To nie było nic innego niż Archie, leżący na kanapie. Chrapał jak dzika świnia biegnąca przez las. Podeszłam do niego i szturchnęłam go lekko kolanem, chłopak tylko mruknął i odwrócił się na drugą stronę. Westchnęłam zrezygnowana.
Jest środek nocy, nikomu nie chce się mnie odwozić na drugi koniec miasta.
Postanowiłam wrócić na górę i dospać drugą połowę nocy.
Weszłam do pokoju Archiego i jak się domyślam Jugheada. Położyłam się na łóżku omijając rozłożonego chłopak na podłodze. Nie czekałam długo na sen, po chwili już się nie kontaktowałam.
Wszędzie krew, tylko krew. Facet idzie w moją stronę, nie mam jak uciec. W ręce trzyma nóż, próbuje się ruszyć, ale nie mogę. Jestem przywiązana, wiszę jak reszta ciał obok mnie, ale się nie dusze.
Facet śmieje się ze mnie i podchodzi coraz bliżej. Nie mogę się odezwać, krzyczeć, wołać o pomoc.
Przejeżdża ostrym jak brzytwa nożem po moim odkrytym brzuchu, jestem w samej bieliźnie. Z rany zaczyna sączyć się krew, dużo krwi, opada ona samotnie na podłogę kapiąc. To nie koniec wiele takich liny znalazło się na całym ciele. Nie czułam bólu, a przeraźliwy strach. Kiedy zakończył prace przy moim ciele z nożem, rzucił nim o ziemie z taką siłą, że się od niej odbił i poleciał gdzieś w kąt.
Zaczął jeździć rękami po moim brzuchu rozmazując na nim moją świeżą krew spływającą z ran. Zahaczał o nie jeżdżąc niedbale rękami. Zatrzymał się przy największej włożył w nie swoje ohydne palce i złapał za odstającą skórę. Wbił w nią paznokcie, pierwszy raz poczułam ból, pomieszał się ze strachem, to połączenie okazało się nieznośne. Z całej siły szarpnął za nią zrywając ją z mojego ciał. Wciągnął z kieszenie scyzoryk i odciął nim oderwany kawałek skóry, w końcu mogłam się odezwać, krzyczałam nieubłaganie, wrzeszczałam i próbowałam się wydostać, nikt z was nigdy nie wyobrażał sobie takiego bólu. Rzucił kawałek mojego ciała na ziemię i zaczął agresywnie i pośpiesznie robić to samo z resztą ran.
Gdy skończył wyglądało potwornie, gorzej niż w najróżniejszych horrorach. Już dawno się wykrwawiłam, ale nadal żyłam i czułam wszystko co mi robił.
Dotykał mnie po "dziurach" , wyciągał mi wnętrzności wcześniej przebijając się przez ostatnią warstwę. Było mi nie dobrze, niemal wymiotowałam jak wyciągał moje wnętrzności i rzucał nimi o ziemie. Krzyczałam z bólu, ale on zachowywał się jakby tego nie słuchał.-Shhh...-Usłyszałam przy uchu.
Wybudziłam się, więc to tylko sen, dziękuję ci szatanie, że nade mną czuwasz.
-Jezus.-Wstałam gwałtownie strącając z siebie rękę i szybko przetarłam twarz rękoma.
Chwila co robi Jug w moim łóżku, najprawdopodobniej mnie przytulając?!
-Co tu robisz?-Odsunęłam ręce od twarzy i spojrzałam na niego.
-Krzyczałaś w nocy, a nie chciałem żebyś obudziła całe osiedle, więc cię przytuliłem i się uspokoiłaś i tak zasnąłem.-Zarumienił się.
-Aha.-Byłam jeszcze w lekkim szoku.
-Co się stało, miałaś zły sen?-Podniósł się do pozycji siedzącej i usiadł naprzeciwko mnie.
-Można tak powiedzieć.-To był horror, a nie sen.
-Opowiedz.-Nalegał.
-Więc stałam na łące i nagle wbiegły króliczki, ja upadłam na zimie i koniec, obudziłam się.
Chłopak zrobił zdezorientowaną minę i cofnął głowę przez co pokazał swoją drugą brodę. Zaczęłam się śmiać.
-Żartuje.-Śmiałam się z jego miny jak opętana.-Kiedyś ci opowiem, teraz musze dostać się jakoś do domu.-Westchnęłam uspokajając się.
-Nie licz na Archiego, zasnął o 3 w nocy, a tak czy siak zwykle w weekendy budzi się o 10.-Ostrzegł.-A naprawdę nie radzę budzić go na siłę.
Zapadł cisza, ja oglądałam z zaciekawieniem pokój Archiego, a Chłopak uważnie mi się przyglądał z fascynacją.
-Boli?-Zapytał chwilę byłam zmieszana, ale po chwili zrozumiałam, że chodzi mu o siną i zadrapaną skórę na policzku.
-Czasem, gorsze jest to, że straciłam połowę włosów.-Chłopak zaśmiał się cicho spuszczając głowę.-Nie wiedziałam, że Betty stać na coś takiego.
-Ona jest trochę... niestabilna psychicznie.-Zaczął chłopak.-Miała parę sytuacji w których nie panowała nad sobą.
-Nie wiedziałam...-Skomentowałam obojętnie.-Zerwaliście, prawda?
-Tak... to nie miało dalej sensu, ona jest taka poukładana, bycie z nią na dłuższą metę było cholernie nudne, aż wyprało mnie z uczuć do niej.-Podparł się z tyłu rękami.
-Muszę wracać do domu, ale...
-Wiem, że się boisz, mogę cię odprowadzić.-Nie pozwolił mi dokończyć tylko zaproponował.
-Jasne.-Zgodziłam się.
•
-----
•-Opowiesz mi o tym śnie?-Odezwał się idący obok mnie Jug.
Była wiosna, a dokładniej końcówka wiosny, był jeden z zimniejszych dni. Ubrany był w jeansową kurtkę z futerkiem, jakieś czarne spodnie, buty na które nie zwróciłam uwagi i tą swoją czapkę. Na ramieniu leżał mu samotny liść, który pewnie spadł z drzewa, a on tego nie zauważył.
-Był okropny, tyle powinieneś wiedzieć.-Rzuciłam.
-Rozumiem.-Odpowiedział powoli kiwając głową.
-Zimno dzisiaj.-Spojrzałam w lekko zachmurzone niebo.
Nie odpowiedział tylko przytaknął głową i także spojrzał w niebo.
-Jeszcze raz przepraszam cię za Betty.-Odezwał się po chwili ciszy.
-Przestań to powtarzać, ona jest stuknięta.-Stwierdziłam.
-Nie przesadzaj.
-Bronisz jej?-Lekko podniosłam głos.
-Nie, ale znam ją długo i wiem, że nie jest tak źle jak sądzisz.-Dalej wybraniał
-Nie było cię tam, nie widziałeś w jaki wpadła szał.-Mówiłam przestraszona zachowaniem Betty.-Wydawał się naprawdę fajna, a tu takie coś.
-Jedziesz na zieloną?-Zapytał.
-Tak, nie mogłabym sobie tego odpuścić.-Odwróciłam głowę w stronę chłopaka i szeroko się uśmiechnęłam, odwzajemnił to trochę mniejszym od mojego uśmiechem.
Właśnie, za 5 dni, czyli w środę. Jedziemy gdzieś nad może, nie wiem za bardzo gdzie. Znaczy jedziemy nad morze, ale hotel mamy nad jeziorem i tam będziemy spędzać większość czasu.
-Z kim jedziesz w busie?-Znowu zapadło pytanie z jego strony.
-Nie wiem, pewnie sama.-Wzruszyłam ramionami.
-Ja też, możesz usiąść ze mną, będziesz czuć się samotna.-Zarumienił się i utkwił wzrok w swoich butach.
-Całe życie tak się czuje, ale dobrze mogę z tobą usiąść.-Uśmiechnęłam się niepewnie, co się ze mną dzieje?!
•
-----
•-Jesteśmy, mam nadzieje, że masz klucze.-Zaśmiał się delikatnie.
-Mam nie martw się.-Odpowiedziałam tak samo.-Do zobaczenia.-Zwróciłam się do chłopaka.
Odwróciłam się z zamiarem pójścia do mieszkania, ale zatrzymała mnie ręka na moim ramieniu. Odwróciłam się i poczułam ciepłe wargi muskające mój policzek.
-Do zobaczenia.
~~~
Zmieniam zasady, tym razem 6 gwiazdek i 3 komentarze to nowy rozdział!!!!!!!!!(nie liczą się komentarze "kiedy next?" XD
![](https://img.wattpad.com/cover/103190653-288-k259084.jpg)
CZYTASZ
The Part Of Story //Riverdale
FanfictionWszystko zostało wyjaśnione, ale co z głównymi bohaterami? Co w ich życiu zmieni chamska, ale i delikatna dziewczyna z piegami? (ostrzegam straszny cringe) ⚠️