Rozdział 10

378 33 5
                                    



Siedziałem  oparty o nierówną kamienną ścianę jaskini. Sinon siedziała obok i patrzyła na mnie wzrokiem pełnym lęku i niepewności. Odkąd kilka godzin temu rozpoczął się finał turnieju wiele się wydarzyło. Dziewczyna wciąż była w szoku po tym jak nieomal została zabita przez Death Guna. Teraz przytulała się do mnie i cichym niepewnym głosem opowiadała o horrorze, który przeżyła jako dziecko. Słuchałem w milczeniu nie chcąc jej przerywać wiedząc, że pewnie nie często mówi o tym co przeszła. Część mnie głęboko współczuła niebieskowłosej, z kolei inna podziwiała jej odwagę i siłę.

- Miałam nadzieję, że gdy uda mi się pokonać wszystkich silnych graczy i zostać najsilniejszą w GGO stanę się silna również w prawdziwym świecie. Gdy leżałam tam na ulicy taka bezbronna a Death Gun miał zaraz do mnie strzelić modliłam się o to aby ktoś mnie uratował... Jestem żałosna. Nie tylko nie potrafię się obronić, ale i poradzić sobie z tym co stało się tamtego dnia. Na dodatek wciąż nie mogę zapomnieć o tym, że mam krew na rękach.

- Sinon... Trudno abyś potrafiła po prosu zapomnieć o czymś takim. – Starałem się aby mój głos był cichy i spokojny.

- Szkoda, że Death Gun mnie po prostu nie zabił... Nikt nie tęskniłby za kimś takim jak ja.

- Przestań! Nie chcę nawet o tym myśleć! Ten drań odebrał życie już zbyt wielu ludziom. Zresztą nie tylko ty i on macie krew na rękach... – Spojrzałem na dziewczynę z bólem. – Ja też kogoś zabiłem. I to nie jedną osobę... – Odchyliłem głowę i spojrzałem w kamienne sklepienie. Wspomnienia wypłynęły z czarnych odmętów mojej duszy i owinęły się wokół mnie jak macki.

- Kirito... Zastanawia mnie to już od jakiegoś czasu, ale ta gra w której spotkałeś tego człowieka... Jak ona się nazywa?

- Jestem pewien, że już się domyślasz. Ta gra... gra w której ja i Death Gun próbowaliśmy się pozabijać nazywała się Sword Art Online. – Skierowałem spojrzenie na jej twarz, na której odmalowało się zrozumienie i współczucie. – Jestem pewien, że ten gracz należał do tamtejszej gildii zabójców. Zamordowali oni mnóstwo osób doskonale wiedząc, że śmierć w tamtym świecie oznaczała prawdziwy koniec. Pewnego dnia najsilniejsze gildie sprzymierzyły się ja postanowiłem do nich dołączyć i razem ruszyliśmy na nich chcąc ich pojmać i wsadzić do więzienia. Niestety jakoś dowiedzieli się o naszych planach i to my wpadliśmy w zasadzkę. Rozpętała się walka na śmierć i życie. Ci gracze woleli zginąć niż się poddać. Dwóch z nich zabiłem własnoręcznie. Oprócz tego w czasie tych dwóch lat zabiłem jeszcze jednego mężczyznę... Najgorsze jest jednak to, że zapomniałem o tym, zmusiłem się do wymazania tego ze swojej pamięci. Gdy się obudziłem odkryłem, że nie wszyscy się obudzili i część graczy wciąż nie odzyskała przytomności. Wśród nich są moi przyjaciele i dziewczyna, którą kocham. Teraz zastanawiam się czy to wszystko nie jest jakimś rodzajem kary za to, że ośmieliłem się zapomnieć o moich grzechach i wieść normalne życie.

- Kirito... – Sinon położyła mi dłoń na ramieniu. – Co złego jest w tym, że chciałeś zapomnieć i żyć normalnie? Ja oddałabym wszystko aby zapomnieć o tamtych wydarzeniach

- Nie rozumiesz jeśli chcemy żyć normalnie nie powinnyśmy zapominać, a pamiętać o tych osobach i żyć tak, aby niczego już nie żałować. Postarać się, aby nasze życie miało sens i przez to zadośćuczynić naszym grzechom. Na pewno nie będzie to proste, ale przekonałem się, że życie nigdy takie nie jest.

Minuty mijały a my spędzaliśmy czas na rozmowach. Im dłużej siedzieliśmy w tamtej jaskini tym szanse na to, że zostaniemy znalezieni wzrastały. W końcu zaczęliśmy opracowywać plan który pomógłby nam pokonać zabójcę. Stałem u wyjścia z jaskini patrząc na niebieskowłosą, która uważnym spojrzeniem przeczesywała teren.

- Sinon, zanim zaczniemy musisz wiedzieć, że możliwe iż Death Gun nie pracuje sam. Najpewniej współpracuje z kimś i to ta osoba dokonuje zabójstw. Jeśli tak jest, to możliwe, że zabójca jest teraz w twoim pokoju. – Widziałem jak strach zaczyna ogarniać dziewczynę. Jej oddech przyśpieszył a ciało zaczęło się lekko trząść. Szybko złapałem ją za ramiona i potrząsnąłem lekko. – Spokojnie, Sinon! Puki jesteś w grze nic ci nie grozi. Na wszelki wypadek gdy tylko się wylogujesz zadzwoń po policję. Najlepiej będzie jeśli podasz mi swój adres a ja przyjdę do ciebie gdy tylko odzyskam przytomność. – Miałem świadomość, że w razie starcia z zabójcą moje osłabione ciało na niewiele się zda, ale nie mogłem po prostu zignorować zagrożenia. Widziałem jak dziewczyna przez chwilę bije się z myślami zanim skinęła głową i podała mi swój adres. Z ulgą stwierdziłem, że jest to niedaleko miejsca, którego zalogowałem się do gry.

Przez chwilę stałem w miejscu patrząc na dziewczynę, która w tak krótkim czasie stała się moją bliską przyjaciółką. Spojrzałem na niebo, na którym słońce właśnie szykowało się aby zajść za horyzontem.

Czas to zakończyć

Przepraszam za opóźnienie, ale tak jak pisałam wcześniej nie mam zbyt wiele czasu na pisanie. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i przepraszam za wszystkie ewentualne błędy

Pozdrawiam

AsunaQ1295

SAO: RothardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz