3.

1K 72 17
                                    


Wbiłam swoje znudzone spojrzenie w telefon jak gdyby oczekiwałabym ,żeby zrobił coś dzięki czemu poczuję się lepiej....Jednak wiedziałam ,że mi nie pomoże ,nikt nie mógł...Minęło kilka dni....i cały ten czas jest zbyt spokojnie...W tym momencie usiłuję rozwiązać działanie matematyczne. Niby mam dobrą pamięć....wręcz fotogeniczną..,ale to mi nie pomoże w matematyce...Niestety...Spojrzałam na Davida ,on również usiłował wymyślić cokolwiek...Spojrzał ze swoim błagalnym spojrzeniem w moją stronę

-Nie patrz tak na mnie ,ja sam nic z tego nie rozumiem-szepnęłam do niego-On tylko jęknął cicho i wbił wzrok w zeszyt...Ja po chwili zrobiłam to samo...Te kilkanaście minut lekcji ciągnęło się w nieskończoność a każdy co chwilę pytał się mnie ile czasu jeszcze zostało, tym razem było tak samo

-Nicolette?

-4 minuty-Odpowiedział bez spojrzenia na daną osobę, bo co to zmieni? I tak nie znam połowy mojej klasy...

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek a wszyscy z radością wybiegli z klasy...no tak ,jutro rozdanie świadectw a potem wakacje...Westchnęłam cicho po czym zaczęłam pakować swoje książki...Ostatnio było zbyt spokojnie....coś musi być na rzeczy...Ktoś mógłby powiedzieć ,że jestem przewrażliwiona ,jednak ja już swoje przeszłam więc nie jestem na tyle głupia by nie dostrzegać oczywistości. Po chwili wyszłam ze szkoły w *O dziwo* dobrym humorze. Założyłam słuchawki i włączyłam piosenkę :Just Like fire x Light em up (Singing vocals) Po czym radosnym krokiem ruszyłam w stronę domu...Wakacje jak ja je kocham ,zresztą chyba nie tylko ja..racja? Szłam chodnikiem nieco zamyślona więc nie zorientowałam się gdy podjechał do mnie Sam

-Hej-zaczął na co ja podskoczyłam

-Mógłbyś proszę ja cię mnie tak nie straszyć co?

-Mógłbym-Powiedział z uśmiechem-Podwieźć cię?-zaproponował

Zlustrowałam swoim spojrzeniem samochód ,przez chwilkę się zawahałam jednak odpowiedziałam-Ok...-Po czym dodałam ciszej-I tak będę tego później żałować...-Otworzyłam drzwi i wsiadłam na miejsce pasażerskie. Nadal nie będąc zbytnio ufna..Na szczęście podróż nie trwała długo a ku mojemu zdziwieniu żaden z nich nic nie kombinował...Trochę to dziwne zważywszy na to ,że jeszcze niecały tydzień temu było na odwrót...Wysiadłam i podziękowałam po czym weszłam do domu.

-Skill ! Jesteś czy zniknąłeś!

-Jestem-Usłyszałam z garażu ,ruszyłam w tamtym kierunku

-Masz ochotę na przejażdżkę?-Zapytałam cały czas się uśmiechając

-Coś ty znowu wymyśliła?-Powiedział podejrzliwym tonem

-Ja? Nic...zupełnie...,ale chcę coś sprawdzić

-Dobra wskakuj-Powiedział transformując się 

Chciałam sprawdzić co u Sam'a...On zwykle nie jest cicho...znam go zbyt długo by wiedzieć ,gdy coś jest nie tak ,lub gdy coś kręci..I nie myliłam się udało nam się go dogonić ,nie jechał do swojego domu...Powoli zaczęłam go wyprzedzać posyłając mu wredny uśmieszek, który od razu odwzajemnił. Dodałam gaz zostawiając go daleko w tyle zaśmiałam się cicho, wiedziałam ,że i tak spróbuje mnie dogonić...I tutaj również się nie myliłam po chwili się mu to udało. Wiedziałam ,że Skill będzie zmęczony ,zresztą dawno nigdzie nie jeździliśmy...Zatrzymałam się przed niewielką kawiarnią po czym weszłam do środka, Sam zrobił dokładnie to samo co niezbyt mnie zdziwiło. Zamówiłam kawę ,którą otrzymałam po chwili po czym wyszłam i usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku. Sam podszedł do mnie i usiadł. Ty razem nie miał dodatkowych pomocy-Jak ja to nazywam. Po chwili zaczął rozmowę

Jedna z NichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz