//23

2.4K 188 38
                                    

Noo... to szczerze mówiąc Betty nie jest chyba taka zła, postanowiłam z nią porozmawiać. Wytłumaczyłam jej że nie jestem z Jugiem. Ona też wyznała że przykro jej, za to co zrobiła.

Jestem mega szczęśliwa bo nasza „nienawiść" do siebie chyba odeszła.

Daniel dzwonił do mnie dwa razy dziennie, był aktualnie w szpitalu. Kiedy jego mama zadzwoniła że ma przyjechać szybko do domu, bardzo źle się czuła. Chciałabym być tam z nim, ale niestety chłopcy nie pozwalają mi samej wychodzić, też ja nie mam zamiaru tego robić.

W końcu postanowili włączyć do tej sprawy policje, zaczęli poszukiwania i tak dalej. Jesteśmy umówieni na przesłuchania po południu.

No, czyli wszystko się jakoś układa. Rodzice jutro wracają do domu i myślę, że wtedy wrócę. Nie mogę nacieszyć się szczęśliwą mamą i TATĄ. To takie dziwne uczucie jak on chodzi po domu, rozmawia ze mną, nie przez telefon tylko na żywo. Każdy kto nie docenia obu rodziców powinien się nad tym poważnie zastanowić.

Więc tak, kolejny dzień spędzam w domu Archiego, aktualnie bawię się z psem, Betty dwa dni temu już wróciła do siebie. Naprawdę chce się z nią już tak oficjalnie pogodzić.

Czy to...? Poczułam naleśniki, natychmiast zbiegłam po schodach do kuchni, a tam zobaczyłam Archiego przy kuchence smażącego ten pokarm bogów i oczywiście juga oglądającego jakiś mecz na kanapie. Podbiegłam do rudego.

-Jezus stary kocham cię po prostu.-Rozpłynęłam się.-Nie ważne jak bardzo je spalisz i tak je zjem.

-Czemu od razu zakładasz, że je spale co?-Zaśmiał się.

-Bo cie znam.-Posłałam mu politowanie spojrzenie.-Achie... pierwszy raz widziałam żeby ktoś tak zrąbał sałatkę.

-Mówię ci, że coś tam było nieświeże! To już nie moja wina!-Zbulwersował się.

-To po co dałeś nam to do jedzenia?!

-Bo i tak zjesz wszystko!-Powiedział ze śmiechem.

-Tu mnie masz.-Przyznałam mu racje.

   •
——
   •

-Więc... to co powiedziałem to prawda.-Powiedział grubszy facet siedzący naprzeciwko mnie, ubrany w mundur.

-T-tak, tak było.-Koszmarnie się denerwowałam, chyba nie zrobiłam nic złego, nie?

-Hmm...-Spojrzał na mnie mrużąc oczy.-W co był ubrany?

-Umm... nie zwracałam na to uwagi, ale jego ubrania była poplamione krwią i trochę podarte, wyglądał trochę jak bezdomny.-Próbowałam sobie coś przypomnieć, ale bardziej zwróciłam uwagę na to, że chciał nas zabić, nić w co był ubrany.

-Dobrze, nie będę już cię męczył...-Westchnął, zbierając jakieś papiery ze stołu.-Dziękuje bardzo, jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu.-Posłał mi pocieszający uśmiech i wstał od stołu.

Także wstałam i pokierowałam się z nim do wyjścia, w poczekalni czekali na mnie Juggy i Archie. Awww Juggy tak uroczo brzmi.

Obojga już wcześniej przesłuchali, miałam teraz spędzić ostatni dzień w domu Archa. Potem wrócę do do domu i od razu poniedziałek, świetnie...


——

Wieczór spędziliśmy świetnie, Jug z Archem grali na konsoli. Przed tym jeszcze przyszedł Kevin, też chyba bardziej się polubiliśmy. Gdy oni grali my tańczyliśmy do jakiś hitów z lat 90-tych. Mogłabym spędzać taki wieczór codziennie.

Padłam z nóg już po godzinie, usiadłam na kanapie obok Jugheada.

Oparłam się o niego i położyłam głowę na jego ramieniu zamykając oczy.

-Mogę?-Zapytałam cichutko.

-Jasne.-Natychmiast odpowiedział i poczułam że się uśmiechnął.

Mimo krzyków chłopaków i gramolenia się Jugheada gdy przegrał, zasnęłam po chwili.

   •
——
   •

Jug zawiózł mnie pod mój blok, ale i tak musiałam kawałek przejść sama, ciągnęłam za sobą walizkę, a pod pachą miałam psa. Mój telefon zadzwonił a ja myślałam, że się zaraz zabije, bo nawet nie mam jak go odebrać. Przełożyłam psa drugą rękę, a wolną nie patrząc na ekran odebrałam telefon.

-Halo.-Od razu rzuciłam.

-Liv?-Rozpoznałam ten głos.

-Możesz zadzwonić za jakieś 15 minut? Zaraz pies mi spierdoli.-Powiedziałam czując jak Hazel wierci mi się w ręce.

Rozłączyłam się szybko i chowając telefon szybko złapałam psa w obie ręce.

-Ty mała gnido, przestań się ruszać.-Zganiłam psiaka


Dzisiaj rodziała baaardzooo któtki, mam nadzieje że ktoś jeszcze to czyta ://    Powiem tam mam w planach zawiesić tą książkę, jeżeli będzie duży odzew w postaci gwiazdek i komentarzy to tego nie zrobie, bo jeśli wam zależy będę zawalać nocki i pisać dla was 💕   Wasza Casey, kocham

The Part Of Story //RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz