwania sekretariatu, jestem tu pierwszy raz, więc tak jakby nie wiem gdzie co jest.

W końcu znalazłam drzwi z napisem "sekretariat". Zabrałam od jakiejś kobiety plan lekcji i jakieś podstawowe informacje, takie jak gdzie znajduje się pokój dla uczniów. Poszłam drogą, którą mi wskazała, był to pokój z piłakżykami, książkami i kilka dużych kanap na środku. Jedyne co zostało mi zrobić to czekać do dzwonka na pierwsza lekcję. Mimo wczesnej godziny nie byłam tu sama. Przy jednym ze stolików pod regałem z książkami, siedział chłopak z komputerem. Miał ciemne włosy do schowane pod czapką, jeansy, czarną koszulkę i czarnozieloną rozpiętą koszule w kratę. Spoglądał chwilę na mnie, po czy jego wzrok wrócił na ekran komputera.

Powolnym krokiem ruszyłam do kanapy i usiadłam na niej. Nie musiałam długo czekać zanim do pomieszczenia wszedł chłopak, miał brązoworude włosy i ciemnie oczy. Za nim szła dziewczyna była zwykłą blondynką średniego wzrostu.

-Hej Jughead!-Od razu odezwał się do chłopaka z komputerem.

-Hej.-Odpowiedział cicho uśmiechając się krzywo.

Usiadł obok niego i rozmawiali.

-Heeeej? Ty jesteś Olivia?-Podeszła do mnie uśmiechając się.

-Liv.-Poprawiłam ją uśmiechając się delikatnie, w porównaniu do niej prawie w ogóle.

-Betty.-Wystawiła w moją stronę rękę, którą uścisnęłam.-Oprowadzić cię po szkole?

-Chyba sama bym sobie poradziła, ale jak proponujesz...

-Chodźmy, teraz jest okazja, do tego nikogo nie ma na korytarzach.

-Dobrze.

Wstałam leniwie, zostawiając plecak na kanapie. Ona ruszyła w stronę drzwi, a ja lekko chwiejąc się poszłam za nią.

-Betty!-Odezwał się chłopak o lekko rudych włosach.-Gdzie ty się wybierasz?

-Oprowadzę Liv po szkole, jest nowa.-Wskazała na mnie.

Oni spojrzeli w moją stronę a ja ułożyłam usta w linie.
Dziewczyna nie czekając na odpowiedź chłopaka wyszła z pokoju, powędrowałam za nią.

   •
-----
   •

Oprowadziła mnie szczegółowo po szkole jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej lekcji. W sumie spoko dziewczyna, ale nie mam zamiaru wchodzić z nią w głębsze relacje. Nie jest ona moim ulubionym typem człowieka. Nie przepadam za poukładanymi dziewczynkami. Widać, że nie przeszła w życiu tyle co ja.

   •
-----
   •

Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na temat tego miasta. Niedawno doszło tu do morderstwa, do tego jest zamieszanie między dwoma rodzinami. Mówiąc w skrócie jedna wielka patola.

Idąc przez korytarz w poszukiwaniu klasy w której odpędzie się ostatnia lekcja dzisiejszego dnia rozglądałam się po pomieszczeniach. W końcu każdy kiedyś może mi się przydać.

Słuchanie muzyki i analizowanie twarzy uczniów przerwał uderzenie, które rozeszło się po moim ciele tak, że upadłam.

-Uważaj jak chodzisz kurwa, bo nie ręczę za siebie!-Krzyknęłam zdenerwowana.

-Sorry nie zauważyłam cię, może zacznij ubierać się mniej podobnie do mojej babci, wtedy może cię zauważę.-Odegrał mi się przyjemny dla ucha gładki głos.

Spojrzałam w górę i zobaczyłam piękne długie rude włosy i czerwone usta glonojada. Dziewczyna była ładna ale za to jej twarz mówiła "bitch please".

Nie mogę jej nazwać szkolną dziwką, bo była ubrana schudnie i elegancko.

-W przeciwieństwie do ciebie mimo, że mam pieniądze mam też styl...hah a co to za szmata?

Złapała się za bluzkę i uśmiechnęła się cwanie, niedługo zejdzie jej ten uśmieszek.

-Najnowsza kolekcja gucci, ten materiał, o tu jest z szczerego zł...-Nie dokończyła, bo przyłożyłam jej palec do ust.

-Nie mówiłam o ubraniu.-Teraz to na mojej twarzy zawisł cwany uśmiech, szybko ją wyminęłam.

~~~

Kto tu jest fanem riverdale? 💪🏼

The Part Of Story //RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz