//14

3.3K 200 7
                                    

Po długim wpatrywaniu się w siebie, znowu złączyłam nasze usta, tym razem pocałunek był namiętniejszy, powolny, oddawał pragnienie.

-Było cudownie.-Odwróciłam głowę w stronę rozświetlonego miasta nadal będąc w jego ramionach.

-Nie wiedziałem, że aż tak dobrze całuję.-Parsknął cicho.

-Nie chodzi mi o to, cały ten wieczór był cudowny.

-Czyli jednak...-Teatralnie się zasmucił.

-Głupek.-Uderzyłam go w ramie.

   •
-----
   •

Nie chodziłam do szkoły do czasu wyjazdu. Uznałam, że muszę odpocząć, z Jugiem też się nie widziałam.

Chodzi o wyjazd klasowy, tą kilku dniową wycieczkę, którą niektórzy kochają, a niektórzy nienawidzą, zaliczam się do tych drugich. Więc czemu jadę?

Gdybym nie jechała cała klasa nie mogłaby jechać, a to nie fair. Dzisiaj idę do szkoły sama, wyjazd mamy na 9:00, a ja idę przez miasto z walizką o 7:00, zajebiście.

Czułam się jak ofiara losu, do tego zaczęło padać, rozumiecie? ZACZĘŁO KURWA PADAĆ.

Założyłam kaptur i próbowałam zrobić wszystko, aby moje włosy nie zmieniły się w baranka. Jeszcze by to wyśmiali.

   •
-----
   •

Usiadłam gdzieś z tyłu przy oknie, sama...

Czekaliśmy jeszcze na osoby, które nie dojechały, a nie powiadomiły o tym nauczyciela. W nich był też Jughead.

Minęło 20 minut, pani Brooks, bo tak się nazywa nauczycielka jadąca z nami na tą "wycieczkę", postanowiła, że jak rodzice tych uczniów nie odbierają to trudno. Zajęła swoje miejsce, a drzwi się zamknęły, byłam bardzo przygnębiona tym, że Juga nie ma ty ze maną i nie będzie.

Ruszyliśmy nie minęło nawet kilka sekund, a po pojeździe rozległ się krzyk.

-STOP!!-Wrzasnęła Pani Brooks.-Proszę otworzyć drzwi.

Trochę zdezorientowana wyjrzałam za szybę. Przed wejściem do autokaru opierał ręce na kolanach zdyszany Jughead.

Kierowca zachował jego walizkę, a chłopak wszedł do autobusu.

Byłam strasznie szczęśliwa, nie wiem dlaczego, na jego widok jakoś rozpromieniałam.

Stał na przodzie i rozglądał się, gdy jego wzrok padł na mnie, uśmiechnął się szeroko i szybkim krokiem ruszył w moją stronę.

Usiadł obok mnie o oddychał przez chwile szybko. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął się lekko.

-Myślałam, że nie przyjdziesz.

-Nie mógłbym ci tego zrobić.-Oparł głowę o fotel.


-----

-Wstajemy dzieciaczki wy moje!!-Usłyszałam donośny głos nauczycielki.

Podniosłam głowę z ramienia Juga, ten jeszcze spał w najlepsze. Postanowiłam nim poszturchać, mam bardzo słabe ramiona, więc nie było to łatwe. Nagle się obudzi, potrząsnął głową jego twarz mówiła "gdzie ja jestem?"

Patrzałam na mnie pytającym wzrokiem, a ja szturchnęłam go kolanem, na znak, że nie mogę wyjść. Ocknął się i wstał zabierając swój plecak. Czekał, ąż ja zrobię to samo, zabrałam swoją torbę i wyszłam na "korytarz" autokaru. Przepuścił mnie przodem i wyszliśmy jako ostatni z pojazdu.

The Part Of Story //RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz