23.-Są takie dnie.......gdy nic się nie dzieje

402 46 4
                                    

Gdy tylko wysiadłam z samochodu rozpoczęliśmy budowę tych kilku pokoi ,ja stworzyłam metalowe ściany ,potem sufit a na koniec drzwi. W budowie łóżek pomógł mi Hide spawając ze sobą części a Arcee pomagała Lennox'owi i jego grupie przy rozkładaniu mebli. Nie minęła godzina a wszystko było gotowe, pokoje stały na swoich miejscach już gotowe i umeblowane. Każdy z nich wyglądał mniej więcej tak samo. dwa łóżka ,jedno po prawej jedno po lewej ,szafa i stół z krzesłem. Pokoje są małe ,ale wystarczające oprócz czterech pomieszczeń jest jeszcze mała toaleta...z kibelkiem lustrem i prysznicem. Zmęczona naszymi pracami zignorowałam kłócące się boty kto z kim ma mieć pokój-*Boże jak dzieci..*-Mruknęłam w myślach wchodząc po schodach na platformę gdzie znajdowała się moja kanapa. Runęłam na nią i przykryłam się kocykiem usiłując zasnąć...Co uniemożliwiły mi głośne kłótnie. Wstałam niezadowolona i zeskoczyłam z platformy w międzyczasie zmieniając się a botkę i rozdzielając dwójkę mechów...O fajnie tylko mężczyźni się tutaj nie potrafią dogadać.

-Ej ej ej!-Mruknęłam Hide ląduje w pokoju z Rachet'em a Arcee ląduje obok nich i koniec ! Bo ja już chcę spać!-Nastała cisza a ci następnie zmienili się w ludzi i ruszyli w kierunku ich pokoju. Jeśli tak ma wyglądać macierzyństwo to ja dziękuję szczerze...Nie będę mieć na to cierpliwości. Kątem oka spostrzegłam ,że Cee również zamyka drzwi swojego pokoju na co odetchnęłam z ulgą i z powrotem rozpoczęłam wspinaczkę po schodach. Lennox i jego mała grupka pożegnali się i wyszli z hangaru w kierunku swoich domów. Ja mając już dość wszystkiego i wszystkich położyłam się na kanapie i przykryłam dokładnie kocykiem już po chwili zasypiając. 

*Ranek-Connection P.O.V.*

Tym razem zbudziłam się jako pierwsza z naszej czwórki przez co zajęłam się codziennym patrolem, Przetransformowałam się w odrzutowiec i najciszej jak mogłam wyleciałam przez wcześniej otwarte drzwi hangaru. Wzbiłam się wyżej w powietrze wypatrując ewentualnego (jakże trudne słowo) zagrożenia. Pusto. Ruszyłam na wschód gdzie ostatnio błędnie zwabiłam LockDown'a (Czemu mi nikt nie napisał ,że pomyliłam Transformery?!-Poprawka z dnia 6.10.2017 i tak już poprawiłam xD). Postanowiłam by nie śpieszyć się zbytnio skoro i tak wszyscy w bazie jeszcze śpią a jedyne co robimy przez całe dnie to patrole ,budowa, szukanie naszych wrogów lub innych botów lub po prostu obijanie zderzaków. Coś zwróciło moją uwagę więc zaprzestałam rozmyślania i zawróciłam zmniejszając wysokość na której się znajdowałam. Pode mną ciągnęła się popękana droga na której środku stał samochód  obok którego stała dwójka chłopaków rozmawiając na pewien temat. Przyjrzałam się pojazdowi, jego klapa chroniąca silnik była podniesiona a ze środka buchała co chwilę para...Niedaleko tego miejsca była niewielka górka za którą wylądowałam i zmieniłam się w człowieka...Może potrzebują pomocy? Co mi szkodzi... Podeszłam do nich powolnym krokiem a ci najwyraźniej nawet tego nie zauważyli.

-Jak to się mogło zepsuć?-Zapytał pierwszy

-Spokojnie wezwiemy holownik.-Odpowiedział jego towarzysz

-Nie wiem czy zapomniałeś ,ale tutaj nie ma zasięgu..-Odpowiedział

-Racja.-Przyznał drugi.

Odchrząknęłam zwracając ich uwagę na swoją osobę.

-Chyba potrzebujecie pomocy racja?-Zapytałam miło

-Em...racja ,ale wątpię byś sobie z tym poradziła...

Zignorowałam ich i podeszłam do maszyny nachylając się nad silnikiem. Poprosiłam o kilka przyrządów i rozpoczęłam naprawę która na szczęście trwała tylko kilkanaście minut. Jedna z części się przegrzała i musiałam ją schłodzić i na nowo przyłączyć do całości (uznajmy ,że wiem co napisałam).Pożegnałam się z tamtą dwójką i ruszyłam w drogę powrotną pieszo upewniając się iż nie jestem śledzona.

Jedna z NichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz