//2

6.6K 339 225
                                    

Archie odwiózł mnie pod dom, pożegnałam się z nimi i ruszyłam w stronę domu.

Weszłam przez drzwi frontowe jak najciszej, aby nie zwrócić uwagi mamy. Cicho czmychając przedostałam się do mojego pokoju.

-Olivia?!-Moja mama zawołała gdy przeszłam przez próg mojego pokoju.

-Tak?

-Gdzie byłaś?-Zapytałam gdy weszłam do salonu.

Moja mama siedziała na beżowej kanapie czytając jakąś książkę.

-Spotkać się ze znajomymi.-Odpowiedziałam.

-Podaj nazwiska.-Ja pierdole co to za przesłuchanie.

-Czy ty siebie słyszysz?-Parsknęłam.

-Nazwiska, chce wiedzieć z kim się spotykasz i mam do tego prawo.-Założyła nogę na nogę.

-Archie Andrews, Betty Cooper, Kevin keller o ile się nie mylę i Veronica Lodge, pasuje ? Mogę iść już do pokoju i wyjść z tego jebanego przesłuchania?

-Hamuj się!... Lodge?-Dopytała.

-Potrzebujesz aparatu słuchowego, że nie słyszysz?

-Miałam kiedyś dużo do czynienia z jej mamą, nie zaprzyjaźniaj się z nią.-Rozkazała.

-Haha ty sobie chyba kpisz, tak? Chuj cię powinno interesować z kim się przyjaźnię.-Nie czekając na reakcję z jej strony, udałam się do swojego pokoju.

Jezuu... ale bym się chętnie wydziedziczyła. Za kogo ona się kurwa obchodzi z kim się przyjaźnię?! No dobra może i jest moją "matką", ale od kiedy ją to interesuje?!


-----

Obudziłam się o 11. Tak bardzo miałam ochotę jeszcze pospać, ale muszę zobaczyć czy napisała do mnie Betty z informacją o spotkaniu.

Weszłam więc na Facebooka na moim telefonie nadal leżąc w łóżku. Zaakceptowałam jej zaproszenie do znajomych. Chciałam już otworzyć messengera, ale zanim to zrobiłam dostałam wiadomość właśnie od Betty.

Betty Cooper: spotykamy się o 13:00 u Archiego, zaraz wyślę ci adres 😊

Olivka Connor: ok

Zablokowałam telefon i znowu rzuciłam się na łóżko. Mam 2 godziny. Z tą myślą niechętnie wstałam z łóżka. Zaczęłam przygotowywanie mojego stroju na dziś. Kiedy już wyłam ubrana okiełznałam włosy i nałożyłam twarz, bo to co miałam przed tym nie dało się nazwać twarzą.

Kiedy skończyłam była już 12:30, szybko wzięłam jabłko i wcześniej spakowaną torbę. Wyszłam szybko z domu miałam, przed wyjście zaczepiła mnie oczywiście moja mama pytajàc gdzie idę, o której wrócę itd.

15 minut później byłam już pod wskazanym przez Betty adresem. Byłam trochę zestresowana w końcu znam ich od wczoraj, wiem, że będzie to trudny dzień, bo jak już mówiłam, trudno mi nawiązywać nowe znajomości.

Rozejrzałam się woków drzwi w poszukiwaniu dzwonka, nie znalazłam go co wskazywało, że go nie ma( wow ). Delikatnie zapukałam w drzwi. Najwyraźniej nikt tego nie usłyszał, więc zapukałam jeszcze raz, tym razem mocniej.

Chwile czekałam i byłam już trochę zrezygnowana, ale gdy usłyszałam kroki od razu przybrałam swoją jak codzień dumnej postawy, a lekki uśmiech zagościł ma mojej twarzy. Kocham swoje aktorstwo.

Drzwi się otwarły, a moim oczom ukazał się Jughead. Miał na sobie czarne jeansy, czarną koszulkę, czerwono niebieską koszulę w kratę i na to zieloną kurtkę... i oczywiście swoją specyficzną czapkę. Uśmiechnął się niepewnie, i odsunął gestem ręki pozakazują abym weszła. Było to trochę zabawne, więc zachichotałam i weszłam do środka. 

-Hej.-Powiedział zamykając drzwi.

-Hej.

-Reszta jest w salonie.-Poinformował mnie, a ja ułożyłam usta w linię.

Halo! Jestem pierwszy raz w tym domu, nie mam pojęcia gdzie jest salon.

-Aha, ty... dobra chodź zaprowadzę cię.-Był zażenowany, ale i rozbawiony swoim zachowaniem.

Pokierował mnie do salonu w którym trwała głośna dyskusja. Śmiali się i przekrzykiwali nawzajem, czyli norma.

W salonie ucichło, a oczy wszystkich powędrowały na mnie.

-Hej!-Archie jako jedyny przywitał się ze mną posyłając mi słodki uśmiech który odwzajemniłam.

-Hej!-Dostałam jakiegoś kopa pozytywnej energii, bo cały czas się uśmiecham.

-Usiądź.-Wskazała na miejsce obok siebie Betty posuwając się lekko.

Jak powiedziała tak zrobiłam. Podeszłam do niej i usiadłam na kanapie na której siedziałam ja, Betty i Victoria. Na fotelu obok siedział Archie, o fotel opierał się Jughead. Kevin zaś siedział po drugiej stronie na dostawionym krześle.

-Więc tak, Pani Charls powiedziała, że projekt ma być związany z twórczością czyli pisarstwo, malarstwo, muzyka i tak dalej.-wytłumaczyła.

-Może pisarstwo?-Zaproponowałam.

-Dobry pomysł, w końcu mamy ty początkującego pisarza.-Wskazał na Jugheada Archie, a ten się lekko uśmiechnął.

-Dwóch.-Poprawiłam go.

-Piszesz?

-Mówiłam wam o tym wczoraj...

Wszyscy ucichli, a niektórzy utkwili swój wzrok w podłogę.

-Jaką tematyką się interesujesz?-Zapytała Betty z pocieszającym uśmiechem.

-Romans i postacie nadprzyrodzone, mało ambitnie, wiem.

-W takim razie zaczynajmy.-Klasnęła w dłonie Betty.

   •
-----
   •

-Ugh...-Warknął Archie.

-Hm?-"zapytała" Veronica.

-Musimy się wynieść.-Stwierdził.

-Mój tata zaprasza kumpli na mecz ten dom za 20 minut zmieni się w stadion.-Dokończył.

-Do kogo idziemy? Bo chciałabym skończyć dziś ten projekt.-Zapytała Betty.-U mnie od razu mówię, że nie ma opcji przyjeżdża do nas rodzina, w sensie do moich rodziców.-Dokończyła.

-U mnie też mój tata przyjeżdża o 18, a ja nie mam kluczy.-Powiedział Kevin.

-Na mnie nawet nie liczcie.-Dodał Jughead, a reszta nawet nie pytała go dlaczego.

-Na mnie też.-Skomentowała Veronica.

Wszyscy spojrzeli na mnie, a otworzyłam szerzej oczy.

-Co?-Zapytałam.

-Idziemy do ciebie?-Zapytał Archie.

-W sumie możemy, ale ostrzegam przed moją matką.

   •
-----
   •

Wyszliśmy z samochodu Archiego, Kevin był cały obłożony naszymi rzeczami potrzebnymi do projektu, wyglądało to bardzo zabawnie, dlatego umieraliśmy śmiechu.

Weszliśmy na moją klatkę schodową, gdzie Archie zabrał kilka rzeczy od Kevina, bo najprawdopodobniej by się wyjebał.

Chłopcy puścili nas przodem na schodach. Doszliśmy do windy, ja nacisnęłam piętro na którym znajduje się moje mieszkanie. Podeszliśmy pod drzwi mojego mieszkania, a ja sięgnęłam ręką do torebki w poszukiwaniu kluczy.

~~~

Za 3 gwiazdki 3 część.

"Kocham cię"~Shawn Mendes 💖💖

The Part Of Story //RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz