Rozdział 14

362 38 5
                                        


Siedziałem na swoim łóżku z głową opartą o ścianę. Odkąd wróciłem ze szpitala w głowie co i róż powracały do mnie słowa mężczyzny. Nie wiedziałem czy uda mi się uwolnić wszystkich graczy, ale w głębi serca wiedziałem, że to nie ma już znaczenia. Nieważne jak bardzo się bałem, że zawiodę... Moim obowiązkiem było spróbować uwolnić tych ludzi.

Przymknąłem oczy pozwalając aby wspomnienia z tamtego świata wypłynęły na wierzch. Uczucia, które towarzyszyły mi od tylu miesięcy zaatakowały ze zdwojoną siłą, ale ja nie miałem nic przeciwko. Nie tym razem.

Westchnąłem cicho i z ociąganiem zszedłem z materaca. Podchodząc do biurka i leżącego na nim Nervegeara czułem jak serce bije mi coraz szybciej. Było już grubo po północy i wiedziałem, że wszyscy w domu już smacznie śpią. Źle się czułem wymykając się, ale wiedziałem, że nie mogę im powiedzieć prawdy. Zarówno rodzice jak i Sugu nigdy nie pozwoliliby mi zalogować się do tej gry. Szybko schowałem urządzenie do plecaka i starając się być jak najciszej opuściłem pokój. Schodząc po schodach modliłem się w duchu aby czasem nie zaskrzypiały. Odetchnąłem dopiero gdy opuściłem budynek, w którym się wychowywałem. Szedłem ciemnymi ulicami z plecakiem przewieszonym przez ramię i kapturem naciągniętym na głowę.

Przez całą drogę zastanawiałem się jak będzie wyglądał świat, w którym przyjdzie mi żyć przez najbliższy czas. Moje myśli zaprzątali również przyjaciele i przede wszystkim Asuna. Myśl, że być może już niedługo uda mi się ih uwolnić dodawała mi sił. Nawet nie wiem kiedy znalazłem się pod szpitalem z którego miałem się zalogować. Dobrze wiedziałem, że już w kilka godzin po transmisji tajemniczego mężczyzny sala była w pełni przygotowana.

Szybko przeszedłem przez hol starając się nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Mimo późnej godziny w poczekalni wciąż znajdowało się kilka osób. Wsiadając do windy nie mogłem pozbyć się uczucia niepokoju.

Wziąłem głęboki oddech patrzą na drewnianą powłokę oddzielającą mnie od szpitalnej sali. Przez chwilę naszły mnie straszne wątpliwości co do mojej decyzji jednak już po chwili przypomniałem sobie dlaczego to robię. Nie zwlekają już ani chwili dłużej pchnąłem drzwi i wszedłem do cichego pomieszczenia.

Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do łóżka. Serce biło mi z zawrotną prędkością, ale nie mogłem się wycofać. Wyjąłem swojego Nervegeara i szybko go podłączyłem. Przez chwilę przyglądałem się jeszcze niewielkiej płycie leżącej na stoliku. Nie chcąc już dłużej odwlekać nieuniknionego włożyłem płytkę i usiadłem na łóżku.

- Użycz mi swojej siły jeszcze raz... – Oparłem czoło o hełm przymykając oczy.

Wziąłem ostatni głęboki oddech i założyłem urządzenie. Kładąc się na żelowym materacu myślałem już tylko o czekającym na mnie zadaniu. Zamknąłem oczy.

- LINK START!

Na początku jak za każdym razem ujrzałem tylko rozmazane kolory, które z każdą chwilą nabierały ostrości. W następnej chwili wszystko ustało a ja znalazłem się w ciemnym pomieszczeniu stojąc naprzeciwko zamaskowanego mężczyzny.

- No proszę, nie myślałem, że tak szybko podejmiesz decyzję. Przyznaję, że udało ci się mnie zaskoczyć. - Na jego usta wpłynął uśmiech, który najchętniej zmazałbym z nich jednym ciosem.

- Oboje wiedzieliśmy, że się zaloguję więc nie widziałem sensu w zwlekaniu z tym. Teraz lepiej zamiast tracić czas na czcze gadanie powiedz mi co dokładnie muszę zrobić aby ich uwolnić. - Nawet nie starałem się ukryć gniewu i nienawiści w moim głosie.

- Skoro tak ładnie prosisz... Zadanie jest proste. Masz dokładnie rok od dziś aby zabić wszystkich graczy. W momencie gdy zostaną przez ciebie zabici system automatycznie ich wyloguje, ale tylko wtedy gdy to TY zadasz ostateczny cios. Jest w tym jednak pewien haczyk... Widzisz zabicie ich byłoby dla ciebie zbyt proste nawet jeśli zaczynasz z półrocznym opóźnieniem. Ja jednak wpadłem na pewien pomysł, który myślę, że jest idealnym rozwiązaniem. - Zacisnąłem zęby starając się nie ulec gniewowi na dźwięk słów, które były wręcz przesycone jego dumą z samego siebie. - Ty mój drogi aby wyrównać szansę będziesz odczuwał ból.

- Co masz na myśli? - Czułem jak gardło zaciska mi się a serce zaczyna przyśpieszać.

- Widzisz, wyłączę i ciebie absorbcję bólu i każda nawet najmniejsza rana będzie boleć jak prawdziwa. Muszę też cię ostrzec, że będą one miały wpływ na twoje prawdziwe ciało. Więc postaraj się nie otrzymywać ich zbyt wielu. Powodzenia, Kirito-kun i witaj w Rohtardzie! - Po tych ostatnich słowach zaczął śmiać się niczym szaleniec z horroru a jego postać rozmyła się nie pozostawiając po sobie śladu.  



To tyle na dziś. Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam, że rozdziały są tak rzadko, ale po prostu dużo się u mnie ostatnio dzieje i brak mi czasu na pisanie. Pod koniec kwietnia wszystko się ułoży i mam nadzieję, że uda mi się pisać więcej rozdziałów. 

Pozdrawiam 

AsunaQ1295

SAO: RothardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz