//20

2.8K 150 20
                                    

(Tydzień później)

Przejechałam rękami po całej długości swojego ciała, wygładzając ubrania. Ubrałam na tą okazję czarne jeansu i białą koszulę, którą włożyłam w spodnie, do tego widoczna, złota biżuteria.

Na co się tak stroję? wychodzę dziś z Jugiem. Zbliżamy się do siebie coraz bardziej, od naszego spotkania tydzień temu spotykaliśmy się kilka razy, ale to bardziej w towarzystwie jego "paczki". Nie lubiłam z nimi przebywać, znaczy uwielbiam Archa i Veronice, Kevin też jest super zabawny i kochany, ale zawsze zostawałam obrzucona obelgami przez Betty. I Jug i Arch na nią wtedy naskakiwali, a ja szłam w tedy do domu. Ogólnie nie miło.

A jako że nie wiem gdzie mnie zabiera ubrałam się uniwersalnie.

Dostałam wiadomość od chłopaka że czeka pod moim blokiem. Uśmiechnęłam się do telefonu i szybkim krokiem, wraz z torebką wyszłam z pokoju.

-Gdzie tak pędzisz skarbie?-Usłyszałam z kuchni głos taty, nie zdarzając na to zaczęłam ubierać buty.

-Wychodzę.-Poinformowałam.

-To zauważyłem.-Zaśmiał się.-Chodzi mi o "gdzie i z kim?"

-Nie przesadzaj.-Zagroziłam mu teatralnie palcem na co się zaśmiał.

-Po prostu się pytam.-Wzruszył ramionami.

-Jadę z Jugheadem, szczerze to nie wiem gdzie.-Powiedziała skupiając się na butach.

Zmarszczył brwi i spiął się trochę.

-Coś nie tak?

-Nie wiesz gdzie?-Zapytał poważnie.

-Jezu tato... to niespodzianka, to logiczne że mi nie powiedział gdzie jedziemy.

-Dobrze, ale masz wrócić przed północą.-Zagroził mi palcem.

-Co ja kopciuszek jestem?-Podniosłam lekko głos, a on zaśmiał się cicho.

Buty miałam już na nogach i otworzyłam drzwi w celu wyjścia.

-Bawcie się dobrze!-Krzyknęła mama z głębi mieszkania.

Zamknęłam drzwi po jej słowach.

Dzięki mamo.


-----

Wyszłam już przez drzwi prowadzące na zewnątrz, poszłam kilka kroków do przodu, po czym rozejrzałam się. Mój wzrok zatrzymał się na Jugu opierającym się o... . Kurwa mać, co to jest?

Znaczy widzę co to jest, samochód, ale... tak szpetnego pojazdu jeszcze nie widziałam. Był to taki jakby Jeep, ale większość części była wymieniona, lakier ścierał się i prześwitywał przez niego jego poprzednik. Ogólnie cały uwalony był błotem. Trochę mnie zamurowało.

Wydawał się zmieszany tym, że nie ruszam się i nie robie nic poza wpatrywaniem się w auto.

Nie chcąc wprowadzać bardziej niezręcznej sytuacji, podeszłam do niego szybkim krokiem

-Fajny rydwan.-Pokiwałam głową układając usta w linię.

-Umm... dostałam go kiedyś od taty, to mój jedyny środek transportu, chyba, że wolisz autobus?

-Nie!-Szybko zaprzeczyłam na co się zaśmiał.

   •
-----
   •

-Jesteśmy, wiem że to nic oryginalnego, ale chce zobaczyć jak srasz w gacie na kolejkach górskich.-Mówił kiedy ja rozglądałam się po wesołym miasteczku.

The Part Of Story //RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz